poniedziałek, 15 października 2018

Przed ostatnią prostą

"Kraina Uśmiechu" serdecznego "na Zamku"

ABAH
W piątkowy wieczór, pod debacie lokalno - politycznej kandydatów na burmistrzów Miasta,  można było złapać oddech i uczestniczyć (jako widzowie ale i nie tylko) w sympatycznym koncercie zorganizowanym w sali "Siedmiofilarowej" Zamkowego Muzeum w Malborku (Zamek Średni). Patronatem koncert został objęty zarówno przez dyrektora Muzeum Zamkowego Janusza Trupindę oraz  Marka Charzewskiego burmistrza Miasta.

Jedną istotnych sprawczyń tego wydarzenia była niewątpliwie zapewne postać Małgorzaty Ostrowskiej a właściwie Jej serdeczna znajomość z Kazimierzem Kowalskim. 

Zresztą, od kilku lat trasy koncertowe tego tuza polskiej sceny operowej, autora audycji operowych, w radiowej "Jedynce" - zahaczają m.in o Malbork. Zawsze też, w wygodnym dla finansów miasta, kompozycie. 

Kazimierz Kowalski oczywiście i tym razem wystąpił z osobami towarzyszącymi gratis dla wspomnianych instytucji.

Czy to z sentymentu, czy z przyjaźni czy  z dawnych wdzięczności jemu tylko znanych - to i tak przez  poniektórych wsadzone było do przedwyborczej kampanii burmistrzowej. 

Nie bacząc, że sympatycznie dla miasta, że jeśli nawet coś w tym rodzaju - to tylko świadczy o dobrych umiejętnościach i możliwościach kandydata i jego przyjaciół, czy ekipy sztabu. 

A tak na marginesie gdyby, co nie daj Boże, co nie życzę - M. Charzewski złamał rękę (musiał nosić ją w temblaku)  czy zwichnął  nogę (i musiał chodzić o kuli)  - to pewnie malkontenci zrazu, by przypisali to działaniom PR wyborczemu - pytając "ile te kule kosztowały Miasto!?", czy mu wolno w ogóle chodzić o kulach czy z ręką w temblaku przed wyborami, etc. No bo przez to np. wzbudzi współczucie i sympatię. Czasem odnoszę wrażenie, że niektórym osobom, w ferworze walki przedwyborczej coś się przegrzewa i trąci. 


Jakby na to nie patrzył - ten piątkowy wieczór dla wielu był sympatycznym, relaksacyjnym wydarzeniem kulturalnym i niczym więcej. 

Zresztą z całej "ekipy bohaterów  debaty" dotarł jedynie Marek Charzewski. Inni twardo jakoś nie dotarli. Może w proteście lubo niezbyt zachwyceni wynikiem swoich wystąpień, bo ten przybyły miał raczej zadowoloną minę. 

Pisałem wcześniej, że w koncercie nie tylko można było uczestniczyć w roli widza biernie. Ale i ... można było pośpiewać wraz solistami. Niektórym, czytaj burmistrzowi Charzewskiemu i Małgorzacie Ostrowskiej, nawet przypadło tańczyć na scenie walca, a i pewnie byłoby to samo, gdyby inni uczyniliby w przejściach miedzy rzędami - organizatorzy nie mieliby pretensji. Atmosfera była sympatyczna, ciepła i taka też .... świątecznie "nauczycielska", bowiem wplecione były życzenia z okazji Dnia Edukacji.  


Kazimierz Kowalski promował swoją audycję, Marek Charzewski pokazał klasę  zacnych zachowań kurtuazyjnych, ba szarmanckich wobec dam - czym pewnie zaskoczył niejedną osobę. Widownia pośpiewała i pośmiała się serdecznie - każdy coś dostał dla siebie. Nawet mojej córci udało się przedstawić prośbę (w czym ją skwapliwie poparłem) do dyrektor Beaty Stawarskiej - "coby cały ten  krzyżacki bruk" Zamku Średniego może ... by "zalać jakimś asfaltem ?...". 
- Jak ci Krzyżacy mogli w ogóle po tym czymś chodzić? No bo w szpilkach, no nawet w trampkach to jest kiepsko - rzekła córcia.  Dyrektor jakoś zgrabnie wywinęła się  z odpowiedzi, chociaż też ponarzekała na swoje biedne obcasy.




Ten piątkowy wytworny i beztroski wieczór - był chyba wszystkim nam potrzebny. Po dozie swoistej "atmosfery wojny" czwartkowej sesji Rady Miasta.(Co można w sieci www - zobaczyć i ocenić samemu, w relacjach wideo). Po piątkowej debacie, był potrzebny zarówno wyborcom jak i kandydatom - święty spokój, do oddechu przed ostatnią prostą.
ABAH  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz