wtorek, 14 stycznia 2020

Po co wasze swary głupie (...)

(...) "A to feler" - Westchnął seler 

.

Trudno czasem słuchać, ba nawet "hadko słuchać" (wstyd słuchać) jak mawiał powieściowy Longinus Podbipięta herbu Zerwikaptur, gdy rodacy np. w TVP o pomaganiu i o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy hm, rzec można (jeśli można) hm ... rozmawiają - najczęściej to monolog komentarza, lubo mówiącego gościa w studiu, tylko w jedną stronę.

Nie jest jakąś szczególną tajemnicą specjalną, że się coraz bardziej i to śmiertelnie ścierają spolaryzowane koncepcje Polski. Dla jednych to mecz PIS kontra reszta świata, dla innych to "Imperium kontratakuje" ... i tak wymieniać można by było w nieskończoność, sypać porównaniami mądrzejszymi lub mądrzejszymi inaczej. 

Jedni wcierają sobie buzie Panem Bogiem zawłaszczając transcendencję jakby poniekąd politycznie. Drudzy stoją w obronie wszechwolności Homo Sapiens Sapiens i wolnej woli. Jeszcze inni jakoś inaczej. Jak to w "standapie" (bo nie przecież w standupie, lubo z kreską bo i też fatalnie wybrzmiewa). Więc jak to w tym (z zagraniczna) - dowcipnym monologu ... gdzie dwóch Polaków tam, co najmniej trzy zdania i cztery poglądy. 

Tak poważnie, ten spór nie ma szans na pragmatyczne i ugodowe rozwiązanie (w moim i wielu mi podobnych - zdaniem czy oglądem sceny narodowej). Smutno mi z tego powodu. Tak bardzo wierzyłem i cieszyłem się z możliwości bycia jednością z innymi. Czułem się dumny z bycia Polakiem w Europie. W zjednoczonej Europie, może dla wielu z Was wydam się naiwnym, może i głupim. Ale wolnym.

Teraz przeraża mnie zacietrzewienie cyniczne polityków (wręcz swoisty fanatyzm) i ... pogubienie wielu braci rodaków. Jakby coś, ktoś - dosypał do powietrza. Rozwiązał się i wysypał worek fobii, niechęci, stereotypów, uprzedzeń wszelakich itp. Przy których "puszka pandory" to granat ćwiczebny.

Skaczemy coraz bardziej sobie do oczu, zapamiętale i bez opamiętania. Nie tylko przy mównicach, w mediach, zwłaszcza tych "anonimowo" społecznosciowych. Emocje biorą górę. Hipokryzja też, bo przez szczękościsk wielu próbuje z zaciśniętymi zębami mówić ... o miłości do bliźniego, o nie używaniu hejtu, o demokracji, itp. trzymając za plecami klucz francuski lub lewarek jakiś metalowy.

Pomyślałem kiedyś sobie, że zachowujemy się jak durne stetryczałe staruchy. Bez dania szans młodym. Ale kiedy zobaczyłem i usłyszałem młodych mówiących i zachowujących się jak owa stetryczała banda starców, pasibrzuchów z tłustymi paluszkami - fala zimna przeszła mi po plecach.

Nie wróży to nic dobrego. Smutno mi gdy myślę o takim podziale Ojczyzny, ale to się chyba dokonuje. Jeśli tego nie zatrzymamy, wszyscy bez wyjątku, tym gorzej wróży naszej przyszłości.

Powodem takich myśli którymi tu się dzielę było wiele ostatnich i wcześniejszych potyczek słownych, wygłaszania racji jedynie słusznych, były też i są ataki na idee WOŚP. Przeciwstawianie im działań np Caritasu szczególnie. Tu jasno widać jakie koncepcje Polski się ścierają. Nie wiem czy jesteśmy jakimś szczególnym narodem, uprzywilejowanym czy potępionym. Filozofie można dorobić zawsze i zawsze je się dorabia.

Wiem tylko, że można wierzyć w krasnoludki, można w Pana Boga, można być po prostu ateistą - a to nie warunkuje bycia złym, czy dobrym człowiekiem. Warunkuje natomiast co innego ... i tego własnie się obawiam. 

Bo tam kończy się postawa otwartości, rozumienia, demokracji a zaczyna się totalitaryzm, autokratyzm, despotyzm w jakiejkolwiek postaci, jakkolwiek owinięty populistycznymi ideami. A no, nie o "take Polskie walczylim", nie o taką Polskę się modliliśmy, nie o takiej Polsce marzyliśmy - WSZYSCY. Nie o kraj targany wewnętrznymi wojnami, które z potyczek słownych łatwo zamienić na uliczne. Wystarczy już niekontrolowana iskra. Dyrdymały? Czyżby?! Proponuję troszkę historii nie tej gloryfikującej przyswoić. Mniej przekonań a więcej faktów. 

Ale tak dla złagodzenia obyczajów. Przypomnimy tylko, że w przeszłości jak Polska długa i szeroka ... też zajmowali się ludzie kwestowaniem, pomaganiem, itp. (kliknij tutaj by zobaczyć, przeczytać rzecz o pomaganiu w latach przed II wojną światową). Czy się lubili tego nie wiem. Patrząc na historyczną przeszłość to raczej zgodni nie byliśmy nigdy. Wbrew stereotypom i przekonaniom i tym laickim, i tym świętym - którymi tak politycy lubią sobie buzie wycierać. Może zdarzy się cud i pójdziemy po rozum do głowy - o to się modlę, śnię, medytuję i o tym marzę. Bez względu na swoje poglądy, wierzenia, filozofie, światopoglądy, etc. Jak każdy człowiek, ułamek tej ponad 38 milionowej populacji. 

Gdy przychodzą chwile zwątpienia i rozmyślań. Przychodzi mi do głowy wierszyk Brzechwy "Na straganie". Pamiętam go z dalekiego dzieciństwa, pamiętam też smutne przesłanie kapusty ... i postawę kontestatora, który przez cały wierszyk wzdychał. 

Coraz bardziej wydaje mi się, że ten wierszyk jest na wagę noblowskiej nagrody w obszarze literatury, pokoju (no może raczej kuchni) a także w dziedzinie chemii, fizyki i psychologii. Szkoda, że Jana Brzechwy (właściwie Jana Wiktora Lesmana)  już nie ma wśród nas. Z pewnością, by dostał je wszystkie.
ABAH

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz