sobota, 28 listopada 2020

Przenajświętsza Rzeczypospolita czyli szemrany teokratyzm

Refleksje pod wpływem powieści Jacka Piekary

.

„Kiedyś ongiś” – jak mawiał znajomy poeta lokalny z zawodu psychiatra, o którym może kiedyś opowiedzieć by wypadało i była potrzeba za niezwykły oraz unikatowe i umysł, i widzenie świata chociażby. Ale nie teraz.

Więc kiedyś ongiś w początku lat dziewięćdziesiątych jechaliśmy po pracy, w kilka zaprzyjaźnionych osób samochodem w kierunku Niechorza (obecnie Zachodniopomorskie). Tak po prostu, by odsapnąć w majowym słońcu (od pracy profilaktycznej, terapeutycznej, etc.) nad brzegiem, zimnego jeszcze o tej porze, przestworu Bałtyku. 

Grafika na podstawie ilustracji z portalu https://stock.adobe.com/ oraz okładki audiobooka książki Jacka Piekary z  https://www.empik.com

Jechaliśmy z pobliskiego dużego szpitala, dziś poniekąd nie tylko znanego w całej Polsce ale i za granicą, ze względu chociażby na wyśmienite  Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń i Chirurgii Plastycznej. Oczywiście nie tylko, ale i z innych sprawnych oddziałów, i ludzi. To doprawdy dobry szpital z swoistą historią, mimo, że stosunkowo "nowy", z drugiej połowy XX w. Wybudowany na potrzeby hipotetycznego zaplecza frontowego Układu Warszawskiego - więc z całym dobrodziejstwem wyimaginowanych i realnych potrzeb tamtych czasów i możliwości. 
W naszej gromadce psychologiczno terapeutycznej znalazł się jakimś sposobem chirurg Irańczyk.

Polskojęzyczny a jakże, próbujący już od dłuższego czasu oddychać innym politycznie powietrzem, niż pozostający w jego kraju, podobni jemu, pobratymcy. Jak lubił podkreślać, uszedł przed nawiedzonymi, chorymi umysłowo wyznawcami. Był to czas gdy powołano do życia przez Strażników Rewolucji (tamtejszy ówczesny rząd Iranu), organizację pilnującą bezwzględnego przestrzegania szariatu przez obywateli Iranu.

On wychowany w duchu (na ile się wśród szyitów dało, jak zrozumieliśmy, duchu nowego i pragmatycznego spojrzenia na świat, zwolennik Szachinszacha Mohammada Reza`y Pahlawiego (spolszczając) musiał w 1979 wiać z Iranu gdzie pieprz rośnie. A raczej do kraju kartofli, buraków i rodzącej się siły solidarności robotniczej - teraz coraz mocniej kontrolowaną przez (o ironio!) prawicę. Słowem swoiście z deszczu pod rynnę. A uczynił tak, by nie wpaść w łapy oprawców rewolucjonistów – którzy polowali na takich jak on. Teraz po latach nieco więcej wiedząc, można śmiało powiedzieć, że uciekał do krajów socjalistycznych, nie wiedząc wszak, że do rewolucji oraz obalenia Szachinszacha przyczyniła się mocno (nie wdając się w szczegóły) … ówczesna tzw. „Moskwa”.

Pisząc tak rozwlekle chciałbym pokazać i starać się uświadomić jak ten świat jest popieprzony w swoim politycznym matactwie gier różnych sił i grup polityków. Takich ludzi, którzy postawili się nad innymi, ubzdurawszy sobie skutecznie i z pragmatyzmem - igranie, manipulowanie ludzkimi emocjami, zrachowaniami. Opartymi jakże często na złudnych przekonaniach, nieprawdziwej historii i jakoby wyższości jednej religii nad drugą. Cóż jakże Bogiem łatwo sobie wycierać kąciki złamanych kłamstwami ust, kiedy „Bóg widzi … i nie grzmi”.

Ale wracając do naszej przejażdżki nad morze

Kiedy mijaliśmy późnym popołudniem kolejne skrzyżowanie rozstaju szos, dróg najczęściej w pobliżu jakichś wiosek, widzieliśmy większe lub mniejsze grupki osób pod kapliczkami, krzyżami upstrzonymi majowym kwieciem. Najczęściej były to kobiety z przewagą starszych, trochę dzieci obojga płci i z rzadka mężczyźni. Klęczeli i modlili się lub śpiewali co zdawkowo dało się usłyszeć przez uchylone ździebko okno w samochodzie. Wtedy nasz Irańczyk się odezwał;

- Tak jak u nas,- a po chwili dodał - przed zamachem …!

Nie zrozumieliśmy wówczas i … „taktownie” a głupio przemilczeliśmy, nie dopytując jego o co irańskiemu uciekinierowi chodziło. A szkoda. No bo jak, majowych przykrzyżnych modlitw to chyba w Islamie nie było, więc o co szło?

Teraz zrozumieć łatwo, tyle, że Polak mądry po szkodzie. Nie mamy wszak „Guidance Patrolu” pilnującego przestrzegania przez Polaków dziesięciu przykazań i moralnego prowadzenia się, ale ... kto wie, co nam jeszcze obecny rząd jest w stanie wprowadzić. Póki co sami jego parlamentarzyści dbają o nasze morale, przestrzeganie katolickich zasad i obiecują „świetnie pasującą do naszej przyszłości” drogę rozwoju opartą na książkowej tradycji, Bogu, Honorze i Ojczyźnie tylko Polaków jedynej najświętszej ... jeśli nie „przenajświętszej”.

Z taką „Przenajświętszą” wizją zmógł się, jej hipotetyczne uwarunkowania przedstawiając w krzywym zwierciadle jako swoiste political fiction w powieści Jacek Piekara. 



Powieść "Przenajświętsza Rzeczpospolita"

Wydanej ponad dziesięć lat temu, jakby przeczuwając lub logicznie rozważając polityczne ciągoty poniektórych grup i politycznych lobby.

Dziś powieść Jacka Piekary nabiera specyficznej wartości i wyraziściej odsłania pytanie na tu i teraz nocnych posiedzeń Sejmu RP, uchwalaniu ustaw, które dzielą społeczność i oddalają od monolitu bycia jednym narodem. Jakby rodem z Tuwimowej „Lokomotywy” wierszowanej bajeczki nierealności, figury retorycznej, środka stylistycznego w postaci sejmowej onomatopei … „a dokąd to pędzi, dokąd tak gna?”

https://www.empik.com
Czytając „Przenajświętszą Rzeczpospolitą” ma się nieodparte wrażenie, że dążymy ku temu w krzywym zwierciadle przedstawionej rzeczywistości. 

Może, kiedy czytałem, pierwszy raz, odrzucał często język sporych wulgaryzmów. Niemniej kiedy usłyszeć można polityków przyłapanych na prywatnych rozmowach. Kiedy raz po raz ktoś udostępnia nagrane podstępnie, a więc w jakimś medialnie, społecznie deprecjonującym celu. Zresztą szara codzienność obcego stanu Rzeczpospolitej zaświadcza o zgrozo że autor był już wtedy blisko prawdy o nas, o polityce i zdarzeniach wokół nas teraz. A może nie zauważanych przez nas wcześniej – które wszak były na „wyciągniecie ręki” oka i ucha. Których może nie chcieliśmy zauważać żyjąc w konformistycznej iluzji naszych świętych przekonań.

Poniżej cytuję fragment recenzji książki, która stała się pretekstem do przemyśleń moich, autora obecnych powyżej wspomnień i dywagacji nad naszym polskim losem. Z poziomu klawiatury i obserwacji tego co w Polsce, mieście w którym mieszkam się dzieje. 

oficjalny profil na FB - Marka Charzewskiego
Tak na marginesie dzisiaj ( t.j. 28 listopada) przypada niezwykła rocznica – jakby korespondująca z tym, o czym mowa, korespondująca nie tylko z książką. 

Trwa od wielu tygodni protest kobiet przeciwko ograniczaniu Ich praw, tu ustawą Sejmową, a jak się już okazuje – idzie o walkę o kierunek w którym może pójść nasz kraj.
A właśnie ta rocznica powinna nie tylko Polkom, ale wszystkim mieszkającym w tym kraju dać do myślenia, kiedy to 102 lata temu, 28 listopada 1918 wraz z powstaniem II Rzeczypospolitej, Polki jako jedne z pierwszych w Europie, uzyskały prawa wyborcze. A dziś ...?

Posłuchajcie też tego co mówią organizatorki protestu

Totalny podział społeczeństwa już nastąpił. Czy grozi nam „polexit” będący odpowiednikiem brexitu Wielkiej Brytanii? Czy grożą nam rządy zwolenników i polityków PIS - jak ongiś w opowieściach mojego znajomego Irańczyka rządy Strażników Rewolucji w jego kraju, kiedy to musiał emigrować do Polski, przed fanatykami i zwolennikami szariatu?!

https://www.facebook.com/NowaaLewica/photos/a.139210842809942/3596570937073898/

To wszystko skłania mnie, by zadawać takie pytania i dzielić się nimi z Państwem, polecając (ku przestrodze) przeczytanie wspomnianej książki i prosząc dzielenie się swoimi opiniami, refleksjami i przemyśleniami z redakcją blogu Lokalnej Gazety Obywatelskiej.

Z poważaniem i szacunkiem dla wszelkich czytających o różnych światopoglądach
Krzysztof Hajbowicz 


A można i wysłuchać - wszak nie tylko książka a funkcjonuje w przestrzeni społecznej audiobook do kupienia na którymś z portali wydawniczych - namawiamy Tych z Was którzy lubią słuchać, bo audiobook jest świetnie czytany przez Machała Pielę.


Upadek Polski w niedalekiej przyszłości wieszczy Jacek Piekara w „Przenajświętszej Rzeczpospolitej”. 

http://cyfroteka.pl/autor_Jacek_Piekara
Wystarczy jednak zacząć słuchać, aby przekonać się, że ten upadek to osiągnięcie prawdziwego dna. Wszechobecna korupcja, religijny fanatyzm, przemoc i okrucieństwo na porządku dziennym. Nie ma w tym świecie miejsca na miłość, szacunek czy przyjaźń. Tli się jeszcze nadzieja, ale trzeba ją podtrzymać i działać. Wstrząsająca wizja Piekary to znakomicie skonstruowana powieść o degeneracji, która dopada społeczeństwo i zjada po kawałku, nie bacząc na pochodzenie i zajmowane stanowiska.


Audiobook w doskonałej interpretacji Michała Pieli na blisko trzynaście godzin przeniesie nas do rzeczywistości wymyślonej, ale momentami przerażająco podobnej do fragmentów świata, o którym coraz częściej słyszymy w mediach. Choć to fantastyka, literatura, fikcja, bezwzględnie skłania do refleksji na temat kondycji kraju i społeczeństwa.

Polecamy także inne powieści Jacka Piekary, które dostępne są jako audiobooki, między innymi znakomity cykl o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie.

„Przenajświętsza Rzeczpospolita" jest tak naprawdę książką o upadku obyczajów, ideałów, godności, o braku miłości, szacunku i przyjaźni. Ale również o tym, że w ekstremalnych sytuacjach nawet kanalia może zostać bohaterem. Bo to nie jest powieść, która pokazuje, że nie ma już żadnej nadziei. Nadzieja jest, tylko trzeba sobie na nią zapracować.” napisał sam Jacek Piekara.

https://audioteka.com/pl/audiobook/przenajswietsza-rzeczpospolita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz