niedziela, 8 października 2017

Reks w akcji

Coroczny happening i nie tylko

BANWI

Wczoraj na placu Kazimierza Jagiellończyka nieopodal fontanny miejskiej i królewskiego pomnika usadowiła się grupa wolontariuszy, członków i sympatyków Malborskiego Stowarzyszenia Miłośników Zwierząt „Reks”. 


Spotykają się rokrocznie by edukować, pomagać, zaznaczać obecnością swoją jak ważnym problemem jest dla wielu ludzi zrozumienie że udomowione czworonogi to nie pluszowe zabawki. Że potrafią cierpieć, odczuwać wszystkie emocje i uczucia, które towarzyszą reszcie ssaków – czyli towarzyszą nam ludziom. Czasami mamy wbite przez niesławne tradycje, stereotypy myślowe mijające się z prawdą, lub przekonania których źródeł należy szukać u źródeł zdewaluowanych faktami, nauką. Przyzwyczajeniami, etc. Że oto ludzie mają mieć prawo decydować o wszystkim bez względu na wszystko. Że stwórca dął takie prawo a zwierzęta to są tylko… zwierzęta. 




Z całą pewnością wycierając sobie Bogiem buzię, często kompletnie (na pewno nie w Jego imieniu)  szkodzimy. Szkodzimy też sobie narażając na szwank oddanie, przyjaźń i wiele innych przymiotów, którymi są czworonogi obdarzone a które to przymioty przyjmujemy od naszych pupilów (i ni e tylko), wykorzystując, z większą lub mniejszą wiedzą i świadomością w codziennym życiu w relacjach z nimi




To prawda nie obsługują komputerów, tabletów (choć niektórzy pewnie dali by sobie rękę obciąć, twierdząc że i to potrafią ich ulubieńcy) Ale to co potrafią daleko przekracza ludzkie umiejętności i zakresy postrzegania, pojmowania. Są inne. Szukamy kontaktu z kosmitami – a nie potrafimy zrozumieć różnorodności istot nawet tych najbliżej nas.







Zachowujemy się gorzej jak troglodyci. Bowiem nawet pierwotni ludzie nie byli aż tak chyba psychopatyczni wobec udomowionego psa czy kota. A wielokroć współczęsnie można usłyszeć ze to tam powieszono psiaka w lesie, wypędzono na mróz, bo trzeba było wyjechać i zostawić np. ratlerka, czy innego „już niepotrzebnego” „stwora”.  Ludzka głupota, brak empatii, niezrozumienie potrzeb iwiele innych aspektów wiążących się ze zwierzętami – to ogromny a czasem wstydliwy dla nas ludzi temat.












Dobrze że są w śród nas tacy którzy to rozumieją, próbują małymi kroczkami zmienić i zadbać o niezastąpionych towarzyszy naszego życia. Że są ludzie, którzy  rozumieją, że zwierzaki zimą nie przeżyją a wypuszczenie np. udomowionego psa „na wolność” skazuje go wielokroć  na śmierć lub zdziczenie i nieprzewidywalność w zrachowaniach. Że schroniska dla zwierząt to nie obozy koncentracyjne – a jedyna szansa czasami na przetrwanie. Postępujemy czasem ohydnie jako ludzie. 

















Stowarzyszenie Reks w wielu aspektach stara się nas uświadamiać, edukować. Maja doświadczenie i wiedzą.  Próbują czasem rzeczy niemożliwych a jednak się im udaje. Gdyby nie osoby zjednoczone pod przywództwem Krystyny Panek, Jej przyjaciół i współpracowników – pewnie dawno zjadłyby nas szczury w mieście, pewnie po ulicach grasowałyby może watahy zdziczałych groźnych psów wszelkich ras od pekińczyka po wilczura. 




O działaniach stowarzyszenia niejednokrotnie czytaliście Pańśtwo na łamach prasy, oglądaliście w lokalnej i nie tylko telewizji. Znaleźć możecie pod adresami https://www.facebook.com/MalborskieStowarzyszenieReks/ i już pewnie niedługo ponownie pod www.reks.malbork.pl 

Ważne, że członkowie stowarzyszenia zajmują się także uświadamianiem że psy, koty można przygarnąć ze schroniska, czasem utrzymywanych przez stowarzyszenie miejsc tymczasowych  - gdzie przechowuje się wszelkie znajdy, porzucone i rozdarte w samotności, lękach i bezsilności domowe zwierzaki. Kiedyś hołubione a potem kompletnie nie rozumiejące co się stało.  Tam na pewno lepiej i bezpieczniej znaleźć czworonogiego przyjaciela wystarczy zadzwonić pod 666 386 567.





Lepiej niż trzymać kupionego z rodowodem wyżła lub charta afgańskiego w kawalerce na 8 piętrze w śródmieściu. I dziwić się, że pies nam wariuje i staje się niebezpieczny.








„Reks” pomaga przy czworonożnej adopcji – zresztą podczas akcji na placu Kazimierza Jagiellończyka towarzyszyła stoisku i happeningowi urocza kilkuletnia suczka Zuzia. Także dla tego  przemiłego i przeuroczego stworzenia członkowie stowarzyszenia szukają odpowiedzialnego nowego domu. Tak na marginesie – przymierzamy się do stworzenia zakładki na blogu gdzie Państwo będziecie mogli znaleźć informacje z „Reksa” w tym też te o czekających na adopcje zwierzakach. 

Zamieszczamy w tym artykule zdjęciaz akcji. Chociaż pogoda nie sprzyjała spacerom, to mimo wszystko, wielu przychodziło samotnie, z rodzinami, z czworonogami (które otrzymali od stowarzyszenia ) a teraz pokazując w jakiej komitywie żyją. Wielu przychodziło, by zaprotestować złemu traktowaniu zwierzaków. Takim symbolem było przypinanie się do rozstawionych symboli psich bud i sporej ilości łańcuchów.  Każdy mógł sobie lub innym zrobić zdjęcie w łańcuchowych okowach – to nieco  dziwna choć świetna promocja  artykułu dziewiątego ust. 2 Ustawy O Ochronie Zwierząt. 







Na placu było różnie, w ciągu tych kilku zaledwie godzin akcji, czasami przewijało się sporo zaciekawionych, a czasami świeciło pustkami. Niewątpliwą atrakcja była  wspomniana możliwość sfotografowania się w łańcuchach, ba… przez spory kawałek czasu również w towarzystwie burmistrza miasta – Marka Charzewskiego który popierał tą akcje happening w całej rozciągłości.  Ale nie dotrwał do końca , bowiem spieszył kibicować Malborce Adriannie  Zawadzińskiej podczas gali konkursu Miss Wheelchair World. O tym piszemy tutaj w dzisiejszych najświeższych wiadomościach



„Reks” prócz banerów zadbał o całą galerię czworonogów ( :o) ) do adopcji! Była świetnie zorganizowana loteria fantowa. W której pomagali wolontariusze, harcerze z malborskiego hufca ZHP.
Było mądrze, ciekawie i z dobrymi intencjami. 
BANWI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz