Może byśmy stali lepsi naprawdę nie tylko w naszej ocenie
.
Rozpoczął się czas spotkań opłatkowych. Liderzy samorządowi, liderzy organizacji i instytucji, władze uchwałodawcze i administracyjne, czasami przedstawiciele duchowieństwa - wszyscy wymienieni, pewnie z szacunku i obowiązku, starają się uczestniczyć w jak największej ilości spotkań - aby nikogo nie urazić, nie pominąć. Tak ze zwykłej ludzkiej przedświątecznej przyzwoitości. Mnie jednak interesuje fakt o którym zacząłem - przedświąteczna refleksja. Owoż gdy tak widzę łamanie się opłatkiem, słyszę ciepłe słowa padające na forum a i przypadkiem ucho uchwyci niechcący teksty życzeń wzajemnych. To wtedy myślę, że święta są takim swoistym katharsis dla wszystkich.
Że może gdzieś tam między animozjami, sporami i nieufnością w tych interwałach człowieczeństwa, otwartości i takiej dobroci (nawet tej siermiężnej) można się doszukać czegoś co łezkę niesie pod powiekę. Ludzie są generalnie dobrzy – ino głupieją “w życiowym wyścigu szczurów”, za czymś przeciwko czemuś lub komuś.

I tak choćby na rozruch uczyni w naszych duszach i umysłach - nas lepszymi.
Przezwyciężającymi złe nawyki, animozje, etc.
Może byśmy stali lepsi naprawdę, nie tylko w naszej subiektywnej ocenie.
Jedni podchodzą do tego bardzo religijnie, bo tradycja, bo zwyczaje. Inni w inny sposób.
Ale czasami cała "filozofia świąteczna" to tylko otoczka, która potrafi zginąć z chwilą przekroczenia progu marków, czy mniejszych sklepów.
To pospiech, to bieg wspomniany i po drodze gubimy co najważniejsze.
Co przypomina dzieciństwo niektórym i całe ciepło którego wszak tak wszyscy pragniemy.
Chwała wszystkim, którzy w ten przedświąteczny czas, czy czas świat pomyśleli o innych i o nich zadbali.
Niemniej chciałbym przypomnieć że rok ma 365 dni (lubo 366 niekiedy).

Warto by przemyśleli ten fakt wszyscy i ci ze stowarzyszeń pomocowych (człowiek, inny człowiek niż Ty - to nie "okazjonalnik" świąteczny, beneficjent projektu świątecznego).
Warto, by przemyśleli to lokalni liderzy, politycy, radni czy urzędnicy. Warto byśmy wszyscy jak jesteśmy świadomi Świąt - to przemyśleli. Przemyśleli i wprowadzali w życie. Nie deklaracje słowne - ich nie wypuszczali na wolność, to tylko słowa. Nawet te okrągłe, dobre. Ale żeby były prawdziwe, szczere i jednające naszą społeczność. Wszak jesteśmy wszyscy jednym habitatem, i od najwrażliwszego, najsłabszego ogniwa zależy nasza siła, rozwój, powodzenie. Nie deklaracje w paczce pod choinką, a prawdziwa chęć współpracy i jej realizacja przez okrąglutki rok.
To by było mniej więcej tyle, czym chciałem się z Państwem podzielić na ten czas organizowanych "choinek", spotkań opłatkowych, spotkań przedświątecznych, wigilii zakładowych i instytucjonalnych, etc, etc.
Pamiętajmy, że rok ma "trochę" więcej dni niż kilka tygodni wokół "Bożego Narodzenia" - nie tylko w kulturze naszej, naszych zwyczajach. Może byśmy zamiast zwierząt w wigilijny wieczór, cały czas mówili do siebie ludzkim językiem i byli dla siebie generalnie dobrzy?
tekst i część zdjęć ze spotkania opłatkowego Fundacji Mater Dei
BANWI
zdjęcia, z spotkania opłatkowego stowarzyszenia Malborskiego PZNiO
Małgorzata Brzezińska
Małgorzata Brzezińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz