sobota, 2 grudnia 2017

Otwarte spotkanie Rady Gospodarczej

Jak informował urzędowy portal "82-200"  "Celem spotkania jest prezentacja kierunków zmian w kształceniu zawodowym w kontekście uwarunkowań społeczno-gospodarczych oraz oczekiwań i potrzeb pracodawców. Uwagi i spostrzeżenia dadzą odpowiedź na pytania w jakich branżach i zawodach powinniśmy uczyć młodych ludzi, jak najlepiej weryfikować wiedzę oraz umiejętności uczniów, a także jakie pojawiają się główne potrzeby danej branży" mówiąc normalnym językiem; starły się opinie,koncepcje  i wyobrażenia urzędników z realiami życia i potrzebami przedsiebiorców, dylematami dyrektorów szkół zawodowych, etc. 

A zaprosili malborskich przedsiębiorców do udziału w spotkaniu

BANWI

Zarówno burmistrz Marek Charzewski jak i przewodniczący Rady Gospodarczej  Jarosław Filipczak. W spotkaniu brali udział zainteresowani działaniami gospodarczymi zarówno przedsiębiorcy, jak i przedstawiciele samorządowych urzędów (m.in PUP), instytucji oraz dyrektorzy szkół kształcącyh do zawodów a i nie tylko. 

Z ramienia burmistrza honory gospodarza czynili także, zastępca burmistrza Jan Tadeusz Wilk, oraz Zbigniew Charmułowicz - teraz już w innej roli i tytule (wynikłych ze zmian w ustawie)  ale przy tych samych kompetencjach i zakresie pracy co poprzednio - jako doradca burmistrza ds. współpracy z przedsiębiorcami. 

No i tyle kurtuazji. 
Dalej było już ciekawie. Przewodniczył obradom i dyskusję moderował Jarosław Filipczak. 


Na początek z założenia, jako wprowadzenie, omawiane m.in były aspekty wdrażania planu rewitalizacji w Malborku (patrz poniżej artykuł p.t. "Tajemnicze słowo "rewitalizacja"). Mowa była również o zmianach w ustawach i samej tak zwanej "ustawie krajobrazowej". 
O potrzebie ograniczania reklam w różnych obszarach ze względu na wizerunek miasta omawiał także architekt miasta.  

Ale tu już zaczynały się rozbieżności w oczekiwaniach i pomysłach. Pocżątkowo – niewinnie w ramach wymiany propozycji. Później już krystalizowały się różne spojrzenia urzędników i ludzi biznesu, praktyków realizujących urzędnicze ustawy, uchwały i pomysły. 
Głębszą analizę przedstawimy Państwu nieco później, w innych materiałach. Bowiem warto porównać oczekiwania i „oddolny”  realistyczny obraz możliwości praktyków a  i wizję  administratorów urzędów od wojewódzkich i marszałkowskich począwszy  a na ministerialnych i sejmowych kończąc. 


Zgrabnie podjął temat 
tego co bliskie i lokalne a zarazem niezbędnie potrzebne w realiach  Zbigniew Charmułowicz. Począwszy od nawietrzni lokalnych dróg dojazdowych, a skończywszy na parkingach w strefie ekonomicznej, jej wizerunku i niezbędnych kosmetycznych a i praktycznych poczynaniach służb, instytucji, zakładów  miejskich skończywszy.  

Później już dało radę nieuchronnie zobaczyć 

jak w gąszczu idących z góry dyrektyw stają się one  kosztowne i nie licujące z potrzebami środowisk, mieszkających na tym terenie ludzi. Mimo ze statystyki są obiecujące, to ni jak nie przystają do możliwości i realnego odbioru intencji i zjawisk. Co widać na przykładzie chociażby Powiatowego Urzędu Pracy.    
Dyrektor Joanna Reszka widzi zagrożenia, umiejscawia je, a w rezultacie, kładzie problematykę  po stronie zachowań, mentalności obywateli. Ni jak nie postrzega wydawać by się mogło, że Jej instytucja  w całokształcie sytemu staje się molochem bez elastyczności i nieprzystającym globalnie do rzeczywistych i potrzeb obywateli, ich oczekiwań. 



W rezultacie Urzędy Pracy robią wszystko, by zgadzały się pryncypia i papiery, a życie biegnie po swojemu, gdzie często beneficjenci tej instytucji przerzucają się z urzędnikami przyczynami takiego stanu rzeczy. Może nas już nie stać jako Państwa na tak kosztowne instytucje – jak Powiatowe Urzędy Pracy? 



Głębiej aspektami tej problematyki, 
oraz problematyki szkolnictwa zawodowego, naborów do określonych zawodów, trudności ze skorelowaniem poczynań MEN, Branżowych posunięć urzędniczych z możliwościami placówek kształcenia i realiów środowisk  - postaramy się opisać w najbliższym czasie korzystając z ekspertyz fachowców, praktyków i opierając się na zdaniach i opiniach zainteresowanych stron. 

Dość, co napiszemy, że  pomysł i działania Rady Gospodarczej jest jak najbardziej trafiony w dziesiątkę. 
Bowiem to ten punkt spójny realnego biznesu i pomysłów na jego temat - ma szansę stanowić o zdrowym lub odrealnionym pomyśle na rozwój Malborka. 

Takich „instytucjonalów” potrzeba w Malborku więcej. Może łatwiej i realistyczniej można byłoby funkcjonować i nie bać się rezultatów działań społeczno-polityczno-urzędniczych oszołomów, którzy wmawiają, że są dla dobra ludzkości – czyli chyba nas?! 
BANWI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz