środa, 21 lipca 2021

Życie – jakie jest – każdy widzi!

"Siostry i Bracia mniejsi" – latająco, pływająco, śpiąco, chodząco, pełzające i inne

(cz.I)

Nie mnie oceniać skąd i jak. Dość, że za łby się biorą ekstremalnie przekonani o stworzeniu Boskim kreacjoniści potępiając tych, co Charlesa Darwina czytywali.  Zaś darwiniści a chyba raczej „dawkiniści”, bo bardziej od Richarda Dawkinsa  - kółka kreślą i pukają się w czoła, wobec tych pierwszych - za nieuków ich biorąc. 

W sumie skrajności nie wchodzą w grę sądzę (lecz cóż ja – tak powiadają o wiele mądrzejsi ode mnie i nie tylko). Bowiem z naszym pojmowaniem jest hm ... zdaje się (a nawet z pewnością) niezbyt bogato! 

Ba i jeśli w ogóle będzie - aby pojąć umysłem człeczym – to, co i może pojąć nie pojmiemy nigdy. Już z tym rodzajem zderzają się wybitne i niegłupie umysły fizyków kwantowych. To nie dlatego, że jesteśmy jako Homo Sapiens Sapiens na jeszcze zbyt niskim etapie rozwoju! Tylko dlatego, że nasze umysły nie będą w stanie bezpośrednio zrozumieć i pojąć pewnych zjawisk ze względu na nasze biologiczne, chemiczne, umysłowe, etc. ograniczenia! 

To nie żart – fizycy kwantowi mówią coraz częściej o takich granicach. Co i może nawet by można ogarnąć matematyką – to mimo wszystko nasza świadomość nie jest na to gotowa, jeśli w ogóle kiedykolwiek będzie w stanie. Na drodze są nasze ograniczenia. 

Śpieszę wyjaśnić – że wyjaśniać nie będę – kto ciekawy niech szuka sobie samemu. Napisze tylko Byście nie sądzili zbyt pochopnie o moim stanie umysłu. 

Owoż pomyślcie czy jesteście w stanie pojmować przestrzeń trójwymiarową inaczej … Na przykład w dziewięciu wymiarowych kształtach?  

Matematycznie jeszcze jako tako idzie coś tam udowodnić. Ale prócz umiejętności określenia przez nasz organizm położenia na tu i teraz (wysokości, szerokości, wysokości) to nic dodatkowego w wymiarach (prócz czasoprzestrzeni) przeciętnemu Kowalskiemu i Hajbowiczowi do łba nie przyjdzie sensownie. 

Podobnie jest ze zwierzakami … No ale właściwie niekoniecznie. 

Bo my nie widzimy i nie czujemy zbyt wyraźnie pól elektromagnetycznych, magnetycznych, i tam jeszcze jakichś … No a rybki, ptaszki, itp. potrafią wydaje się. Mało tego - węch o nieba lepszy od nas mają nasze pieski. Kotki wyczuwają też wiele innych rzeczy, itp., itd. Ludzie niekoniecznie są istotami „wyższymi” (no chyba, że czasami wzrostem! No bo weź taką małą mrówę … a i tak silniejszą proporcjonalne od niejednego mięśniaka pakującego w siłowni. Ale jakże lubujemy ratować nasze coraz to obniżające się (jeśli nie upadające na łeb, na szyję) poczucie własnej wyższości, wartości. 

Co gorsza wycieramy sobie usta nieadekwatnie posługując się naszą interpretacją świętych pism. Tyle tylko, że to w naszym jeno odczuciu i chęci przekonania innych, ba nawet co poniektórzy,  by samego Stwórcę pewnie chcieli przekonywać gdyby mogli – że się On Myli, bo oni wiedzą lepiej.   

Tylko to już kilkakroć przerabialiśmy w nie tak dawnej w sumie (jeśli brać pod uwagę czas) historii naszej cywilizacji. 

Pierw w pismach święty „odnajdowano” dogmat, że to Ziemia jest w centrum, wokół Ziemi lata Słońce. Potem okazało się, że niekoniecznie i to Ziemia wokół słońca biegnie wraz z innymi planetami. Potem okazało się, że nie jesteśmy jedynym układem, a takich jak nasz - jest ogrom. 

Mało tego... krążącym wespół w zespół  w jednym z ramion spiralnych naszej galaktyki! Która to jest jedną z wielu w gromadzie różnych rozmiarów i budowy galaktyk – składowej supergromady jednej z przeogromu podobnych w tej i innych częściach wszechświata (a może nawet jeszcze więcej czego innego). 

Wszak to przekracza póki co, nasze pojmowanie, a może nigdy nie ogarniemy – tak jak sądzę poszczególne bakterie naszej najbardziej prywatnej mikrobioty nie są wstanie (chyba?) ogarnąć ogromu (dla nich) wielkości naszego ciała a co dopiero ogarnąć funkcji naszego umysłu. 

Poniekąd jesteśmy w podobnej sytuacji drepcząc po (niewielkim połaciom w sumie) suchym lądzie naszej staruszki Ziemi (co udało się mniej więcej ustalić, że Gaja ma ok. 4,5 miliarda lat, kosmos obecny ok. 13, 8 miliarda – a może był jeszcze inny, lubo co innego)  i patrząc w niekończące się nad naszymi głowami struktury, księżyce, planety (to jeszcze od biedy do zobaczenia) oraz słońca, galaktyki, etc.  

Kiedyś była uważana za naukę … astrologia. Teraz już nikt przy zdrowych zmysłach tak nie uważa, bo dawno ta dziedzina podcięła sobie skrzydła prawdy. Wszak kosmos się rozszerza nieustannie i gwiazdy mieniają położenia. A nasi dawni „uczeni” astrolodzy nie znali wszystkich planet, planet karłowatych, księżyców naszego układu a co dopiero innych.  Owszem zostały wróżki odpłatne w telewizji, w gazetach, etc. - bo popłatny to zawód wynikający z naiwności ludzkiej bardzo. Jest tak wiele przykładów na to, jak mało potrafimy wiedzieć i tak wiele... że możemy się nigdy nie dowiedzieć więcej. 

No bo niestety wystarczy jeden wariat naciskający spust, cyngiel, guzik i kończący naszą cywilizację krwawą jatką (niekoniecznie już i nawet atomową) lub nie obronimy się gdy przyleci jakaś asteroida i przywali w planetę, sprowadzając na ziemie wymieranie gatunków, itp.  

Boję się ludzi wszystkowiedzących „na pewno”, pachnie mi to szaleństwem lub czym jeszcze gorszym. Rozumiem inaczej też już słowo „pokora” – co nie powinno mieć nic wspólnego z upokorzeniem, przyjmowaniem czegoś co nie jest prawdziwe - bo ktoś tego chce – byśmy tak wierzyli, myśleli. 

Wystarczy popatrzeć na polityków i już wiadomo gdzie i do czego pokłady hipokryzji, cwaniactwa, buty, obłudy i widzenia koniuszka własnego nosa mogą prowadzić.

Dlatego cykl – który chcę Państwu zaproponować – ku refleksji – nazwałem „Życie – jakie jest – każdy widzi!” nieco dworując z dawnego (hen w historii) wpisu do rodzimej encyklopedii pod hasłem „Koń”. 

Proszę wybaczyć za długi wpis – ale sądzę, że choć trochę ujaśni moje wszelkie motywacje. Życząc Państwu wiele przemyśleń, refleksji – zapraszam do współpracy i rozmów.

Z szacunkiem
Krzysztof Hajbowicz
 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz