sobota, 12 czerwca 2021

Fundamentalizm religijny

Warto przeczytać! By choć odrobinę zrozumieć nieco, nim np. rzucimy się sobie do oczu w waśni religijnej

Bassam Tibi* "Fundamentalizm religijny" PIW, Warszawa 2001

Książka traktuje o niebezpieczeństwach. Choć okryta już swoistą patyną - to jakże nadającą jej (w tej formie upływu czasu) takiego  ponadczasowego przesłania. Książka skierowana do szerokiego kręgu czytelników chcących zrozumieć istotę tak powszechnie  dyskutowanego zjawiska fundamentalizmu religijnego. 

Zwykle niemal jednoznacznie kojarzonego z islamem i terrorystycznymi ugrupowaniami muzułmańskimi. Esej składa się z trzech części. Pierwsza sięga do źródeł pojęcia i zawiera jego definicję. Druga skupia się na fundamentalizmie muzułmańskim jako wyzwaniu rzuconym światu zachodniemu. Trzecia omawia aktualne nurty fundamentalistyczne.

"Czas, który od jej napisania upłynął wzmocnił niestety niechlubnymi  przykładami to, co autor w niej wcześniej zawarł. Pokazał także, co (z czasem) staje się jeszcze groźniejsze - jak niektórzy ludzie kręgu kultury europejskiej niegodziwie potrafią wykorzystać emocjonalnie religijne np. Chrześcijan podejście do Islamu. Czyniąc sobie z takiej emocjonalnej, naiwnej reakcji - sposób na "zarabianie pieniędzy" - zresztą przy niemałej "pomocy" podobnie chłodnie i cynicznie kalkulujących osób tamtejszych np. z Bliskiego Wschodu." 

"Autor postrzega fundamentalizm religijny jako narzędzie polityczne. Fundamentaliści bowiem, jego zdaniem, nie zajmują się teologią, tylko polityką. Próbują narzucać siłą i za pomocą indoktrynacji własne przekonania i dogmaty. Nie działają według liberalnych, demokratycznych praw, więc nie zasługują na tolerancję i pobłażliwość. Swoje tezy Tibi popiera wieloma przykładami, wskazując np. na konflikty w Bośni i w Palestynie tamtych (gdy pracował nad tą książką) lat, ale i nie tylko."

"Ta książka jest napisana nieźle, a czyta się ją też nie najgorzej. Na pewno warto ją przeczytać, bo autor mówi z sensem. Nie jest ani fanatykiem, ani skrajnym relatywistą. Uważa, że religia powinna zajmować się religią i etyką (Tibi jest muzułmaninem), a nie polityką i postępem cywilizacyjnym. Nie jest to jednak dzieło ani przełomowe, ani wybitne. Po prostu dobra książka napisana przez osobę obdarzoną zdrowym rozsądkiem, która zna się na rzeczy."

"Szczególnie bym polecał wszystkim tym, którzy stykają się z wszelkimi objawami działań  tych (niestety coraz większej ilości ludzi kultury zachodniej), którzy wykorzystują bardzo skomplikowane dla wiedzy zwykłego chrześcijanina (katolika, protestanta, prawosławnego) relacje i źródła do szerzenia jeśli nie fundamentalizmu chrześcijańskiego to co się wydaje ohydniejsze i groźniejsze ...  do form zarobkowania materialnego, na uczuciach współbraci Chrześcijan, potęgując nieufność i agresję między nimi a Muzułmanami. Te formy zarobkowania to swoisty cyniczny proceder wykorzystywania naiwności wierzących Chrześcijan (też niekoniecznie wierzących) a utożsamiających się z kulturą Europy, kompletnie nie rozumiejąc nic ze źródeł podziału i sposobu myślenia kręgu osób wyznawców Islamu (kręgu Bliskiego Wschodu) na przykład. Ale książka Bassama Tibiego jest o wiele obszerniejsza i obejmuje różne muzułmańskie kręgi kulturowe Azji i Europy."

ABAH
W zachęcaniu Państwa Abyście pochylili się nad tą książkową propozycją - cytowaliśmy fragmenty różnych recenzji wydawniczych, dostępne w przepastnej gardzieli  przepastnego internetu



Z wielkimi podziękowaniami, dedykując niniejszy tekst -  p. Joannie Starczewskiej - pracującej ongiś w Malborku jako asystentka (w siedzibie AZ) w punkcie realizacji Projektu Przeciwdziałania Handlowi Ludźmi i Współczesnemu Niewolnictwu.

*Bassam Tibi (ur. 4 kwietnia 1944 w Damaszku) – profesor nauk politycznych i stosunków międzynarodowych, krytyk islamizmu. Od 1962 r. mieszka w Niemczech. Jest propagatorem idei euroislamu, wykładał m.in. na Harvard University, Cornell University, Princeton i Berkeley. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz