wtorek, 8 grudnia 2020

Samotność w święta

Garść przemyśleń i refleksji z tym faktem związanych i ... nie tylko

.

Samotność w święta może być bardzo bolesna. Zwłaszcza w tak ważne jak Boże Narodzenie, polski symbol rodzinnego spędzania czasu. Jak temu zaradzić? - trąbiły wszystkimi swoimi możliwymi środkami przekazu. Rozpisywały się gazety, a gdy wszechogarnął nasze życie Internet  - ten aż huczał od porad, co uczynić by temu zaradzić. 

Równie mądrze czasami co głupio – każdy miał (a i ma teraz również) na to sposób dla innych. Przypomina to niekiedy (jeśli chodzi Internet) jeśli ktoś pamięta, taki spot ostrzegający przed pedofilią w sieci internetowej. Z jednej strony młode dziewczę stukające w klawiaturę i szukające przyjaciół a kolejny kadr – pokazujący (powiedzmy od pleców) starszego gościa w rozmiarach XXL w utytłanej podkoszulce i gaciach niekoniecznie naciągniętych na dupsko i piszącego … (przebitka na ekran monitora) – Mam na imię … (jakoś tam) niech będzie Jarek – i też mam … naście lat.

Internet i cały ten system to jedno wielkie RODO inaczej. Ty nie wiesz najczęściej z kim rozmawiasz i kogo masz po drugiej stronie łącza – bo anonimowo wszak aż nadto. A z drugiej strony ci, którzy czerpią zawodowo zyski z pozyskiwania informacji, wiedzą o tobie wszystko, czasami samej, samemu nie wiesz tyle o sobie co oni, bo komputery analizują, sztuczna inteligencja (w jakiej fazie rozwoju, by nie była) wie lepiej kiedy powinnaś kupić podpaski, czy potrzebujesz się odchudzić czy masz zdezelowany samochód, cukrzycę, etc.

To nie żart ani jakieś science fiction, bo każda nasza bytność w sieci jest przez tą całą maszynerię analizowana i czy boty, roboty,  na usługach sieci sklepów po „odpowiednie” urzędy – mające do tej informacji dostęp analizowana.

Ta jawna, na chłopski rozum, niesprawiedliwość – utrzymuje jednych w przekonaniu, że sieć internetowa daje anonimowość, daje możliwości komunikacji, ba realizowania siebie w wielu dziedzinach – no i w pewnym sensie tak jest … ale przeglądnijcie ukochanego Facebooka – ileż tam wiekuistej prawdy o sobie niektórzy z nas ujawniają. Powodzenia, jeśli w to naiwnie uwierzymy. 

A z drugiej strony to czy wymalowalibyśmy transparent i wywiesili na balkonie z listą naszych lęków, wstydliwych przywar, niedoborów, ukrytych sympatii i antypatii do osób, światopoglądów – o których to nawet nam Panu Bogu trudno się przyznać (jeśli jesteśmy wierzącymi osobami).  A tak właśnie robimy grasując po sieci bezmyślnie, bezrefleksyjnie i bez opamiętania. Dziwimy się wówczas kiedy ktoś nabija nas w przysłowiową butelkę, lubo przychodzi jaka kontrola ze skarbówki, lub co jeszcze gorszego.

Żyjemy w takich czasach których nawet pisarze science fiction tak naprawdę nie potrafili przewidzieć. Nie ma sensu na to utyskiwać tylko spróbować odnaleźć się w tej rzeczywistości … no dobra, ale jak?!

Jak do tego wszystkiego dodamy obostrzenia związane z nakazami i zakazami w związku z pandemią, naszą wielokroć wściekłość na poczynania polityków, grup o rożnych światopoglądach, przedstawicieli różnych od naszych (nie tak rzadko) zasobach, statusach, uprzywilejowaniu, etc. To nic dziwnego, że nie zgadzają się nam przysłowiowe „drobne w kieszeni”, taka wściekłość urasta do objawów palpitacji serca.

Pół biedy gdy mamy o co lub kogo oprzeć, pozwolić razem to przejść – choć nie zawsze kończy się to rozłożenie na wszystkich czy przejście dobrze a na pewno wielokroć ... nie na innych. Jakkolwiek to rozumiesz, ale intuicyjnie domyślasz się Droga Czytelniczko, Drogi czytelniku o czym mowa. 

Niemniej nie wszyscy mamy ten komfort bycia razem, bycia otoczeni wianuszkiem wnucząt, dzieci w różnym wieku i kondycji postrzegania swych rodzicieli, czy też nie zawsze jesteśmy wsparci partnerskim związkiem bez problemów.

Wielokroć odczuwamy samotność. W większym lub mniejszym stopniu. Indywidualnie czasem (jak nie częściej niż czasami) jest nie do zniesienia. Jak to mawia  pewna znajoma osoba; „samotność jest do du*y”. Co w dzisiejszej dobie nawet ustawa o języku polskim nie uchroni przed prawdą, która się kryje w gwiazdkach miast liter (czy w radiowo-telewizyjnym „pipczeniu” przy „niedozwolonych” przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji padających na antenie wyrażeniach).

Teraz szczególnie, gdy dodamy wspomniane pandemiczne obostrzenia – samotność staje się fizycznie groźna. Bo to utrudniony dostęp chociaż do przeanalizowania swojej własnej zdrowotnej kondycji, czy sytuacji – przez telefon? 

Z rodziną dalsza która zajęta jest swoimi przygotowaniami do świąt. A poza tym nie zaproszą Ciebie na nie, bo pięć osób przy stole … według urzędniczego wymysłu, a z drugiej racjonalny lub mniej a bardziej irracjonalny strach przed zarażeniem.

Lekarz przez telefon komórkowy? Służby socjalne pozamykane przed innymi ludźmi (którym mają wszak służyć) jak w bunkrze podczas ataku nuklearnego? Ci też nie pomogą. Ksiądz …, najprawdopodobniej odda sprawę Panu Bogu, bo też nie zaprosi, a jeśli ... to złamie prawo i tak dalej. 

Wszyscy teraz pochylają się nad zziębniętymi ubogimi bezdomnymi. 

Wielość organizacji szlachetnie pomaga, chociaż bardzo często Waszymi rękoma (czy zasobami) wspierając, obdarowując, tyle, że okazjonalnie i nie za własne a Wasze, czyli cudze środki. 

Nie każde z nas jest  Ebenezerem Scrooge`m,  bohaterem opowiadania Charlesa Dickensa „Opowieść wigilijna” by móc rozdawać z uciecha własne i zyskiwać przyjaciół. O jak wiele byśmy jednorazowych przyjaciół zyskali. Pomagając okazjonalnie to dobry uczynek i chwalebny, na ile nie pomaga w zachowaniu  tzw. komfortu picia, czy ćpania. 

To zbyt częsty grzech nie tylko malborskich organizacji pomocowych i chwalebnych serc wspomagaczy. Ale skąd mają wiedzieć? 

Jeśli edukacja środowiskowa, w tym zakresie leży w całej linii na łopatkach. Królują dobre chęci i poczucie spełniania dobrego uczynku. 

Dobre i to ale wielu bezdomnych ludzi na ulicach potrzebuje kompleksowej pomocy a nie dobrych chęci (tymi całe piekło ponoć wybrukowane). 

Jak mówić od kompleksowej pomocy skoro zadufane w swojej misji instytucje nie mają najmniejszego pomysłu by razem z innymi współdziałać by poprawiać konsekwentnie sytuację w mieście, w środowisku. 

Bo to kościoły wszelkich denominacji sobie, służby socjalne i CpiTU sobie, organizacje które mają wpisane w statuty pomoc, profilaktykę, etc – same sobie, etc. 

Ot mają wpisane w procedury współpracę, ba spotkają się przedstawiciele MOPSu i policji, czy PCPR – ale i jakże często bezskutecznie. Bo czasami ważniejsze, by się papierach zgadzało. Sądzę. że nie ich to wina całkowita a bzdurnych zarządzeń "ulepszeń" urzędniczych i strachu przed przeciwstawieniem się głupocie tych wymyślających owe "ulepszenia". Często jest to na poziomie wydawać by się mogło ustawodawcy, czy tzw. "marszałkowa". No i  zaś trzeba by było ryzykować utratą pracy nawet, ale ... czy zawsze?!

Może czas najwyższy zacząć odważnie wspólnie, razem, ramię do ramienia, bez podziałów - zacząć od własnego podwórka? 

Mając w głowach kiedy współpraca taka nie polega na samych procedurach – a na czymś pragmatycznym, podobnym ale innym co moglibyśmy tu sami na poziomie Malborka zmieniać i wypracować wspólnie. Na przykład na tym, co oferuje nieustannie Malborskie Forum Pomocowe. Wzajemnym, realnym poznaniu swoich możliwości i pragmatycznym działaniu – by nie dublować a mądrze i rozsądnie porozkładać zadania na wszystkich. 

Bowiem żadna instytucja, organizacja, kościół samemu nie podoła nigdy – sprawdzone. 

Niestety ten problem nie jest tylko problemem Malborka. Poza tym potrzebna skuteczna edukacja w wielu zakresach, ale na to też nie ma co liczyć bo przeszkadza w tym wielokroć i źle rozumiana religijność, wiara, etc. I inne czynniki o których nie miejsce teraz się tu rozpisywać.

Wspomnę tylko zwykłe prozaiczne zaniechanie, brak pomysłów - albo, co gorsza, niekorzystanie z już sprawdzonych.  

No a teraz clou całego tego dictum 

Prócz tego co nas otaczało, i jak mniemam, będzie otaczać nawet po ustaniu pandemii – to o czym pisałem wyżej. 
Jest cała grupa mieszkańców naszego wspólnego habitatu, którzy będą się musieli zmierzyć i mierzą z samotnością nie tylko w Wigilię i Święta Bożego Narodzenia. 

To z myślą o Nich, o Was, o Nas powstał ten refleksją i troską podszyty elaborat. 

Jeśli kto cierpliwie doczyta do końca nim kliknie "lajka", lub kciuka w dół, lub "zatrolli", zdepcze. 

Może zamiast się walić po łbach – zastanowi się przez moment jak temu zapobiec. Mamy kilka pomysłów, chcemy też się podzielić nimi z Państwem. Nim jednak to uczynimy pragniemy znać Wasze przemyślenia, może też pomysły lubo coś czym chcielibyście podzielić się z innymi. 

Jesteśmy do Waszej dyspozycji zarówno przez kontakt poprzez nasz FanPage strony blogu, jak i e-mail gazeta-obywatelska@wp.pl, lub w każdy a skuteczny znany Wam sposób.

Z poważaniem 
Krzysztof Hajbowicz
blog Lokalna Gazeta Obywatelska
fotografie - https://pixabay.com/pl/  "Niesamowite darmowe obrazy" 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz