Wykazać aktywność
dedykowane pamięci Franza Kafki
Takie obowiązkowe spędy uczestników ... z klucza, bo wypada zaprosić, bo „tak trzeba” (nie ważny jest sens, potrzeba i cel pragmatyczny. Najczęściej można spotkać na nich, ciągle te same osoby, te same organizacje, te same zaprzyjaźnione instytucje, powiązane wszakże zadaniowo i projektowo. Więc jakżeby inaczej?!
Utarty proceder
Od MOPS począwszy poprzez poradnie wszelakie, urzędników z różnych wydziałów, przez instytucje pilnujące i dbające o ..., i tak dalej. Ot takie za przeproszeniem ogólnie rzecz biorąc, towarzystwo wzajemnej adoracji. No przecież wszyscy się znają, zasiadają przy okazji innych podobnych zebrań obok siebie, muszą wychodzić z pracy na takie spotkania, by "radzić", słuchać, kiwać głowami i przy okazji poplotkować.
Zaraz pewnie wielu się obrazi. Niemniej jak rozumieć takie działania, skoro najczęściej nie ma żadnego przełożenia na pragmatyczne działania, budowę wiedzy o zjawiskach w szerokim kontekście dla innych np. mieszkańców Malborka czy instytucji zajmujących się podobnymi lub współgrającymi (w rezultacie) działaniami.
Na przykład
Więc najczęściej służba zdrowia zrobi dla siebie i „zaprzyjaźnionych” no i oczywiście dla urzędników Starostwa, oraz przedstawicieli instytucji.
Więc szkoły zrobią coś dla siebie zapraszając trochę tych od kultury, od poradni, od instytucji z którymi współpracują - ale … ciągle tymi samymi.
Od biedy, zapraszany jest, "jakiś ktoś" kto to zarejestruje, opisze, upubliczni. Nie po to, by się pochylić na drażliwym jakimś problemem, nurtującym, spędzającym sen z oczu instytucji i pracowników (organizatora), Broń Boże coś krytycznie, fuj. Nie!!!
Ot zaproszony "ten ktoś", ale nie po to, by się problemem dalej dzielić i szukać rozwiązań. Niestety nie, ale jedynie po to, by odnotować, że się odbyło i pdf, dokument, wycięty skrawek czasopisma ... w akta włożyć. Tak na wszelki wypadek, by - mieć się czym pochwalić, by w czasie kontroli wykazać …
Taka gra pozorów od wielu lat
– i nikomu to nie przeszkadza. A jak przeszkadza to zaraz wichrzycielem okrzyczą, czepialskim.

Nie nie nie oczekujcie "konkretnych konkretów" bo od pozwów bysmy sie nie ogonili. A drodzy Czytelnicy - takie spotkania, narady konferencje - są tak "obudowane" uzasadnieniem wszelkim, ze tylko kleknąć z szacunkiem przed majestatem tych uzasadnień i pokornie bić siew piersi, co się odważyliśmy, mieliśmy czelność pomyśleć, że to o kant ...
Czy zauważyliście Państwo jak mało, jeśli w ogóle, instytucji rozmawia, upublicznia czy deliberuje o swoich problemach. Wszystko jest dobrze. Bo jeśli nie, to znaczy, że „źle pracują”. A kto by sobie sam strzelał w kolano?
Jeśli jest tak dobrze szanowni Państwo, to dlaczego jest tak fatalnie? Nawet jak jest nie fatalnie – to broń Panie Boże o problemach. No bo jak to?! W swoje własne gniazdo?!
Więc tak, w radosnych twórczych podskokach samozadowolenia, nie mącimy swoich służbowych główek problemami. One muszą umierać najczęściej w zaciszu gabinetów kierowników, dyrektorów, i ich przełożonych - co równa się wpadce u służbowego przełożonego. Beee, Ups!!! I takie tam inne.
Nikt nie nauczył nas aby rodzące się problemy wyłapywać, diagnozować i i starać się rozwiązywać? Ot tak na papierze, to wszystko działa, ba nawet ze dwa abo i trzy problemy idzie też upublicznić! "Popastwić" się nad nimi – w dowód tego, że coś robimy.

Niestety nie potrafimy być szczerzy i konsekwentni.
Cóż ktoś powie dla usprawiedliwienia, że system taki, że nie zmieni się tak od pstryknięcia palcem mentalności własnej a już tej urzędniczej, władz, przełożonych.
Instytucjonalna hipokryzja
Cóż, wówczas pozostaje nam tkwić w takiej instytucjonalnej hipokryzji, szczerząc zęby do obywatela w uśmiechu, ze jest w porządki i ogarnięte … nawet jeśli to „G” prawda i kompletnie wymsknęło się spod kontroli.
Nie napiszemy wskazując palcem, bo by zrazu prawników łatwiej nasłać, niż mentalność zmienić, uderzyć się w piersi, przeprosić. Do tego wielu ludzi, instytucji środowisk po prostu nie dorosło.
I nie ma usprawiedliwienia, że tak jest wszędzie, że jest tak w całej Polsce.
"(...) Skumbrie w tomacie, skubrie w tomacie ... (...)
To truizm i wcale nie tak oczywisty. Bo problem leży zupełnie w innym miejscu, obszarze. Ale gdyby się tak zastanowić, gdyby tak przez moment pomyśleć i nie szukać usprawiedliwienia dla głupoty, pychy i swojej hipokryzji?
Gdyby tak potraktować siebie nawzajem poważnie
To jest możliwe – tylko wymaga pracy nad sobą, od każdego z nas. I to nie inni mieliby, mają się zmieniać, polepszać. Zacząć każdy musi od siebie.
Więc i my przestajemy się mądrzyć i pokorniutko, zaczynamy zgłębiać wiedzę w tych potrzebnych obszarach, by nam się wszystkim lepiej funkcjonowało.
Życząc udanych spotkań, seminariów, warsztatów, dyskusji panelowych publicznych i zamkniętych, komisyjnych komisji, zespołów tzw. roboczych instytucjonalnie, Weźmy przez moment do serca ten tekst.
Wznosząc się ponad nasz lokalny grajdoł, myśląc o innych ludziach, Malborczykach i Malborkach, o współmieszkańcach tak na serio, nie pozornie i z udawaną troską zawodową.
Dobrej, profesjonalnej otwartości i transparentności działań – sobie i Państwu życząc
– zespół konsultatywno -doradczy BANWI, po wewnętrznej komisyjnej naradzie redakcyjnej.
zdjecia i grafiki z pinbot@reply.pinterest.com, pixabay.com/pl
Dedykowane pamięci Franza Kafki
![]() |
Popiersie Franza Kafki w Alei Sław na Skwerze Harcerskim w Kielcach https://pl.wikipedia.org/wiki/Franz_Kafka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz