Handel ludźmi w XXI w.
Paulina Mroczkowska
„Nowoczesne niewolnictwo” - brzmi jak oksymoron? Podporządkowanie sobie innych ludzi w celach wyzysku istniało od zawsze. Obecnie przybrało niespotykaną dotąd skalę. Zmieniło jednak swoje oblicze: stało się nielegalne, a tym samym bardziej wyrafinowane. Nazywamy je nowoczesnym lub współczesnym niewolnictwem. Handel ludźmi jest pojęciem nieco węższym, przez wielu jednak używane bywa zamiennie.
Skala zjawiska

Kraje pierwszego świata
Problem niewolnictwa w największym stopniu dotyka Azji i Afryki. Trzeba jednak wiedzieć, że zjawisko dotyczy wszystkich regionów świata, ponieważ wszędzie występuje popyt na tanie produkty i usługi. Do nadużyć dochodzi także w krajach wysoko rozwiniętych. Przestępcy żerują na ludziach w trudnej sytuacji materialnej. Pozyskują ofiary obiecując im lepsze życie, uciekają się do oszustw i manipulacji.
„Obecnie oszuści coraz częściej rekrutują ofiary przez fikcyjne oferty pracy. Porwania i uprowadzenia należą do prawdziwej rzadkości” – mówi Joanna Trela z Punktu Weryfikacji Ofert Pracy. Do szczególnej grupy ryzyka należą osoby na życiowym zakręcie, z niskim wykształceniem i kwalifikacjami, bez znajomości języka, realiów pracy zagranicą oraz prawa pracy.
Polska nie jest wyjątkiem
Polska jest zarówno krajem pochodzenia ofiar, tranzytowym, jak i docelowym. Na naszym rynku, oprócz rodaków, wyzyskiwani są najczęściej obywatele takich państw, jak: Ukraina, Wietnam czy Tadżykistan.
W ubiegłym roku rządowy program KCIK zaopiekował się 187 ofiarami. Wśród nich 74 padły ofiarą pracy przymusowej, 50 zmuszano do prostytucji, 25 uległo nadużyciom pracowniczym, 4 było przymuszonych do żebractwa, zaś pozostałe osoby dotknęły bardziej skomplikowane formy zniewolenia.
W ostatnim raporcie Trafficking in Persons 2018 z 28 czerwca br., Departament Stanów USA umieścił Polskę w pierwszej grupie krajów, które skutecznie walczą z handlem ludźmi (Tier 1). Na czarnej liście znalazły się m. in. takie kraje, jak: Białoruś, Rosja, Korea Północna, Chiny czy Syria.
Polacy na emigracji
Dużo częściej niż we własnym kraju, Polacy bywają wykorzystywani zagranicą, głównie na Zachodzie i Północy Europy. Metody są zwykle podobne: atrakcyjna oferta pracy, manipulowanie prawem, przemoc fizyczna i psychiczna. Jak podaje raport WorkService (maj 2018) głównym kierunkiem emigracji są obecnie Niemcy, Holandia i Wielka Brytania. Emigrację rozważa prawie 2,6 mln dorosłych - to 11,8% populacji kraju. Ponad połowa z nich – 1,5 mln, to „debiutanci”, którzy jeszcze nie skosztowali życia zagranicą. Co ciekawe nie są to zwykle osoby młode, zaś ludzie w średnim wieku. Statystyczny emigrant to osoba młoda przed 34 rokiem życia (51%), z małego miasta lub wsi (69%), bez wyższego wykształcenia (85%), już posiadająca jakieś zatrudnienie (69% respondentów).
Zysk bez ryzyka?
Nie każdy zarobkowy wyjazd zagranicę wiąże się z dużym ryzykiem. Podwyższony stopień zagrożenia cechuje takie branże, jak: budownictwo, rolnictwo, produkcja, usługi, w tym gastronomia, opieka i pomoc domowa. Istnieje szereg środków ostrożności, które warto podjąć przed wyjazdem zagranicę. „Przede wszystkim trzeba gruntownie sprawdzić ofertę, na którą się decydujemy.”– mówi Joanna Trela z Punktu Weryfikacji Ofert Pracy. „Ponadto trzeba wyczulić się na sygnały alarmowe, takie jak: zbyt atrakcyjne warunki, darmowy przejazd lub zakwaterowanie na poczet przyszłej pensji, brak wymagań na wykwalifikowane stanowiska, brak rzetelnych danych firmy lub agencji zamieszczającej ofertę, złe opinie o pracodawcy i tym podobne”.
Strefa cienia
![]() |
Młodzież z Malborskiego Centrum Wolontariatupomagając zorganizować happening - przeciwko handlowi ludzikliknij i preczytaj |
Paulina Mroczkowska
Asystentka Projektu Przeciwdziałania Handlowi
Ludźmi i Współczesnemu Niewolnictwu
paulina.mroczkowska@armia-zbawienia.pl
gsm: +48 733 782 674
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz