poniedziałek, 10 grudnia 2018

Zrozumieć wysokofunkcjonującego alkoholika

Alkoholicy z klasą

.
Autorka książki "Zrozumieć wysokofunkcjonującego alkoholika" Sarah Allen Benton zupełnie nie przypomina stereotypowego alkoholika. Zdobywszy tytuł magistra nauk ścisłych na Northeastern University, jest także licencjonowanym doradcą w poradni zdrowia psychicznego na Emmanuel College w Bostonie. ... Od pięciu lat wychodziła z nałogu. Napisała doskonała książkę o ludziach takich jak ona sama: ”Understanding the High-Functioning Alcoholic” (”Zrozumieć wysokofunkcjonującego alkoholika”).

Dlaczego ten akurat amerykański przykład? I dlaczego nie o kimś znanym w Polsce?

Trochę z przekory - trochę z wyzłośliwienia na "wysublimowany" nurt rodzimego przekazu. Wszelkie kazania, przykłady sypane z rękawa często na wykładach ("typu coach mówi!", itd. Dla podkreślenie, że nie u Eskimosów, że nie wśród Pigmejów a w takiej "weźmy na przykład Ameryce!" no to według niektórych ma mieć jakieś szczególne znaczenie. Szafują tym zarówno księża jak i pastorzy i inni mówcy którym chyba brakuje siły przekonywania i brak przykładów w zasięgu ręki. Wtedy posługują się taką retoryką.

Z drugiej strony gdybym napisał, ze to dotyczy Malborka, ba wymienił (mimo posiadanej zgody) imię i nazwisko osoby, która się pod tym podpisuje obiema rękami - larum, by się z pewnością podniosło, że nie jest to smaczne, ze naruszam, że "robię" coś tam we własne gniazdo, itd.

Więc pozwoliłem sobie na taki wstęp - bowiem już czerpiąc z zamorskiej amerykańskiej kultury, z której żywcem wybraliśmy Halloween, Walentynki, namiętnie organizowane ewenty, zajęcia warsztatowe z coachem, etc. 

To może żywcem byśmy też wzięli; mówienie o uczuciach i dostęp do swoich własnych. Choćby w amerykański sposób a nie wschodni lubo południowy - bo oba te przesadzone kulturowo zbyt mocno.

Więc pomysł aby polecić książkę już Państwo znacie

"Alkoholicy ”wysokofunkcjonujący” (określenie znane w psychiatrii) to ludzie prowadzący ”normalne”, a nawet stosunkowo zamożne życie, mający dobrą pracę, często własny dom, rodzinę, przyjaciół. Ich nałóg jest tajemnicą – nawet jeśli jest to tajemnica poliszynela – do chwili, kiedy zdarzy się coś, co sprawi, że oni sami albo ich bliscy uświadomią sobie bolesną prawdę. Dopiero wtedy taki ”alkoholik z klasą” zmuszony jest do podjęcia leczenia albo traci wszystko"

To trudny temat bo ociera sie o "niebezpieczne" tematy i środowiska. Bowiem nie są wolni od tego zarówno księża, jak i wielu sędziów, prokuratorów (napisze bezpiecznie wszak że poza Malborkiem" Pisząc to pragnę Państwu uzmysłowić jak bardzo dotyka ten problem środowiska - które jako ostatnie byśmy chcieli podejrzewać o takie sytuacje. Niemniej one są.  Ukryte i obwarowane by ktoś nie naruszał tematów tabu.

Czy zauważyliście Państwo że wśród policjantów, wojskowych, itp. służb mundurowych noszących broń - rzadko znajdzie się osoba z diagnozą ZZA (zespół zależności alkoholowej). Bowiem sama diagnoza łamie karierę i praktycznie eliminuje z zawodowego środowiska. osoba uzależniona nie może posiadać broni palnej, nie może oddawać krwi i pełnić ...  służyć, wykonywać. Itp. 

Więc mamy całe rzesze leczących się z różnych stresów, nerwowo policjantów, wojskowych a i ludzie palestry również nie popadają w ZZA, bowiem jakże to ... Sędzia, Prokurator, itp. Więc tak naprawdę nasze społeczeństwo dzieli się na tych co to popadają w ZZA i takich co nigdy "na chorobę alkoholową nie zachorują". Na jakieś inne tak, ale nie na ZZA.

Żeby nie było i żeby nie było że oto piszę o kimś z naszego ukochanego miasta Malborka, a gdzieżbym śmiał ciskać kalumnie na pełniących funkcje kluczowe, doktorów, pedagogów, służby wszelakie czy też duchownych. Posłużę się tekstem o Ameryce, jakby co i jakby kto pytał dlaczego. To napiszę że jako ciekawostkę i przestrogę, oby nas i u nas nigdy nikogo to nie spotkało 
ABAH

Ukryty problem

"Typowy wysokofunkcjonujący alkoholik (określany często skrótem HFA, od angielskiego określenia ”High-Functioning Alcoholic”) nie przyznaje się do swojego nałogu ani przed sobą, ani przed innymi. Jego współpracownicy, krewni i znajomi także nic nie wiedzą – albo udają, że nic nie wiedzą, przez co pogłębiają tylko problem.

- Historie HFA rzadko są opisywane - pisze Benton - Także dlatego, że najczęściej nie są to typowe tragedie, ale dzieje cichego cierpienia.

Opierając się na badaniach i doświadczeniu zawodowym Sarah Benton ocenia, że mniej więcej połowa wszystkich osób uzależnionych od alkoholu to HFA. Ich nałóg może trwać latami – tak długo, aż w ich życiu dochodzi do jakiegoś poważnego kryzysu wywołanego przez alkohol. Może to być aresztowanie za jazdę po pijanemu, kłopoty związane z molestowaniem seksualnym pod wpływem alkoholu, pozew rozwodowy od współmałżonka, który nie jest w stanie dłużej znieść picia i wynikających z niego problemów…

Czasami zdarza się także sytuacja taka, jak w przypadku samej Benton: alkoholik zaczyna poszukiwać fachowej pomocy, bo zdaje sobie sprawę, że mimo podejmowanych wysiłków nie jest w stanie kontrolować swojego picia i boi się, że prędzej czy później doprowadzi to do tragedii.

Wielu znanych ludzi publicznie przyznawało się do swoich problemów z alkoholem i walki o wyjście z nałogu, zanim uzależnienie zniszczy ich życie. Byli wśród nich Betty Ford (żona prezydenta Geralda Forda), astronauta Buzz Aldrin, aktorki Elizabeth Taylor i Mary Tyler Moore, aktor Robin Williams, piosenkarze Keith Urban and Eric Clapton, legenda futbolu amerykańskiego Joe Namath i były prezydent USA George W. Bush.

Ale takich jak oni są miliony 

– dentyści i lekarze, profesorowie i nauczyciele, adwokaci i sędziowie, dziennikarze i pisarze, strażacy i menadżerowie dużych firm, którzy całymi latami pracują i prowadzą ”normalne” życie, nadużywając jednocześnie alkoholu i często narażając przez to życie własne i innych. Chirurdzy operują trzęsącymi się po alkoholu rękami, ale ich koledzy – choć podejrzewają w czym problem – nie mają odwagi stawić im czoła. Pracownicy kryją pijących kolegów przed szefami. Benton podkreśla, że najtrudniej wykryć i leczyć alkoholizm u osób mających władzę, bo takich ludzi najmniej się kontroluje, a przy tym wymaga się od nich, aby dobrze funkcjonowali w sytuacjach stresowych i pod presją. Poza tym, zwykle wysokie zarobki ułatwiają im radzenie sobie przynajmniej z finansowymi konsekwencjami picia.

Amerykański dziennikarz i pisarz Pete Hamill tak opisywał to w autobiograficznej książce ”Drinking Life”: ”Byłem w stanie normalnie funkcjonować, robiłem co do mnie należało, dlaczego więc miałem się zastanawiać nad swoim piciem? To była po prostu część życia, jeden z jego uroków”.

Czasami zdarza się, że określone zawody czy relacje w miejscu pracy sprzyjają tego typu alkoholizmowi. Ostre picie było kiedyś popularne wśród dziennikarzy, którzy często w trakcie pracy szli ”wypić lunch”, a po wyjściu z redakcji umawiali się jeszcze z kolegami na kilka drinków. Kiedy życie zawodowe i prywatne mieszają się ze sobą, picie może być postrzegane jako część pracy.

Podwójne życie

Dodatkowym problemem w identyfikacji problemu w przypadku wysokofunkcjonujących alkoholików jest fakt, że często nie spełniają oni klinicznych kryteriów określanych przez psychiatrów. Maja dobre posady, robią to co do nich należy, radzą sobie w codziennym życiu, unikają problemów z prawem.

- Zdarzają się ludzie uzależnieni, którzy nie maja żadnych typowych problemów związanych zwykle z nałogiem – mówi dr Mark L. Willenbring z National Institute for Alcohol Abuse and Alcoholism (Narodowego Instytutu Leczenia Uzależnienia od Alkoholu i Alkoholizmu). - Są dobrymi studentami, sprawdzają się jako rodzice i jako pracownicy. Nie mają nadwagi, chodzą na siłownię – a potem wracają do domu i wypijają cztery kieliszki martini albo dwie butelki wina. Czy są alkoholikami? Jasne, że są!

”Moje osiągnięcia zawodowe sprawiały, że usprawiedliwiałam swoje picie, tak samo zresztą jak całe moje otoczenie” – pisze autorka książki sama o sobie. ”Nikt nie myślał o mnie jako o alkoholiczce. Moje sukcesy były maską, pod którą chowały się moje demony i która ułatwiała mi zaprzeczanie problemowi”.

Często zdarza się, że osoby, które zdają już sobie sprawę ze swojego problemu, nie szukają pomocy, bo uznają to za objaw słabości. 

Wielu HFA opanowuje do perfekcji prowadzenie podwójnego życia. Na zewnątrz sprawiają wrażenie osób doskonale radzących sobie z problemami dnia codziennego. Zupełnie nie wpisują się w stereotyp alkoholika – są zadbani, modnie ubrani, atrakcyjni fizycznie, eleganccy. Nikt nie widzi ich pijących, bo piją samotnie albo przemycają alkohol na przyjęcia czy spotkania towarzyskie, a charakterystyczny zapach z ust umiejętnie maskują.

Bywa, że HFA nie są fizycznie uzależnieni od alkoholu. Potrafią nie pić przez dni czy nawet tygodnie i nie odczuwać objawów abstynenckich. Są jednak silnie uzależnieni psychicznie: często myślą o alkoholu, zastanawiają się, kiedy znowu będą mogli wypić, są przekonani, że w określonych okolicznościach muszą sięgnąć po kieliszek. Czasami doświadczają ”urwania filmu” – sytuacji, kiedy następnego dnia po piciu nie pamiętają żadnych szczegółów, a jedyną pamiątką po nadużywanym alkoholu jest kac.

– Sam fakt bycia alkoholikiem ”wysokofunkcjonującym” nie oznacza oczywiście, że ktoś taki nie naraża siebie i innych na niebezpieczeństwo – podkreślała Sarah Benton w jednym z wywiadów. – Takie osoby pod wpływem alkoholu siadają za kierownicą, obsługują niebezpieczne maszyny, angażują się w ryzykowne relacje seksualne. Mogą zostać aresztowani za jazdę po pijanemu, mogą spowodować wypadek, mogą zaniedbywać obowiązki, czy to zawodowe, czy rodzinne, mogą regularnie spóźniać się do pracy… A ich problemy ze zdrowiem są takie same jak w przypadku zwykłych alkoholików”.

Rozpoznać zagrożenie

Sarah Benton wskazała kilka charakterystycznych zjawisk, które mogą pomóc ludziom rozpoznać u siebie problem alkoholowy typu HFA. Osoby takie:

- Mają problem z ograniczeniem picia, nawet po podjęciu decyzji o nieprzekraczaniu określonej ilości alkoholu.

- Łapią się na tym, że obsesyjnie myślą o alkoholu, o tym kiedy, gdzie i z kim będą mogli wypić.

- Po alkoholu robią rzeczy, których nigdy nie zrobiliby na trzeźwo.

”Alkoholizm to nie kwestia liczby wypitych drinków” – pisze Benton. ”To kwestia tego, co się z tobą dzieje, kiedy wypijesz”. (...)"

Książkę by uzmysłowić wielkość zjawiska naprawdę polecam, a potem ... wystarczy się rozejrzeć i usiąść na wszelki wypadek, aby z niepokoju, wrażenia się nie przewrócić. Ale może się mylę ...


ABAH 

oraz na podstawie źródła o książce Understanding the High-Functioning Alcoholic i fragmentów cytowanego artykułu z ; http://.styl_zycia.html




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz