wtorek, 26 maja 2020

Są takie dni ... jak ten

Mamo, mamo, co Ci dam?! Tylko jedno serce ...

26 maja Dzień Matki

Deklamują z przejęciem malcy ... milusińscy. Dorosłe dzieciaki, dzieci, i te już z pajączkami w kącikach oczu, i ci z wąsem, lubo podlotki i te zbuntowane, i te bardziej dorosłe. Wszyscy, jako żywo, drepczą z kwiatkiem, z życzeniami, lubo z czymś tam jeszcze. By przytulić, by dobrze życzyć i być samej (czy samemu) przytulonym.




No bo mamy Dzień Mamy!


Autor tekstu: John Christopher
Kompozytor: John Christopher
Rok powstania:1970  * Wykonanie oryginalne Elvis Presley (1970)
 Elvis Presley ‎- Elvis' Christmas Album, 1970 (RCA Camden, CAL-2428 - USA
źródło; https://www.tekstowo.pl/piosenka,elvis_presley,mama_liked_the_roses.html

My również redakcyjnie pragniemy wszystkim Mamom złożyć życzenia. Nie wszyscy z nas mają to szczęście, by móc jeszcze komu złożyć osobiście. 

Dlatego powyżej "cytujemy" z dedykacją pamięci wszystkich Mam, utwór śpiewany przez Elvisa Presleya "Mama Liked the Roses ..." który stał się szybko symbolem pamięci wszystkich Mam, i Tych daleko, i Tych zbyt daleko by przesłać im, złożyć życzenia i deklaracje swoich uczyć jakimi darzymy, a w każdym bądź razie, winniśmy darzyć i jakże chcielibyśmy darzyć swoje Rodzicielki. 

Życie jest takie jakie jest i nie zawsze okłada się tak, by ta otaczajaca nas rzeczywistość była po naszej myśli.

Dziś ukłon składamy wszystkim Mamom

W prezencie i zostawiając też refleksję, być może smutek niewypowiedziany tych, które wiedzą, że prędzej czy później odlecicie z "własnych gniazd". 

Tylko w jakim stylu? Czy takim jakim smuci się przytaczany wiersz autorstwa Anny Kozłowskiej (za Jej zgodą oczywiście)?

To o czym piszemy znają niektóre Mamy, niektóre poznają dopiero, a może takich poznających gorycz i samotność będzie coraz mniej?! To wszystko zależy od naszych zachowań. Także od naszych pamięci i miejscu w naszych sercach ... a bardziej w głowie. I od tego co uczynimy z tym, wobec naszych Matek.   

OSTATNI ,,KRZYK"

Zza pożółkłej czasem firanki.
Każdego ranka,
oczy wypłowiałe w  zgarbionej postaci.
Wyżarte strumieniami łez po stracie.
Nadziei i wiary w zobaczenie

Czy takie matki przeznaczenie?
Urodzić, wychować, serce dać.
By na starość samemu ... banalnie pozostać?

Dzień po dniu w pustym oknie.
Mijają bezbarwne noce i dnie.
Czekanie, wzdychanie i ściana.

Nie ma znaczenia czy stoisz od rana.
Czy w nocy, czerni głębokiej.
Której nie przebijesz swoim okiem.
Świąt stracił swe kolory.

Dzisiaj jesteś tylko chora.
Blady znowu świt.
W oknie .. a w oknie nie pojawił się nikt.

Zza pożółkłej czasem firanki.
Pewnego ranka.
Jak ptak, uleciał ostatni krzyk!
Ale tego, nie usłyszał już nikt ...
Anna Kozłowska 
***
Zebrał i udostępnił refleksją się dzieląc 
BANWI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz