wtorek, 1 czerwca 2021

Każde z nas ma w sobie ... to coś z dziecka

Dzień Dziecka

.
Dzieciaki trochę inaczej mierzą naszą miłość, chociaż zazwyczaj jest ona bezwarunkowa … do czasu, lub na zawsze :o) To jednak w ten dzień najczęściej wypowiadają się... dorośli mierząc wszystko "bezwarunkowo"... własną miarką.

Dzień Dziecka. To pojęcie pojemne i nadużywane. Nadużywają je dzieci chcąc podkreślić, że w ten dzień mamy je kochać nader specjalnie. Przy okazji uzyskać jakiś prezent „bo się należy” – jakbyśmy ich nie kochali na co dzień, nie obdarowując wszystkim, czym tylko serce kochającego rodzica jest w stanie a warunki na to pozwalają. Nadużywają i starsi chcąc podkreślić, że niby dzieciom wszystko wolno, ale czy tak jest?


Poniekąd, jakby nie spoglądał to przecież każde jest z nas dzieckiem. I każde z nas (te co to mówi, że jest dorosłe, lub doświadczyło) powinno wiedzieć, że dzieciństwo ma swoje prawa.
Ale to truizmy, a dzisiaj poważny dzień o którym, jeśli kto zapomniał, szybko sobie przypomni ... Więc w tak poważnym radośnie dniu - garść refleksji;

Na początek ... kto jest dzieckiem?

No i tu się sprawa komplikuje. Bo za pytaniem “kto jest dzieckiem?” zaraz popłynąć może tysiąc i jeden teorii, definicji mądrotliwych i kodeks rodzinny. Takich od niezbyt miłych, po cudowne.

Na przykład; gdy Kobieta mówi o facecie, że … dziecko ... to raczej nie dodaje jemu męskości.
Dziecko szczęścia - niczym w czepku urodzony - określenie szczęściarza.
Jak dzieci ... - określenie w zamyśle oblane miłością - wzbudza ciepło w sercu i życzliwość. I tak dalej i tak dalej - dawnymi czasy nasze babcie o nad wyraz układnych, pomocnych i spełniających wyobraźnie mówiły dorosłych na temat dziecka Dziecko Boże - określając domniemany stosunek do Stwórcy i świata, ba w ten sposób określając nawet osoby wiekowe (często na wyrost - bo działem podszyte - te istoty też bywały. 

Tak naprawdę to od naszych wyobrażeń, przekonań niesionych i naszego spojrzenia zależy. Często skrótów myślowych także. Dojrzalsi wiekiem pamiętający “Wyścigu Pokoju” pamietają zapewne słynne emocjonalne określenie jednego z komentatorów gdy po raz któryś z rzędu znany kolarz wygrał etap wyścigu - wtedy padło;
"Ten niesamowity (xsiński) cudowne dziecko dwóch ..."
Coś na kształt dziecka szczęścia w kontekście części rowerowych. Określenie potem żyło swoim życiem, dziś byłoby on raczej niestosowne, w mowie poprawności wszelkich.

Dziecko, dzieciak, dzieci (...)

Jest tego multum określeń. Nam chodzi tu, by wyłuskać jedno.
Być może z naciąganą teorią, ale … Sądzimy, że w duchu każdy ma to pragnienie i zarazem fakt ten jest niepodważalny. Wszyscy jesteśmy dziećmi!

A wielu z nas by pewnie chciało być “jak dzieci”, być dzieckiem nieustannie.
Dla pocieszenia może chciałbym przytoczyć tu teorie psychologów bardzo praktycznie onym zjawiskiem sie posługującym. 

Mianowicie chodzi tu o tzw. wewnętrzny dialog, który według tego - nieustannie w swojej głowie prowadzimy - między wewnętrznym dzieckiem a wewnętrznym rodzicem (ale nie o tym tutaj teraz).

Dość napisać, że to sympatyczne chciejstwo bycia ciągle dzieckiem nagle znika – gdy uświadomimy sobie prosty fakt, że sami będąc rodzicami jakby tracimy status “dziecka” w kontekście odpowiedzialności.
Więc gdy dostrzegamy, że ktoś zachowuje się jak dziecko a ma sporo lat na karku – nie wzbudza to zbyt często - naszego zaufania. Ba, a kiedy czyni tak non stop - drażni i niepokoi – bowiem oczekujemy postawy dojrzałej.

Dzień Dziecka

Jak co roku o tej porze, wydumany przez dorosłych Międzynarodowy Dzień Dziecka. Dzień ustanowiony w 1954 przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych dla upowszechniania ideałów i celów dotyczących praw dziecka zawartych w Karcie Narodów Zjednoczonych (1945) i obchodzony od 1955 w różne dni roku w różnych krajach członkowskich ONZ.

Konsekwencje z tego wynikające znacie, maluchy się cieszą.
Małolaty "skwierczą, zołzują i fochują" gdy np. chcemy je przytulić jakoś tego dnia uroczyście, starsze są "przeszczęśliwe" gdy o nich pomyślimy i okażemy, że
 pamiętamy.


Ot taki już nasz rodzicielski los "wapniaków"

A czy te nasze “maluchy” (nie ważne w jakim wieku) będą pamiętały? Wszak człek “Toto” swoje chociażby np. otaczał rodzicielską miłością, czułością, karmił, kąpał, przebierał w suche, chuchał dmuchał, tak aby się nic złego nie stało, etc. Choć w życiu nie zawsze to tak prosto, czasem się komplikuje, nawet zbyt bardzo i dopiero na starsze lata sobie niektórzy z nas uświadamiają, co mieli, co stracili, co jeszcze można ponaprawiać w okrutnie minionym swoim życiu i w dorosłych relacjach z dorosłymi już latoroślami. Tak czy inaczej we wszelkich życiowych konfiguracjach 
- dla nas będą to zawsze “Maluchy”. Tak jak dla naszych rodziców i osób, które nam tyłki podcierały - zawsze będziemy dziećmi. 

Tak urządzony ten świat. Więc cieszmy się z tego faktu i nie zapominajmy o tym ważnym, tak naprawdę dla wszystkich, Dniu Dziecka!
z refleksją
Krzysztof Hajbowicz
grafika z 
pixabay.com/pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz