niedziela, 16 stycznia 2022

Między dobrem a złem (część trzecia)

W poszukiwaniu zagubionego w nas ... "cosia" czegoś

Jakże pycha okrywa kruchą skorupkę świadomości naszego gatunku, który nazwał siebie z dumą
(a może z napuchniętego ego) homo sapiens sapiens.

Kiedy przeczytacie i połączycie myśl zawartą w dwóch poprzednich częściach swoistego traktatu pt, "Między dobrem a złem" łatwo zrozumiecie "o co idzie" i co "autor miał na myśli". W obydwu chodzi o poszukiwanie tego, co nas warunkuje i co wydaje się jedyną rozsądną i pragmatyczną drogą poznawania. 

Którą w znaczącym stopniu jest zdobywanie i przyswajanie drogą permanentnego uczenia się, edukacji. Zresztą jak zwał tak zwał - chodzi tu o zdobywanie wiedzy na użytek własny ale i przez to, na potrzeby całego otoczenia. To ważne.

W naszych poszukiwaniach te odpowiedzi na podstawowe pytania warunkują, sądzę, gdy nic nad głową nie wisi bezpośrednio żadne zagrożenie.

Owszem można być wyznawcą płaskiej ziemi i innych niestworzonych historii. Czasem może się wydawać, że i tak lżej i wygodniej. Ale doprawdy to działa (jeśli już) na krótką metę. 

Istotą kolejną tej zawiłości jest ... poszukiwanie i ciekawość. Nieustanne stawianie sobie i nie tylko, pytań. Bo to nie chodzi by "złapać króliczka le by gonić go..." 

To, to właśnie „coś” być może jest wpisane w geny, być może bierze się z biologii lubo chemii organizmu. A być może wynika z ... naszej nikłej wiedzy i rozeznania? Nie wiem.

Być może bierze się z nabywanych od  dziecka przekazów, kodów, tradycji i wpijające się w nasze jestestwo jako nasze własne dobro wymyślone i wydumane. 

A być może wynika z tego, czego tak naprawdę nie jesteśmy w stanie pojąć w szczegółach lubo nigdy nam nie będzie to dane, by odkryła to nauka. 

To tak jak z fizyką kwantową i jej zrozumieniem na rozsądek, „na rozum”, intuicyjnie. 

Ten obszar fizyki, jest póki co, mało zrozumiały nawet dla wielu fizyków a jak wielu też z nich twierdzi, że w istocie może być niepoznawalny dla naszego gatunku w ogóle*.    

Jakże pycha okrywa kruchą skorupkę świadomości naszego gatunku, który nazwał siebie samych z  dumą (a raczej z napuchniętego ego)  homo sapiens sapiens. Kiedy w istocie ani rozumni a i niekoniecznie aż tak inteligentni co bardziej swoiste i podłe „psuje”. 

Takie szkodniki, „psuje” wszystkiego, co naturalnie w prezencie urodzinowym od ewolucji Ziemi dostaliśmy. A w dodatku śmiertelnie zabójczy, kłamliwi jak mało który gatunek. Choć najskuteczniejsi, to trzeba przyznać, by niszczyć innych, nie tylko współbratymców ale przyrodę, ba życie w ogóle,

Owszem rozszczepiliśmy (jako ludzkość) atom ale … po to, by stworzyć bombę. Pierw atomową, a potem idąc za ciosem, wodorową. Po stokroć, jeśli nie więcej, groźniejszą i niszczącą wszystko jak leci. Później, gdy naukowcy doszli do wniosku, że kilkanaście takich wodorowych o wielkiej mocy może zniszczyć cywilizację, to wymyślili „panaceum” – bombę neutronową niszczącą życie, ale nie zasoby i konstrukcje, maszyny, etc. Ot masz, inteligencja!  

Przyglądnijmy się, pewnie znanej wielu, drodze rozwoju.

Pierw myśliciele umieścili ludzkość (mniej więcej znamy to ze źródeł historycznych), głównie w centrum wszystkiego, Boga i niebo nad wszystkim a czeluści piekieł z szatanem pod. To słońce wraz z kilkoma innymi „ciałami niebieskimi” biegało wokół Ziemi a nad nimi była stała sfera gwiazd, a dalej to już niebo to z aniołami**, itp. Potem Kopernik wykazał a wielu po nim potwierdziło często tragicznie za to płacąc (m.in. Giordano Bruno), że to ziemia okrąża słońce. 


Później okazało się, że tych planet i księżyców i innych „ciał niebieskich” jest dużo więcej dzięki lunecie astronomicznej Galileusza, itd. Jeszcze później, już w dwudziestym wieku, astronom Edwin Hubble stwierdził, że ta „grecka” rzeka mleka na nocnym niebie, nie jest naszym całym wszechświatem! A że jest jedną z wielu galaktyk. Jak bardzo, bardzo, bardzo do (n) wielu dowiedziała się ludzkość już znacznie szybciej odkrywając rodzaje galaktyk, kwazary, pulsary, czarne dziury i mikrofalowe promieniowanie tła. 


Wtedy okazało się, że wszechświat ma wiek w przybliżeniu około od 13,7 mld lat do 13,82 lat*** podlega przemianom i jest w istocie nie do ogarnięcia tak do końca. No i że ten cały wszechświat … to się rozszerza!

Że gwiazdy gromadzą się w galaktyki od kilku do kilkuset tysięcy albo i więcej. Galaktyki w gromady a gromady w super gromady. Ba i odkryto, że gwiazdy mają planety! Jest i gwiazd i planet oraz ich księżyców ogrom trudny do zmierzenia ludzką miarką. 

A astronomka Vera Rubin w 1970 roku, szukając dla siebie niszy do pracy naukowej (No bo gdzie baba naukowiec! To myślenie ciągle pokutowało mimo XX wieku) doszła do wniosku, że przestrzeń kosmiczna rozciąga się dalej niż jest widoczna i składa się w dużej części z czegoś niewiadomego - dziś nazwano to ciemną materią oraz ciemną energią. Koncepcja ta była rewolucyjna i początkowo odrzucana przez większość ówczesnych naukowców – facetów. Później, by już Was nie zanudzać odkryto, że ta „widzialna” materia i przez naszych astronomów rozpoznawalna (choć i tak nie tak do końca przez wielu zrozumiała) to jedynie tylko …  4,9% ze zwykłej materii!!! 

Reszta wszechświata składa się w 26,8% z tzw. ciemnej materii, 68,3% z tzw. ciemnej energii.  To w sumie 95,1% a reszta … jak napisałem wcześniej****.

No jak jeszcze dodamy do tego odkrycia fizyki kwantowej do najdrobniejszych póki co, cegiełek rozpoznawalnej materii ***** na całe multum jeszcze większej ilości drobinek na kwarkach i leptonach, gluonach prawie skończywszy – zresztą, proszę szukajcie sami ile mamy cząstek elementarnych i jakiej są wielkości.

A teraz spójrzcie w lustro! Powiedzcie sobie, ile tak naprawdę wiemy (jako dumny homo sapiens sapiens) o otaczającej nas rzeczywistości. 

To uczy podstaw pokory, a gdy jeszcze mało … to wieczorem zerknijcie na drogę mleczną jeśli jesteście ją jeszcze w stanie zobaczyć z miast „zaśmieconych”, „zanieczyszczonych” sztucznym światłem miejsc, które niszczy nasz zegar biologiczny i rytm wszystkich stworzeń, dużych i małych.

Jeśli zobaczycie choć trochę gwiazd, to powinno uświadomić jacy jesteśmy mali i... wielokroć bezradni, wobec ogromu, który nas otacza naokoło w widzialnym obszarze kosmosu. 

Bowiem jego z jego krańców nie dobiegły do Ziemi, od początku powstania, jeszcze fotony światła.  Średnica widzialnego Wszechświata (przy przyjęciu pojęcia współrzędnych współporuszających się) to ok. 91–93 miliardów lat świetlnych. To powinno budzić respekt.

Cóż, jedni z nas to zignorują, inni zbagatelizują mając to w nosie. Być może i wielu nie bardzo zrozumie. I to nie dlatego, że są jacyś „opóźnieni, niedorozwinięci” – tylko dlatego, że o tym nie uczy się w systemie szkolnictwa z należytym pietyzmem i w kontekście istoty interdyscyplinarności dziedzin wiedzy. A teraz jeszcze współcześnie MEN pod takim ministerialnym dowództwem i koncepcją rządu PiS. Plus społeczna mentalność gdzie dysputa nie idzie na argumenty. "Dopóki my, Polacy nie nauczymy się ufać sobie, prowadzić ze sobą trudne rozmowy, kłócić się o coś, a nie ze sobą" powiada dziennikarka Eliza Michalik.

Uczymy nasze dzieci jak być „robocikami”, specjalizującymi się w produkcji np. jednej hipotetycznej określonej śrubki a nie jak działa cała maszyna i po co. Nie uczymy ich zadawać pytań, bycia ciekawymi i żądnymi wiedzy i poszukującymi.

Czasami mam wrażenie, że wiele przedmiotów w tym jakże lekcje religii są wartością nadrzędną. Nad pragmatyzmem matematyki, fizyki, biologii, chemii czy prawdziwej, udokumentowanej rodzimej historii, języka ojczystego chociażby. Nie etyka, nie dochodzenie do łączenia dziedzin nauk. Wszystko w oderwaniu od siebie jakby w istocie nie było ze sobą ściśle związane i nierozerwalne. Uczymy bajek na tematy historyczne, przeinaczeń a nie dochodzenia i wiedzy faktograficznej czy archeologicznej tam gdzie się to da. Hołdujemy mitom, nieprawdziwym przekonaniom – które mają hm, kształtować … co? Patriotyzm typu nacjonalistów Bąkiewicza?! Wpajając cnoty niewieście i kłamliwą hipokryzję wygłaszanych przekonań ministra Czarnka?! Etc. A tak naprawdę robiąc wodę z wrażliwych młodych mózgów. 

Może więcej pokory i odcięcia się od głupot. Więcej autorefleksji, refleksji i poszukiwań własnych. Więcej człowieka w człowieku.

Na koniec roku zadajmy sobie pytanie ile nas prawdziwych jest w nas samych. Kiedy to uczynicie reszta was samych podpowie Państwu z całą pewnością. I zapewne będziecie tym zaskoczeni. Spróbujcie biorąc całą tę „wielką przeczytaną tutaj epistołę” do serca i przemyślenia. Życząc Wam lepszego roku od mijającego i wszelkich lepszych zmian w nas samych, tako i sobie życzę na ten Nowy Rok.

Krzysztof Hajbowicz 
grafika z zasobów Wikipedii

Malbork, koniec grudnia 2021

 * Na przykład zaczynając od naszego „podwórka”, od światowej sławy fizyków np. astrofizyka dr hab. ks. Michała Hellera, poprzez dr hab. Andrzeja Dragana specjalizującego się w łączeniu teorii względności i fizyki kwantowej czy dr hab. Krzysztofa Meissnera, posiadającego ogromną wiedzę w obszarze teorii cząstek elementarnych po genialnego brytyjskiego noblistę matematyka i znawcę fizyki kwantowej Sir Rogera Penrose`a – notabene prywatnie przyjaciela K.Meissnera. Znajdźcie w sieci WWW i przybliżcie sobie ich myśli, teorie dotyczące omawianych „poznawalności”.      

** To tak w uproszczeniu i skrócie, by nie zanudzać. Chociaż bardziej to dotyczy myśli Kościoła Katolickiego bowiem archeologia, coraz bardziej każe spoglądać na tą wiedzę z dystansem. Czyżby nasi dalecy przodkowie wiedzieli dużo więcej niż naszym historykom się wydaje? 

***  Według współczesnych ustaleń wiek Wszechświata wynosi około 13,82 mld lat (dane z misji Planck z 2013).

**** Odwołując się do danych zebranych w trakcie misji Planck, oraz w oparciu o standardowy model kosmologiczny (jakim jest model Lambda-CDM)

***** uczono moje pokolenie o elektronach krążących wokół atomów, ba ich jąder składających się z protonów i neutronów. Ale okazuje się, że ten atom choć jest bardzo mały, jednak jądro atomowe jest 10 tysięcy razy mniejsze niż atom, a kwarki i elektrony są przynajmniej 10 tysięcy razy mniejsze niż jądro. Nie wiemy dokładnie, jakie są rozmiary kwarków i elektronów; są one na pewno mniejsze niż 10 -18 metra, i mogą być dosłownymi punktami - tego jednak nie wiemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz