czwartek, 12 września 2019

Kwadraciki fotografii szczegółami wyłapane

Malborczyk od urodzenia, chwilowo w Malborku na stałe nieobecny 

Gdy przyszedłem nieco wcześniej (tak się złożyło) - w Szpitalu Jerozolimskim, na parterze słychać było chór męski a`capella,  śpiewający średniowieczną pieśń sakralną - gdzieś na piętrze. To panowie ćwiczący repertuar pod batutą Bożeny Belcarz. 

Potem, jeszcze przed wernisażem, dyrektor Malborskiego Centrum Kultury i Edukacji Krzysztof Andruszkiewicz żartował, że oni tak tam mają zawsze i to ... normalka. 
Wiadomo przybytek kultury i tak być musi, aby każdego przybyłego ... "budynek witał Kulturą” przez duże “K”. 
Dyrektor tego dnia pełnił obowiązki gospodarza wprowadzając "wernisażobiorców" w drogę twórczą i zwyczajowo przybliżając osobę  "wernisażodawcy" - artysty, w tym wypadku Macieja Kacmajora 




Szczególarz 

Swoiście wrażliwego na detale “szczególarza” fotografika. Lubującego się w malutkich, i ledwo zauważalnych (ale nie dla niego) detalach - w kompozycjach form, granic obszarów - elementów istotnych i wartych uwypuklenia. Wartych swoistego podkreślenia. 

Kacmajor, jak sam o sobie napisał w wydanym prostym folderze, zaczynał od aparatu fotograficznego marki “Smiena”. 

Może i to narzuciło ton wielkości prac. Ba uwypuklił niecodzienność i jakby trochę na przekór trendom fotograficznym fotografików, polaroidowe miniaturki – ale jakże i także tematycznie. 

Żałowałem w pewnym momencie, że swojej lupy wielkiej nie wziąłem, bom człek starszy już i przyślepy … a tu takie cudeńka, ino nosem trzeba by prawie jeździć po dziele sztuki, coby je ogarnąć.  

Ciekawe rozmiaru XS 


Przyszli także sąsiedzi. Bo swój, bo nasz, znaczy bo Malborczyk, a to że chwilowo mieszkający nad morzem. To tylko chwilowo - wróci, kiedyś ... 

Jak wspomniałem, dyrektor Andruszkiewicz wprowadzając swoistą laudacją w świat trójwymiarowego fotograficznie patrzenia artysty, patrzenia  odwzorowanego dwuwymiarowym rzutem przez aparat fotograficzny - niejako uzmysławiał, że świat piękna oraz artystycznej wypowiedzi - nie musi być wcale światem gigantów ściennych. 



Ogromnych formatów obrazów czy fotografii. Nie wtedy jest CZYMŚ! Że to COŚ powstaje w umyśle artysty a potem, jak opatrzność pozwoli, także w oku i umyśle widza. To nie musi być XXL, może także być …  XS lub S. Doprawdy ciekawe doświadczenie.  


Obecny na wernisażu Marek Charzewski, burmistrz Malborka podkreślał, gratulując artyście wystawy - cytował Ansela Adamsa, amerykańskiego fotografa ... z wykształcenia pianisty; że „najważniejszy element aparatu fotograficznego znajduje się 12 cali za nim”. 

Oczywiście Ansel Adams miał na myśli aparaty wielkoformatowe, jednak nie w tym rzecz, po prostu przekaz był niesłychanie prosty - używajmy głowy, gdy fotografujemy, starajmy się pomyśleć nieszablonowo, albo właśnie szablonowo. 

By szczegóły WIELKOŚCI dostrzec

I tak się sprawa ma z pasją Macieja Kacmajora. On zmusza i prowokuje, jak na artystę przystało. 

Wystawę warto obejrzeć, choć denerwować może ona swoją odmiennością małych formatów. Jak wspomniałem, czasami nos trzeba wsadzić maleńkie dzieło sztuki, by szczegóły jego WIELKOŚCI dostrzec. 


Niemniej na wernisaż przybyły osoby lepiej widzące niż piszący te słowa, które bez trudu wyłapać mogły tą swoistą grę przestrzeni i szczegółów. 

Przyszli przyjaciele, wspomniani sąsiedzi mieszkający przez lata w tym samym budynku, życzliwi panu Maciejowi i ludzie ciekawi Jego fascynacji fotograficznych. 

Ja tam też byłem, choć miodu nie piłem - relację pisząc a co umiałem i widziałem … to sfotografowałem … Dzieląc się z Państwem.
BANWI














































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz