środa, 22 stycznia 2020

Kiedy wszelkie błagania i prośby spełzają na niczym

Wychodzi na to, że ratunkiem jest ... procedura

O procedurze zobowiązania do leczenia odwykowego cz. I

Nieustannie, co rusz  takie sytuacje spotykają nas (niestety) bardzo często. Ręce opadają, nie wiadomo co czynić, bo prośby ani groźby nie mają przełożenia na jakąkolwiek skuteczność. Bowiem w obietnice poprawy czy zmiany - już dawno przestaliśmy wierzyć, ba ktokolwiek z najbliższych w nie ... również nie wierzy.



Uciekamy wtedy do modlitwy, do oczekiwania pomocy Pana Boga, transcendencji, losu (jak kto postrzega) - a skończywszy na pomocnej "radzie" innych, znanych nam osób - o których sądzimy, że mogą pomóc. Nie wiem jak byłyby to najszczersze, wynikające z empatii,  to wszystkie te zabiegi nie są skuteczne. Już słyszę larum płynące z kierunków wszelkich denominacji kościelnych wspólnot. Są przecież i takie, co głęboko tkwią w przekonaniu, i tak pojmują - że  uzależnienie najbliższej osoby można ot tak ... biblijnie wyeliminować, bo ... to sprawa "demoniczna", i "Złe" w tym wszystkim siedzi. Cóż można i tak. 










Modlitwa nie zaszkodzi a da możliwość choćby wyciszenia, refleksji i uspokojenia skołatanych nerwów. 
Chociaż nie wiem jak byśmy CHCIELI szczerze, modlili się żarliwie, aby ten "nasz" alkoholik, "nasza" alkoholiczka, czy narkoman lubo narkomanka przestali pić, brać używki, etc. To oni tego nie zrobią.

To mniej więcej tak, jakbyśmy chcieli, by mogli oni latać w powietrzu jak ptaki. Na jedno wychodzi. No i owszem można, by tak chcieć ... ale nie polecą. Chociaż nie wiem jakbyśmy pragnęli, to nie polecą. To nie jest "naturalny porządek rzeczy" i od naszego chciejstwa niewiele zależy. 

Wolna wola człecza - dopust czy błogosławieństwo


Nie tym chcemy się zajmować teraz, ale dla przypomnienia ... przypominamy! Więc dopóki "coś" nie zadzieje się w umyśle uzależnionej osoby. To "coś" to proces trudnych zmian (czasem wieloletnich) a nie "pstrykniecie palcami" jak wielu by chciało i o tym jest (niesłusznie) acz żarliwie przekonane, że tak się zadzieje.  

Zerknij też
 https://gazetaobywatelska.blogspot.com/2019/05/uzaleznienie-to-choroba-mozgu.html
 (jeden z wielu artykułów poświęconych uzależnienim - tam są wyszczególnione objawy tzw. osiowe


Mówi się wśród osób zajmujących profesjonalnie problematyką i niesieniem pomocy ludziom uzależnionym, że dopóki nie osiągnie taka osoba swojego dna - to nie będzie się zmieniać ku zdrowiu, ku innemu spoglądaniu na bliskich, świat, a może i dopiero wówczas na Boga. 
Niestety, wielu nie osiąga tego swojego dna zauważając je wreszcie. Choć inni coś na kształt tego widzą a nawet więcej - to osoba uzależniona jak ślepiec podążą w kierunku przepaści. Wielu nie dożywa realnych zmian na lepsze w sobie i wobec siebie. Po prostu umiera. I to najczęściej na coś, co jest konsekwencją tego uzależnienia. Nawet wywróci się na ulicy, będąc w stanie wskazującym na spożycie, czy co gorsza w stanie upojenia ... i szlus! Rąbnie głową o krawężnik. No i "gotowe". To nie prawda, że ludzie "pod dobrą datą" mają więcej szczęścia. To jeszcze jeden mit, których różnego kalibru pełno krąży w społecznej świadomości.
Deklaratywnie tak będzie chcieć, marzyć, przysięgać i mówić np. o Bogu. Baa nawet w to swoiście wierzyć, głęboko w środku z przekonaniem własnym, (o ile nie manipuluje) to za chwilę, za krótki czas - wszystkie obiecanki, przysięgi i chciejstwa zamienią się w pył, by nie napisać dosadniej. 

Ale ten świat nie jest tak skonstruowany sądzę, swoistą pychą zapewne jest zrzucanie wielu rzeczy na Pana Boga. Bo "nasza wiara", przekonanie, doszukiwanie się w wersetach ... Alkoholizm jest chorobą i czy się komu to podoba czy też nie. Jak każda inna choroba, ba alkoholizm jest chorobą "ciężkiego kalibru". Jest chorobą śmiertelną, chroniczną, postępującą i tam jeszcze znalazłoby się sporo odkrywczych strasznych określeń. A przede wszystkim jest ... nieuleczalną (na dzień dzisiejszy). Tak jak wiele innych np. cukrzyca, rak, itp. 
Chociaż dla wielu z Państwa może się wydać to niedorzeczne. To jedyną metodą zatrzymania procesu rozwoju tej choroby jest - całkowita abstynencja i nie uleganie "wpadkom" (które są tak naprawdę konsekwencją niezauważonych w porę jej nawrotów). Aby umieć pragmatycznie powstrzymać się od sięgania po iluzoryczny wspornik w postaci jakiegokolwiek środka psychoaktywnego (w tym wypadku alkoholu) potrzebna jest terapia, i wiedza (nauka zachowań) jak to robić. W tym pomaga całokształt pomocnych zjawisk (leczenie odwykowe, grupy AA,  grupy wsparcia, udział w programach pomocowych pod kontrolą fachowców terapeutów, psychologów a i także mają tu swoje pole do popisu wszelkie wspólnoty religijne, bowiem wszystko co może zmotywować by nie korzystać z alkoholu, narkotyku a uczenia życia na nowo - jest potrzebne. Taką osobę nazywa się np. alkoholikiem ale nie w sensie pejoratywnym. Tak jak nazywanie kogoś cukrzykiem chociażby. 
Popaprzcież przecie, czy szukanie u kogoś winy, że zachorował na cokolwiek! Od kataru począwszy a skończywszy na raku trzustki, zapaleniu płuc, popadnięciu w ciężar jakiegoś psychiatrycznego kalibru (czytaj choroby) ma sens w rozpatrywaniu i ustalaniu winy?
Owszem można, to rozpatrywać w kategoriach zła i dobra, tylko ... po co. To jakby urągać Stwórcy, albo Mu nie dowierzać i swoją postawą próbować naprawiać to, co naszym zdaniem "nie do końca przemyślał" i się nad tym rozwodzić teoretycznie.
W wielu sytuacjach trzeba jak najszybciej leczyć  - a nie gadać i umoralniać. Jak komu utnie rękę, przejedzie go samochód, pociąg, spadnie w przepaść - to chyba wpierw trzeba zadbać, aby pacjent żył. Nie deliberować czy ten się źle prowadził, czy co innego. Czy to może "Bogu się nie podobało", "lub zasłużył na to" - w Biblii Kochani jest pełno takich przykładów, zacząwszy np. od kumpli Hioba. 

Takie antropomorfizowanie transcendencji już nie raz doprowadzało do tragicznych skutków. Z całą pewnością nie świadczy to o głębokości naszego postrzegania, a spłaszczaniu i raczej odejmowaniu Stwórcy, transcendencji - tego czego pojąć nie możemy, nie umiemy lub nam się (na nasz rozum wydaje) i do czego chcemy pojęcie oraz istotę Boga sprowadzić. Do naszych przekonań. 

To już kilka cywilizacji (tu w rozumieniu - kultur) na przestrzeni dziejów, które umiemy odczytać, mniej więcej poznać i od biedy zrozumieć część ich pojmowania - przecież przerabiało. Chociażby starożytni Grecy. Ale i byli inni na osi czasu naszej miarki, a i wcale nie głupsi od współczesnych ludzi w pojmowaniu rzeczywistości, tego co ich otacza. Tak naprawdę wielu z nas niewiele się różni w tym pojmowaniu, od osób żyjących w innych wiekach cywilizacji.

Tak więc, gdy ani modlitwy, ani groźby, ani rozwody, ani przysłowiowa "teściowa z wałkiem", płacz dzieci, dzielnicowi ... STOP! 

Dzielnicowy gdy poprosicie Go (lub Ją) o pomoc (ten Wasz alkoholik / alkoholiczka poszli się leczyć) nawet samą swoją postacią urzędu tam i teraz, czy powagą służby nie pomoże bezpośrednio, ale ...

Pewnie podpowie Wam, co można, by było zrobić - by pomóc osobie uzależnionej "wyhamować" i zacząć zmiany. Wam byście mogli wreszcie przestać myśleć za i o osobie uzależnionej, a przede wszystkim przestali się bać czy coś sobie, innym czytaj Wam, dzieciom -  nie zrobi, etc.

Procedura zobowiązania osoby podejrzanej o uzależnienie od alkoholu, do leczenia odwykowego

Mam przyjaciela, którego wspólnie z jego bliskimi dostarczamy na oddziały detoksykacyjne. Mimo ewidentnych skutków własnego nadużywania alkoholu, nie uważa się za osobę uzależnioną. Niemniej mimo diagnozy Zespołu Zależności Alkoholowej za każdym razem gdy Jego odtrują na detoksykacji nie podejmuje leczenia odwykowego. 

On wolałby nawet np. na oddział wewnętrzny no bo co ludzie powiedzą! Opinie mu to zaszarga, etc. Nie ważne, że wszyscy w okolicy o jego chorobie wiedzą. Ba "kilka razy kostusze uciekł spod kosy" jak mawiają co poniektórzy a co oznacza, że uniknął śmierci, bo w porę ktoś zauważył, wezwał karetkę, służby. Pomogli ... ale leczyć odwykowo się nie chce! Bo przecież "nie jest jakimś wariatem ani uzależnionym osobnikiem!". Wszyscy rozkładają ręce. No bo na taki oddział trzeba chcieć ..., trzeba wyrazić zgodę ... a on ... 

"Leczenie osób uzależnionych od alkoholu co do zasady jest dobrowolne, a zobowiązanie do leczenia może być nałożone wyłącznie przez Sąd. Sądami właściwymi do rozpatrywania spraw o zobowiązanie do leczenie są wydziały rodzinne i nieletnich w Sądach Rejonowych. Przepisy regulujące procedurę leczenia osób uzależnionych od alkoholu stanowią artykuły od 24 do 36 ustawy z dnia 26 października 1982 roku o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (j.t. Dz.U. z 2016 r. poz. 487 z późn. zm.)".

Procedurę wdraża się np. wobec osób: „które w związku z nadużywaniem alkoholu powodują rozkład życia rodzinnego, demoralizację małoletnich, uchylają się od pracy albo systematycznie zakłócają spokój lub porządek publiczny”.

"Zobowiązanie nie ma charakteru przymusu prawnego. Przymus stosowany jest: w momencie doprowadzania przez funkcjonariuszy Policji osoby podejrzanej o uzależnienie od alkoholu na badanie przez biegłego psychiatrę i psychologa (na zlecenie Sądu Rejonowego); w momencie doprowadzenia przez funkcjonariuszy Policji do zakładu leczniczego na podjęcie kuracji ( nie ma jednak możliwości prawnych ani organizacyjnych zatrzymania pacjenta w zakładzie lecznictwa odwykowego wbrew jego woli)".

W przypadku, gdy uczestnik postępowania wyraża zgodę na podjęcie dobrowolnego leczenia odwykowego postępowanie może zostać zawieszone.


kliknij obrazek - tam są informacje
Do Sądu złożyć wniosek mogą dwie instytucje:


Złożenie wniosku o zobowiązanie do leczenia bezpośrednio do Sądu – a nie za pośrednictwem Komisji lub Prokuratury – spowoduje, że Sąd odrzuci taki wniosek, jako pochodzący od osoby nieuprawnionej.


http://www.cpu.malbork.pl/
Problem alkoholowy zgłosić może każdy. Najlepiej jest (i tak jest najczęściej), gdy osoba zgłaszająca problem to członek najbliższej rodziny, który dobrze zna skalę problemu i wie, jak naprawdę wygląda sytuacja rodzinna. 

Oczywiście, gdy najbliższa rodzina nie chce zgłosić sprawy (bo jest np. zastraszana), przyjmowane są zgłoszenia od dalszych członków rodziny, jak i osób niespokrewnionych. 


http://centrum-psychiatrii.pl/?page_id=77
Ponadto, wniosek o leczenie mogą do komisji złożyć inne instytucje, takie jak MOPS, Policja itp. 

Oczywiście, również sama osoba uzależniona z własnej inicjatywy może przyjść do CPiTU, komisji po pomoc i poradę w sprawie podjęcia leczenia.

Osoba zgłaszająca problem alkoholowy w rodzinie zawsze motywowana jest do podjęcia terapii dla współuzależnionych. 

Edukacja na temat prawidłowego postępowania wobec osoby uzależnionej znacznie zwiększa prawdopodobieństwo jej wyjścia z nałogu.
ABAH 

O procedurze zobowiązania do leczenia odwykowego - krok po kroku - już wkrótce na łamach tego blogu



....

Tu można wypożyczyć  adekwatną i przystępną literaturę. I co ważne zrozumiałą i praktyczną, bez jakiejś ściemy. Przypominamy o wielości książek, które wyjaśnią sporo i to językiem dla laików, niosąc potrzebną wiedzę i przystępną dla rodzin, osób które są w związkach. Dla osób, które chcą pomóc innym, a wiedzę czerpią z różnych źródeł. Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Gdańsku Filia w Malborku  ul. Plac Słowiański 5 (budynek Urzędu Miejskiego), Kierownik Agnieszka Predygier. Telefon 55 272 25 14
e-mail; 
pbwmalbork@pbw.it.pl Godziny otwarcia Biblioteki : poniedziałek - piątek 10:00 - 17:00

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz