wtorek, 1 maja 2018

Niech się święci pierwszy maja

Zresztą, przy okazji Święta Pracy na każdym Powiatowym Urzędzie Pracy (PUP) powinna wisieć kokardka, nie powiem by zaraz czerwona szturmówka – co prowokacją by było pewnie odebrane. Bo PUPy jedne z drugimi – świętować powinny same z siebie. Nie uważacie?!

Praca największym dobrem Narodu

.

Tym tytułem mam nadzieję zdenerwować (żeby tylko! Jak nie więcej) wszystkich, którzy nie znoszą,  teoretycznie, czasów komuny! Wszystkich potępiających wszystko, co się im kojarzy i wiąże z czasami PRLu. 


https://www.kalbi.pl/1-maja
Czasu, w którym większość, dojrzałych i przedojrzalych z nas staruchów, chodziła do szkół co najmniej, studiowała, służyła w LWP, pracowała, uczyła się, bumelowała, dostawała dyplomy uczelniane i żyła ciesząc się tym życiem swego czasu bycia, żyjąc w nim tu na Ziemi. No bo gdzie? 
Bo ono jedne, niepowtarzalne ponoć, znosząc jego trudny i meandry - w tym te polityczne. 

A czym różniące się od dzisiejszych? Formą zniewolenia? Ideą? Traktowaniem współbraci? No może laniem pałkami - bo te się zmieniły. Blokującym kariery za nieprawomyślność? A to nie przemoc?! Nie chce mi się wymieniać. 

Dodam tylko, że kiedyś, gdyby mi kto wówczas powiedział co będę bronił tych czasów przed potępianiem je w czambuł - puknąłbym mu się w czoło i zaśmiał w nos. Zwłaszcza wtedy, gdy jako dojrzały sztubak  z pełnymi porami strachu, latałem z ulotkami nszz SOLIDARNOŚCI, uciekając przed równie przestraszonym dojrzałym sztubakiem wziętym z poboru ZOMOwcem, którego żywcem wcielili. Z taką to różnicą, że może na odwagę napitym, i ideologicznie wypranym mózgiem. A dzisiaj może i nie ma ZOMOwców, ale za to boję się (…)owców i takich innych z wypranymi mózgami w drugą stronę. Trzeba się ich bać, bo to zwiastun.

Więc święto pracy

Jego idea jak najbardziej aktualna. Praca dla jednych dobro, dla drugich przekleństwo, jeszcze dla innych zupełnie co innego, coś w rodzaju narzędzia, sposobu na otrzymywanie, zdobywanie, osiąganie. Etc.

Dla każdego ma inny wymiar jedni uważają, że ciężko pracują siedząc za biurkiem z partyjnego nadania (mój Boże no i czym się to różni od tamtego czasu?!). Inni ze strachem za tym biurkiem, bo w głębi siebie, wiedzą, że są niekompetentni, a chcą zarabiać, „ważnieć” w środowisku  i świecić. Przenosząc swe niedobory na podwładnych, petentów – bo nie po to, by coś zmieniać na lepsze przecież.

Inni ciężko pracują jak mrówy 

(dawniej w nomenklaturze nazewniczej „klasa robotnicza”) po przeróżnych sieciach mamiących dyskontami. Pracują w pocie czoła teraz więcej, bo w niedzielę nie można, więc pracodawca nie zechce i nie może odpuścić. Płacąc wymaga.  

Inni próbują ogarnąć swą pracę jeszcze w inny sposób. Można by tak długo pisać - a i tak wszystkich jej aspektów nie poruszyć.

Ja chciałbym się skupić na jeszcze kilku, które wynikają z wieku. Owóż przychodzi czas dla każdej(go) z nas gdzie praca oznacza bycie potrzebnym. Często godzimy się pracować za tzw. psie pieniądze, wbrew swoim wyobrażeniom o godności. Po to by „pracować” nie czuć się niepotrzebnym. Mam czasami takie wrażenie, że o tym zapominają wszyscy. Ci z infrastruktury służb samorządowych wszelakich także.

PUPy

Zresztą, przy okazji Święta Pracy na każdym Powiatowym Urzędzie Pracy (PUP) powinna wisieć kokardka, nie powiem by zaraz czerwona szturmówka – co prowokacją by było pewnie odebrane. Bo PUPy jedne z drugimi – świętować powinny same z siebie. 

No a tak poważnie, może już czas je zlikwidować?! No bo do czego one tak naprawdę służą? Już słyszę okrzyki oburzenia. Ale jak tak zdejmiemy otoczkę wszelkiej hipokryzji i czarowania?! Od czasów Jacka Kuronia świat, a na pewno polska rzeczywistość się zmieniła.

Praca magiczne słowo. Jak książeczka zdrowia w różnych rejonach kraju, jak książeczka mieszkaniowa w okresie transformacji, jak ubiegłowieczna wymiana pieniędzy w Polsce – bo nie przewalutowanie. Wszystko tak, jak gra pozorów. Po co? By nas nie zabiło zmianą? A może łatwiej za pomocą takich narzędzi „czarów  maarów”  się rządzi? 

Jakkolwiek by nie było … Z pełnym szacunkiem dla pracy i jej konsekwencji pozytywnych, śmiem podnieść głowę i rzec; 

Niech się świeci pierwszy maja! 

Wszak w naszej hipokryzji to i nawet święto pracy „kościołowe-katolickie”, i międzynarodowe socjalistów i nie tylko ( a tacy żyją i nie są zdelegalizowani na świecie). Tak jak fani hodowli psów, kotów i czytania książek (do i o) historii w poszukiwaniu prawdy. Tak jak hodowcy kanarków, bydła, stowarzyszeń patriotycznych, zwolenników płaskiej ziemi, etc. Wszak jest jeszcze demokracja no chyba, że coś przespałem i nie wiem!
ABAH

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz