poniedziałek, 10 grudnia 2018

Mikołajkowy rajd do Mikołajek

"Rama" siódmy raz wiozła radość dzieciom w Mikołajkach Pomorskich

.
W sobotnie przedpołudnie, na placu przed zamkowymi kasami, pojawili się dziwni cykliści.  Na przykład jegomość z brodą ni to król ni to Mikołaj. Zresztą oczom zdziwionych turystów wysypujących się z autokarów ukazały się postaci obojga płci przebrane m.in. to za reniferki, to za śnieżynki, etc. 

Ale zdecydowanie było najwięcej osobników w przeróżnych mikołajkowych czapach. Był nawet taki z wielką siwą brodą i dzwoneczkiem.

To Zbigniew Bocian komandor mikołajkowego rajdu do Mikołajek Pomorskich. On to i jego przyjaciele opowiedzieli mi o tradycji tego nietuzinkowego rajdu, niosącego radochę dzieciakom i serce sercom mieszkających w Gminie Mikołajki Pomorskie (powiat Sztum) ludziom.

Odbywał się ten rajd już po raz siódmy


właściwie od początków najpierw stowarzyszenia pod nazwą „Rama”, a teraz już grupy nieformalnej cyklicznie o tej porze wyjeżdżają przyjaciele malborskiej grupy. Zbierają się i zbierają środki pieniężnie aby za nie ufundować paczki dla dzieci uczestników zajęć świetlicowych w świetlicach Mikołajek. 

Zbierają też różnego rodzaju rzeczy które te paczki mogą uatrakcyjnić od darczyńców, donatorów  i sponsorów wszelakich tych dużych i  tych małych - ale nie obfitością wielkiego serca. Bowiem grupa rajdowców poprzez szerokie kontakty, wspólne zainteresowania i przyjaźnie ma wielu życzliwych i emanujących dobrem ludzi wokół tego co  robią i czynią dla innych.


- Chciałbym wszystkim podziękować zarówno naszym jadącym w dzisiejszym rajdzie jak i tym, którzy byli szczodrzy i dostarczyli co mogli i chcieli – powiedział pan Zbigniew. 

Jakby na zawołanie i dowod tych słów  pojawił się (przywitany ciepło przez rajdowiczów) skromny i wydawało się nieśmiały mężczyzna.  Przyniósł i złożył na ręce komandora Bociana zawiniątko. To do ogólnej puli paczek.

Paczki bowiem przygotowane zostaną w mikołajkowej remizie w Mikołajkach

dopiero otrzymają je dzieciaki następnego dnia. Wcześniej do remizy dotarł samochód z łakociami i nie tylko. Rajdowcy spodziewają się osiemdziesięcioro pięcioro dzieci wytypowanych przez lokalnych animatorów i liderów. Rajd mikołajkowy z Malborka dojedzie tam akurat na końcówkę organizowanego festynu przez Gminę i „odpalenie” choinki, jak mi opowiadają, mówią  reniferki, śnieżynki i mikołaje stojący przy swoich rowerach. To "odpalenie" choinki,  lokalna wielka iluminacja – nie może się odbyć bez uczestników tego rajdu.



O Nich samych można pisać bardzo wiele. Ciekawa historia grupy i każdego z osobna uczestnika. Założycielami stowarzyszenia byli Malborscy Przewodnicy. Teraz już się tak wymieszało, że stanowią tylko ułamek procenta jeżdżących na wszelkie rajdy.  Są tu ludzie różnych zawodów i profesji, są emeryci i ludzie młodzi – najmłodszy ma 13 lat i zadowoloną minę. Pozostali opowiadają o nim z szacunkiem. Onegdaj po długim etapowo rajdzie – jeszcze miał siły by pojechać za swoim tatą dalej i zwiedzać okolicę. Było tego ponad 90 kilometrów. 



Zresztą każdy tutaj prócz piszącego spędza na rowerowym siodełku czas i pedałuje w wielu rajdach. Także takich, poza granicami Polski, ba a i zdarza się poza Europą na innych kontynentach. Ale o tym i o innych rajdach nieformalnej grupy „Rama” oraz osób z nią związanych napiszemy jeszcze kiedy indziej.



Dość tylko, że napiszę - co to na sobotni rajd przyjechali m.in. ludzie z klubów i zaprzyjaźnionych grup m.in. z Tczewa, Kwidzyna, Grudziądza, Trójmiasta, itd. 

Słowem w rezultacie wyruszyło spod zamku około 30 osób. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody dotarli i na miejsce, i na powrót wczoraj wrócili w doskonałych humorach. A to, że nieco zmęczeni … cóż to cała rajdowa radocha i nabranie sił na kolejne fajne i pełne szczytnych rzeczy rajdowe i nie tylko rajdowe pomysły
Banwi


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz