środa, 2 września 2020

Oby już na zawsze archiwalne

Niemniej nadal aktualne ...
Wisi nie tylko nad naszymi głowami - pamięcią! Tragedia ludzi. Tragizm interpretacji. Pożoga XX w.
 

.
Dzisiejszy czas września przykrywa tamten z 1939 roku - całą gamą różnorodności ważkich spraw, tych na dotyk ręki, tych niecierpiących zwłoki, godzenia lub nie się z obecnym stanem rzeczy, pandemią, kto tu kogo politycznie i kto tu rządzi, i jak.

Polska moralnie jako państwo, jako społeczność jest w rozdarciu. Czasami wydaje się, że zrobiło się zbyt późno - by podać sobie wzajemnie rękę, coraz częściej skaczemy sobie do oczu. Jesteśmy jako społeczność (czyt. naród) w coraz większych konfliktach wewnętrznych, jesteśmy jako społeczeństwo coraz bardziej słabi ...


Czy jednak tak trudno zauważyć, że wtedy 81 lat temu, 1 września ginęli Bogu ducha winni ludzie?! To prawda, może i telewizja, wszelkie media, nas “uodporniły” na zjawisko śmierci, umierania. Zwłaszcza w czasach pandemii. Lecz jak to złudne - okazuje się, gdy właśnie kogoś bliskiego tracimy, gdy ktoś dla nas ważny odchodzi na zawsze. Wcale na to ni jesteśmy "uodpornieni" ... nikt chyba nie jest.

Tragedia września 

nie drzemie li tylko w wydarzeniach, polityce, w ówczesnej doktrynie blitzkrieg`u – tragedia ta dotyczyła i cieniem się kładzie na dzień dzisiejszy, na teraz, na nas.  

Na kolejność późniejszych wydarzeń, których konsekwencje ponosimy jako naród, społeczności różnych obszarów dawnej i obecnej Polski. 

Pozbawieni elit (wszak wcześniej wymordowanych, “zlikwidowanych” jako element niepożądany w budowie socjalizmu). Pozbawieni różnych ludzi dobrych, twórczych, kreatywnych, mądrych liżemy rany ich braku po dziś dzień.  

Stąd nie dziwota, że jako zbiorowość nie potrafimy poradzić sobie z populizmem, z natłokiem mitów i przekonań wątpliwej jakości - wszelkich nawiedzeńców rodem z "ciemnogrodu".

Rok temu opinie mediów rosyjskich sugerujących, że my Polacy, jak naród "samiśmy" sobie winni, że do tragedii doszło - powodowało wśród nas "białą gorączkę" a co najmniej uniesienie ze zdziwienia brwi. 

Nie powinny te opinie budzić zdziwienia, że nas Polaków drażnią. Wszak są i były wycelowane w naszą piętę achillesową. W dumę narodową. Tą mityczną, czasem głupią, bo nie na faktach a na przekonaniach nieprawdziwych opartą (za “wolność naszą i waszą” raczej my zbiorowo zawsze byliśmy sami, obrona Częstochowy “fakty” czerpane z Sienkiewiczowskiego “Potopu”, etc.). 

Oraz dumę wynikającą z ogromu bohaterstwa zwykłych ludzi. Broniących swego, wobec przeogromnych machin politycznych i militarnych toczących się przez ziemie przez Polaków zamieszkane. Toczące się w te i na zad, niszcząc życie, myśli i wolność. 


Malbork Oficjalny Profil Miasta 1.IX. 2020

Zwykły znaczy niezwykły - bo każdy z nas jest inny w wielu sprawach, wiedzy, umyśle, przekonań, etc. Każdy jednak najczęściej statystycznie - podobnie, pragnąc żyć, kochać, rozwijać się, dochować i wychować potomstwo w miłości i stabilizacji.  

Każda wojna, każda przemoc, każda zbrodnia 

przeciw drugiemu człowiekowi to zabiera. W naszej zbiorowej pamięci 1 września 1939 roku i konsekwencje dla Polaków tej daty - są szczególnie bolesne. Dla Niemców inne daty zapewne, dla Rosjan inne. Jakże różne - to cześć z nas wie, interesując się chociażby szczątkowo historią.  

Przykazanie “Nie zabijaj”, przekazywane z pokolenia na pokolenie w znanych nam kulturach nie wzięło się “z powietrza”. Niemniej wszelkie racjonalizacje i interpretacje tego podstawowego ludzkiego prawa do życia, powodowały i powodują po dziś dzień, że na sztandarach politycznych bywa “Bóg, Honor i Ojczyzna”, na sprzączkach pasów wojskowych mundurów “Gott mit uns”, a w hasłach bojowych tej samej kultury, i wydawałoby się tej samej wiary – wybrzmiewa “Na wroga w imię Boże!”, “Bij, kto w Boga wierzy!”. Dlaczego?!

Tragizm interpretacji określił kiedyś w słynnym cytacie Carl Sagan (w książce Błękitna kropka. Człowiek i jego przyszłość w kosmosie). Czasem gdy przyglądam się działaniom ludzi w historii i w dniu dzisiejszym także – zaczynam powątpiewać a i myśleć, czy aby nie ma w nas przypadkiem niezasłużonym - zbytniej dumy, ba ...  pychy co by nazywać swój gatunek -  Homo Sapiens … Sapiens? 

Dla tamtych ludzi z pamiętnego pierwszego dnia września.  

Czy to w “zapyziale” sennym i niczego niespodziewającym się maleńkim Wieluniu, czy żołnierzach (ponoć gotowych) na Westerplatte, czy celnikach doznających w ostatnich dniach lata 1939 tyle zła od innych ludzi, mówiących jeno w innym języku.  

Ludzi, którzy także potrafili mówić “kocham” swoim dzieciom, rodzeństwu, małżonkom, narzeczonym lub sympatiom.  Ludzi, którzy tak samo potrafili się śmiać, płakać, cierpieć i radować z różnych życiowych spraw. Od ludzi, którzy tak samo pragnęli przecież żyć i być szczęśliwymi.  Takich  samych jak ci z Kałdowa, z Tczewa, placówki Westerplatte, z Wielunia. Wielu z nich wierzyło w tego samego Boga - może inaczej interpretując … ale przykazania ponoć te same. 


Czy piloci Junkersów Ju 87 Stuka (z niem. Sturzkampfflugzeug) nadlatujących nad Wieluń, tak się różnili się czymś szczególnym i istotnym dla gatunku ludzkiego od tych jeszcze śpiących w swych łóżkach, mieszkańców miasteczka? Pewnie ci piloci, jak wielu Niemców tego okresu – w swoich przekonaniach o rasie panów - pewnie tak. 
Ale czy aby na pewno? Może wykonywali … jeno rozkazy. 

Tak jak chcący polepszyć swój status i zarobki milicjanci powojennych czasów w PRLu, czy ZOMOwcy pacyfikujący demonstracje, czy współcześni ochotnicy za podwyższony żołd  służący szczytnie w imię narodowych interesów (a raczej polityków) różnych krajów - strzelający do myślących inaczej niż oni, np. broniących swoich przekonań i terenów Afgańczyków, Irakijczyków. 
Już słyszę larum – za porównywanie, jak śmiem, jak można … Powiedzcież czym się różni zabijanie, agresja wobec innych, kiedy wiadomym jest niemal od dziecka każdemu z nas, że piąte przykazanie brzmi – “Nie zabijaj”. 
Czy Bóg zadzwonił osobiście do każdego z tych, którzy wykonywali tylko rozkazy i zwolnił z przestrzegania tego przykazania?  
A jeśli zwolnił z tego przykazania ... człowiek?  

Mam nadzieje być dobrze zrozumiany

We mnie, jak w każdym człowieku, powstają i targają różne rodzaje uczuć, emocji w zależności od sytuacji, etc.  Ale to w moich umiejętnościach lub niedoborach, kryje się efekt tego co zrobię, jak zareaguję.

Jestem człowiekiem i za każdym razem ponoszę odpowiedzialność za swoje wybory. A nie są one proste.  

Rodzą się dylematy zupełnie w innych wymiarach i “konia z rzędem temu” kto tak łatwo na nie odpowie. Bo albo naiwnie głupi albo będzie miał w tym jakiś interes.  

Chyląc czoła wobec tragedii ludzkich, tamtych i tych czasów 


Malbork Oficjalny Profil Miasta 1.IX. 2020

Ze smutkiem kontestując tragizm interpretacji.  Jedno jest pewne – a w każdym bądź razie tak to rozumiem. Pamiętać trzeba. Chociażby po to, by nie ładować się więcej w sytuacje podobne tym z historii. Nie tylko początków drugiej wojny światowej. 
Nie można czynić dla populistycznych i politycznych interpretacji tak jak na przykładzie podanym na początku, to co pisały i mówiły rosyjskie media. Można odgradzać barierkami skrawek Westerplatte od Gdańska i przypisywać sobie "jedynie prawe i sprawiedliwe" uwłaszczenia historii w tym roku "bo czujemy się zwycięzcami?" ... w tym roku? 

Ale nie można również zachowywać się jak rzesza hipokrytów widząc paproch, swoistą drzazgę w oczach innych nie dostrzegając wielgachnych belek   w swoim sposobie postrzegania rzeczywistości.  

Pycha przed upadkiem kroczy ...

Pamiętać trzeba i  zadość pamięci ludziom tamtego września czynić  Zarówno symbolika czczenia pamięci jak i przemówienia uzmysławiają swoistą potrzebę. 

Oby ta data wbijała się w głowy różnym naszym rodzimym Malborskim pokoleniom. szkoda tylko że stare politycznie pokolenie wyciera sobie usta i zawłaszcza jak napisałem historię tą "głupią" i bohaterską zarazem. Po jakimś czasie nie ważne kto kogo napadł był, kto kogo bronił, czy kto później przez mur stoczni przeskakiwał. Mali ludzie, niskiego poziomu nie tylko wzrostu będą zawsze - ale musimy baczyć czy historia się nie powtarza nie z 1939 a ... z 1934 roku. Bo przy tym pandemia, dzisiejsza wojna Polsko Polska, czy cokolwiek innego to przysłowiowy "Pikuś". Tak jakbyśmy niczego się nie naniszczyli jako Naród. 

A także uświadamiam sobie jak ta data powinna zapadać w sposób myślenia innym pokoleniom, nacjom. Jak powinniśmy, chcąc mówiąc o sobie Sapiens ..., 
nie tworzyć, nie doprowadzać do sytuacji - gdy zaczynamy zachowywać się gorzej niż zwierzęta. 

Wojna, zadawanie śmierci wzajemnie, to najgorsze piekło na ziemi jakie sobie człowiek może uczynić. Nikt nie dał nam prawa, aby doprowadzać innych do sytuacji - by musieli zabijać, by przeżyć, by napadać, by podjudzać przeciwko drugiemu, by stawiać się samemu lub z przymusu, choćby nie wiem jak usprawiedliwiając aby chronić swoją nację - w roli Boga. 

Nie zapominajmy o tym ucząc się szanować bliźnich i mądrość wynikającą z historii. Oby nie tej jednak, interpretowanej politycznie na doraźne potrzeby.  

Krzysztof Hajbowicz
fotografie - Wikipedia, aktualne z uroczystości 1.IX.2020 z profilu Facebook - Malbork Oficjalny Profil Miasta, fot BANWI, archiwa blogu Lokalnej Gazety Obywatelskiej  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz