sobota, 25 kwietnia 2020

Król Kazimierz Jagiellończyk w obowiązującej maseczce

Wolontariusze Malborskiego Centrum Wolontariatu (MCW) pomagają wszystkim!

.
W związku z tym, że Jego Królewska Wysokość wykosztował się wykupując ongiś Malborski Zamek z rąk czeskiej załogi, widocznie teraz nie posiadał był już środków, aby zgodnie z obowiązującymi przepisami zaopatrzyć się w maseczkę zasłaniającą usta i nos.




Tak to wynikało z oświadczenia wolontariusza Filipa z MCW, który przed oficjalnym "zamaseczkowaniem" Jego Wysokości wygłosił je uroczyście i z należytą estymą. Jak wobec monarchy by wypadało.
A dalej było mniej więcej tak 
(co w całości można wysłuchać i obejrzeć na internetowym fanpage MCW - link kliknij )
Malborczycy - wolontariusze tu w dowód pamięci królewskiego gestu, odpłacili pięknym za nadobne w sensie pozytywnym. 

Ochronili Jego Wysokość przed prawdopodobieństwem poniesienia kary. Kosztów ewentualnego mandatu za notoryczne uchylanie się przed obowiązkiem obowiązkowego "zmaseczkowania" obywateli RP. 

Prawo jest prawem. 
Więc i Jego Wysokość także obowiązuje. 

Ponieważ wolontariusze Malborskiego Centrum Wolontariatu deklarują, że pomagają wszystkim ... pomogli i Królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi.


Nie jestem pewny, ale wydawało mi się przez moment (gdy obserwowałem wolontariuszy, pomnik JKW i pstrykałem zdjęcia do Lokalnej  Gazety Obywatelskiej) ...więc wydawało mi się, w pewnym momencie, jakby postać siedząca na koniu - westchnęła z wyraźną ulgą! Lekko a dwornie skłoniwszy się, w kierunku wolontariuszy i zarządzającej akcją Magdalenie Adamskiej

Zwłaszcza, że zdaje mi się również, co przez ulicę Kościuszki, w kierunku Mc`Donalda, przejeżdżał policyjny radiowóz.


Przekaz akcji był jasny. Jak poinformowała Magdalena Adamska szefowa MCW - "Maseczka, którą założyliśmy na pomnik króla Kazimierza Jagiellończyka jest symbolem, który ma przypominać mieszkańcom o obowiązku zakrywania nosa i ust w trakcie epidemii koronawirusa". 

Tu trzeba jedynie dodać, że cała akcja odbywała się zgodnie z regułami, no ... w miarę jak to możliwe. Odmierzono "metrówką" odległości (2 metry), narysowano kółka kredą, by pokazać jakie potrzeba zachować odległości.


Przechodnie z zaciekawieniem łypali wzrokiem próbując dociekać o co tu chodzi. Gdy spoglądnął kto na koronowaną głowę, zrazu wiedział w czym rzecz. 

Przypatrywał się też zdarzeniu nieco zadziwiony pan, prowadzący rower. Nie miał na twarzy maski. 
Spojrzawszy na pomnik i Króla z maseczką, wsiadł prędko na ten swój rower, schyliwszy głowę ... i równie prędko odjechał. Znikając gdzieś w jakiejś uliczce. 

Cóż trochę ten happening frapował i zmuszał do refleksji. Ale był trafiony i był z takim fajnym radosnym biglem. 

Bo tego radosnego bigla mocno w tym czasie brakuje. 
Przytłacza nas tyle rzeczy i spraw, więc happening jak najbardziej trafiony.

Tak w ogóle, to - co czyni rzesza wolontariuszy z Centrum, wymaga pochwały. 

Bo naprawdę pomagają wszystkim! 
A teraz, jak widać ... na zdjęciach i można wyczytać w relacji (powtarzając się pewnie - napiszę tylko że), także Jego Królewskiej Mości Kazimierzowi Jagiellończykowi.
BANWI
zdjęcia BANWI

poprzez powyższą relację chcieliśmy pokazać, że nie tylko Seniorzy mogą od MCW liczyć na pomoc




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz