poniedziałek, 6 stycznia 2020

Orszak Trzech Króli w Malborku

Po Mszy świętej w kościele Jana Chrzciciela w Malborku, około godziny 13:00 formował się Orszak Trzech Króli, by przejść  na plac Kazimierza Jagiellończyka. Po drodze na uczestników czekały niespodzianki - scenki rodzajowe w wykonaniu dzieci i dorosłych, a przygotowane przez Spiżarnie Malborską. Był też band jako ... orkiestra dęta - grający kolędy. 

Ciepły sercami zimowy orszak rodzinny

 .
W całej Polsce, jak donosiła radiowa “trójka”, było takich orszaków około dziewięciuset. Malbork nie odstawał i nie był gorszy. 




Od osób duchownych począwszy, przez osoby publiczne wszelkich obszarów, ugrupowań, przedstawicieli władz samorządowych, przedstawicieli służb i instytucji miasta. Bowiem palec organizacyjny przyłożyło bardzo znacznie Malborskie Centrum Kultury i Edukacji przy współpracy z wieloma środowiskami. Gdzie każdego trudno z osobna wymienić, by coś lub kogoś nie pominąć.


Wydawać by się mogło, że nie istotą jest światopogląd a radość bycia razem wszystkich z wszystkimi.  
Okazja przednia – wszak urodzona niejako na nowo. Przemarsz orszaków kolorowych symbolizujących mędrców niosących dary narodzonemu Jezusowi do betlejemskiego żłobka. 

W tradycji katolickiej dzień zwanym świętem trzech króli.    


Frajda dla maluchów, symbol dla jednych, sympatyczna pamiątka nieco różnie pojmowanego denominacyjnie biblijnego zdarzenia. Dla jednych bardziej sacrum, dla innych radosny jeszcze jeden świąteczny element - bez wnikania w szczegóły. 
A dla wszystkich, jakoby się zdawało i było autentyczne - jeszcze jedna możliwość zamanifestowania bycia razem! 

Przeżywania radości i serdeczności serca ciepłego - w zimowej scenerii ... zakładając. 

Bo tu, co prawda elementu zimowego w postaci śniegu ani siarczystego mrozu to to tegorocznie nie było. Ale w sumie chyba nie o to w tym chodziło. Malborczycy duzi i mali mogli być razem w jedności. I to się liczy!  


Kiedy świat zewnętrzny wyziera groźnie politycznie, ba militarnie z telewizora, radia, i wszelkich mediów to możliwość zobaczenia takiej wielości uśmiechniętych buzi, gębuś radosnych maluchów - wzbudza tylko pozytywne emocje i uczucia (takoż postrzegane i takoż przecież upragnione). Chociaż wiadomo czym są. 

Więc Babcie, Mamy i wszelkie ... Malborki (choć chciałoby się napisać Malborżanki) wraz z Tatusiami i Dziadkami, Krewnymi i Przyjaciółmi - towarzyszyły rozemocjonowanym maluchom i tym nieco starszym dzieciakom. No bo; ... koniki, a na koniach jeźdźcy. 


No bo; ... osiołki, no bo rycerze, no bo wszyscy prawie w koronach, anioły szczudłate białe. 

Bo atmosfera taka jakaś inna. Serdeczniejsza niż na co dzień. Jakby zapowiadała zbliżający się inny zimowy gorący ewent – kolejny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 


To com (wraz aparatem fotograficznym) uchwycił i napstrykał - przekazuję Państwu, by się wizualnie i sercem podzielić tym, co udało mi się przeżyć wśród WAS obecnych dzisiaj na trasie orszaku.  
BANWI 









































































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz