czwartek, 18 czerwca 2020

Przy ulicy Słonecznej w Malborku

Inna przestrzeń codzienności

.
Rodzinny Ogród Działkowy Kolejarz przy ul. Słonecznej w Malborku, powstał z inicjatywy kolejarzy węzła PKP Malbork siedemdziesiąt trzy lata temu. Wtedy to, jak wiele miejsc w mieście, i kraju tamtych lat - na cześć twórcy pojęcia materializmu dialektycznego Friedricha Engelsa, nosił jego imię a właściwie nazwisko. 
Od 1982 roku ogród przestał być zdominowanym przez pracowników kolei i już, i inni mieszkańcy miasta, mogli stawać się posiadaczami małych enklaw "własnej" zieleni. 


Tamte czasy wspominała jedna z osób, napotkana w niedawne słoneczne przedpołudnie (Imię i nazwisko - znane redakcji) zajmująca się pieczołowicie rosnącymi na Jej działce roślinkami i roślinami  (kwiatami, warzywami, krzewami i drzewami) - "Kiedyś chodziła specjalna komisja sprawdzając co na działce rośnie, ale to były inne czasy" - śmieje się. 

Teraz wraz z małżonkiem mają swoją odskocznię od codzienności i trosk. 

Dało się odczuć jak bardzo ta działka nadaje wiele sensu (jeśli nie sensów wszelakich) w treść Ich życia. 

Tak wyglądało podobnie, gdy rozmawiałem z innymi osobami pracującymi w te słoneczne przedpołudnie, na swoich działkach przy ulicy nomen omen ... Słonecznej. 

- "To taka inna przestrzeń w naszej codzienności ..." - Dało usłyszeć w  wielu wariantach wypowiedzi w rozmowach. Chwalili się swoimi kwiatami, pięknym kwitnieniem bujnych krzewów wczesnych ziemniaków, rozkwitłymi petuniami, lawendą, etc. Swoimi troskami z rożnych ogródkowych powodów. A to, że coś zżera pąki róż, bo słodkie i padło zaraz podejrzenie na mogące się skrywać w pustostanach sarny, lub jakimś cudem przełażące przez rozległe ogrodzenie wydawać, by się mogło szczelne, ale ... 



Wdawałem się w przeróżne rozmowy, nie mając zielonego pojęcia o pracy na działce.

Ot, mój Rodzic był fanem ogródka, w miejscu mojego dzieciństwa. 

On urzędnik poczty, ogród traktował jak dar, jak oddech od bezliku formularzy, liczenia tzw "dekad", organizowania pracy dawnych jeszcze UPT (Urzędów Pocztowo Telekomunikacyjnych). Ja jakoś nie przejawiałem entuzjazmu. 


Baa, nawet piekło sobie wyobrażałem nie z kotłami pełnymi smoły, tylko z biesami rozdającymi haczki, grabie wszelkim trafiającym do piekła potępieńcom. 

By za karę popełnionych grzechów - pielili, grabili, itp. 

Ale jak zdążyłem zauważyć, to dla wielu napotkanych tego słonecznego dnia 2020 roku - to było raczej niewysłowioną przyjemnością niż karą a dla wielu wydawało się rajskim wręcz zajęciem (tak jak ongiś dla mojego Taty, daleko w innym miejscu kraju).

Wtedy do mnie zaczęło dochodzić jak bardzo się potrafiłem mylić w swojej ocenie przyjemności i obowiązku dbania o enklawę zieleni. 
Nie umiałem wówczas docenić, bo byłem młody i co innego latało mi po łbie. Dbałość o ogródek, pielęgnowanie, grabienie, pielenie to było naonczas dla mnie właśnie "niezmiernie nudne"! Boże, jak teraz chciałbym się choć troszkę ponudzić ... Gdzieś mi się zadziało to pojęcie lata temu i chyba nie wróci. Szkoda? A może nie! 

Teraz pojawiły się inne priorytety i fascynacje. Dostępne wraz z wiekiem i niestety z wszelkimi bólami, chorobami i niesprawnościami dojrzałego wieku. To ostanie nie wzbudza miej fascynacji, a najzwyczajniej wkurza i zaraz ten "głos" w myśli, że trzeba się z tym pogodzić, taki już los i taka kolej rzeczy. "Gówno!"

Ale ta moja złość, pozwoliła mi bardziej zrozumieć owych pracujących tego dnia na działkach, tych relaksujących się tam i tych podlewających, pielących, grabiących w promieniach nielitościwie smażącego słoneczka. W obliczu i rojów bzyczących owadów pożytecznych i tych upierdliwych. 

Ćwirćwilujących ptaszków, ptaków ... tych chcianych kolorowych, których nazw nawet działkowicze nie znali i tych, co zżerają owoce z drzew (okrytych zapobiegawczo firankami, siateczkami, etc). 



Z tego mojego spaceru, wśród swoistego rajskiego ogrodu, gdzie pełno wszelakich zadziwiających, fascynujących przestrzeni i niesamowitej emanacji życia. Jakby w prosty sposób podsuwającej pomysł, że to co nas przestrasza, każe nam nienawidzić jeden drugiego politycznie,  bać się wirusa, złościć na urzędników i bezduszność procedur, etc. 


Pomysł na to, że wobec piękna życia, rośnięcia, kwitnienia, owocowania, "nasionkowania", trosk by rosło, radość, że ćwierka, że lata czy pełza to ... tamto złe ... co roimy sobie w głowach jest - mało ważnym! 
Bowiem istnieją takie inne przestrzenie codzienności, przy których wszelkie zło ... traci moc. A nam daje poczucie sensu życia i nieuchronności zmian. Ot taka kolej rzeczy. A to co powiedzą w telewizorni to ...

Dziękując moim rozmówcom, życzliwie i serdecznie dzielącym się swoimi przemyśleniami pięknego wtorkowego przedpołudnia 16 czerwca 2020 roku w przestrzeni Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Kolejarz" przy ulicy Słonecznej w Malborku   
- autor wpisu i zdjęć  "BANWI" - Krzysztof Tadeusz Hajbowicz








 







  




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz