Definicja prawdy według Józefa Tischnera
Słowami takimi (poniżej zacytowanymi) uraczył nas ongiś Józef Tischner, ksiądz katolicki, filozof, Góral, itd. Napisał On wiele jakże ciekawych i mądrych pism, książek. Kontrowersyjny dla wielu samych Polaków, katolików. Niewielu jego idee rozumiało a przez grzeczność, a i całe entourage aury, którą Jemu przypisano - nie kwestionowało.
Chyba podobnie tak samo to jest i dzisiaj ... ze swoistym, ortodoksyjnym sposobem patrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. Włącza ona klapki na oczy wielu rodakom.
Ta rzeczywista rzeczywistość, niejednokrotnie przerasta sposoby widzenia, nie tylko wspomnianego patrzenia i to w wielu dziedzinach, obszarach. Żeby nie było co czepiam się jednego.
W sztandarowym swoiście, wydawniczym bestsellerze Tischnera, „Historia filozofii po góralsku”, w swoistej „góralskiej teorii poznania” przytoczył On stwierdzenie, że są trzy prawdy:
„świento prawda, tys prawda i gówno prawda”.
Ten „poniekąd dla wielu osób obrazoburczy tekst” – stał się dla rzeszy czytających i inne jego dzieła, książki różnego kalibru - stygmatycznym opisem perspektywy optyki postrzegania, jako Polaka Górala, katolika, etc.
Stał się takim algorytmem hasła „prawda” - w naszej kulturze. Nie tylko w górach ale w całej rozciągłości geograficznej, z gór po morze i ze wschodu na zachód.
Wielu z nas, różnych światopoglądów, „kupiło” ten cytat i przyswoiło jako definicję ... prawdy. Ale czy wszyscy?
Otóż nie. Zapewne to i widać, słychać, i czasami czuć smród podłości, kłamstwa oraz hipokryzji.
Taka przerażająca wojna w wojnie podczas wojny.
Mówiąc ładnej - konfliktu. Który, oby nigdy nie przerodziłby się w globalny, a pokój zapanował jak najszybciej! By nie ginęli ludzie!
Co zapewne jest w smak i na rękę... przepraszam na odnóże np. karaluchom. Bo one to mają szanse przetrwać pono, w globalnym konflikcie nuklearnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz