wtorek, 10 listopada 2020

Szlachetna paczka

Z sercem serdecznie, by spełniać pragnienia 

.

Może oklepany projekt i z perturbacjami. Niemniej gdy słuchałem ludzi biorących w tym udział. Raczej przysłuchiwałem się temu co mówią z czym mają do czynienia, z jakimi pragnieniami, cichymi marzeniami tymi autentycznymi, nie takimi policzonymi na poklask.

Bo i pewnie i takich sporo. Jak wszędzie w otaczającym nas życiu. Ale marzenie dziewczynki o dwóch, no może nawet ... trzech jajkach kinder niespodziankach co by sprawiły niezwykłą Jej radość  i ... dużo (co nie oznaczało duuuużo) a raczej "pokaźnych"  (w oczach tej rozmarzonej istoty) rozmiarach torebkę ... żelków - jako swoiste życiowe marzenia, na które nie było Jej starszych stać, bo są inne priorytety - mogą wzruszyć.  I to nie marzeniu "kompletnego malucha" a dziecka, którego rówieśnicy potrafią już czasami gardzić "słabymi" smartfonami czy laptopami.  O takim wydarzeniu i marzeniu o żelkach i jajkach kinder niespodziankach, opowiedziała mi jedna z wolontariuszek związana z grupą o której będzie tu mowa.

Gdy takie słowa  dziecka są wypowiadane z nadzieją "ze znakiem niedowierzanego zapytania w głosie" i patrzysz na "niezawinioną" życiową biedę wokół - mogą zostawić na stałe ślad w każdym życiu słuchającego dorosłego człowieka. To nadaje sens słowu wolontariat i bycia wolontariuszką, wolontariuszem.

- Szlachetna Paczka to projekt ogólnopolski. Jest to dzieło Stowarzyszenia Wiosna. W naszym rejonie, w Malborku działa już kilka lat. - opowiada Magdalena Król, jedna z liderek i liderów grup zajmujących się działaniami "Szlachetnej Paczki"  Działam w Paczce już 3 rok, jako wolontariusz, pierwszy rok jako Lider. Spełniam się w tej roli, ponieważ widzę, że jesteśmy potrzebni.

Docieramy do biedy, która nie krzyczy. Docieramy tam, gdzie inni nie chcą lub nie mają odwagi. W tym roku wolontariuszy w naszym rejonie mamy 19-tu. To naprawdę wielki sukces, ponieważ w tamtym roku było nas o połowę mniej.


Bardzo cieszę się, że jest nas tylu, że mimo tego, że są to uczniowie, osoby pracujące zawodowo, znajdują czas by pomóc innym w potrzebie. Jestem z nich bardzo dumna, bo robią to z potrzeby serca. 

To się widzi. Jesteśmy jedną drużyną, świetnie się dogadujemy. Cieszę się, że ich mam, że mnie wspierają, że mogę zawsze na nich liczyć. Warto wspomnieć, że rodzin, które są do nas zgłaszane jest wiele. 

W tym roku ta liczba oscyluje w granicach 60. Do każdej ze zgłoszonych rodzin się udajemy i weryfikujemy ich postawę oraz potrzeby. Staramy się pomagać mądrze. Chcemy w naszych podopiecznych zaszczepić mentalność rybaka. Dajemy wędkę, nie rybę. 

Chcemy, by pomoc była impulsem do zmiany, do próby wyjścia z ciężkiej sytuacji. W większości to się udaje, co mnie bardzo cieszy i motywuje. Jednak to co robimy to nie wszystko. 

My odwiedzamy rodzinę, weryfikujemy, opisujemy rodzinę i kiedy zostaje ona opublikowana w Bazie Rodzin, która otwiera się już w połowie listopada, do akcji wkraczają Darczyńcy, którzy tą pomoc przygotowują. 

To są wspaniali ludzie, często firmy, szkoły, które poświęcają swój czas i środki by pomóc rodzinie w potrzebie. Punktem kulminacyjnym naszej pracy jest właśnie Weekend Cudów, który odbywa się w grudniu. To właśnie wtedy te wszystkie pięknie zapakowane paczki trafiają do rodzin.

Spisał i cytował wypowiedź p. Magdaleny
BANWI
Fot. BANWI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz