wtorek, 18 lutego 2020

(Nie) tylko ... CZŁOWIEK!

Sekretne życie drzew

.
Ku refleksji wszystkich tych, którzy z taką "lajcikową" zawziętością wycinają drzewa! Bo drewno, bo przeszkadza, bo deski, bo coś tam. Kalecząc je, odcinając według ludzkiego mniemania lub domniemanej wiedzy  - chore konary, "niepotrzebne" gałęzie. A to korzeń wybrzuszał "ładnie" obłożony płytami jumbo parking, koślawił chodnik, "zagrażał" wybudowanemu "bez głowy" budowniczego czy  architekta budynkowi. 

Można tym tropem pójść dalej i przyglądnąć się typowo ludzkiej mentalności, a to; że drzewa zasłaniały jakiś widok, była okazja do odzyskania działki, by coś dodatkowo wybudować, zabetonować, zalać asfaltem. Dziś wzruszamy ramionami, uważamy taki sposób widzenia za przesadny. Drzewa to drzewa, trzeba ciąć jak przeszkadzają i basta! 





My jako "Boży" gatunek ludzi, MY - którzy mamy władać całą Ziemią, jej fauną i florą, baaa kosmosem całym - nie zawahamy się ... urwać gałęzi ... bo mamy prawo dane NAM. Tak wyczytujemy z biblii, tak "mówią" (naszym zdaniem) teksty Ojców Kościoła. Etc.
  
Tak jak kiedyś pobić czarnoskórego niewolnika na plantacji, bo ten "czarny" nie miał duszy, jak chłopa szpicrutą ongiś szlachcic, bo był właścicielem chłopa. 

Tak wiele rzeczy, które ongiś robił człowiek - uważamy dziś za obrzydliwe, ohydne nieludzko i karygodne. Zwalamy te zachowania na niską wiedzę, świadomość w minionych epokach ludzi, którzy wówczas żyli.  Czy przypadkiem nie będzie tak, za jakiś czas, że ktoś z naszych potomków przytoczy historię takiego  traktowania drzew ... pisząc, mówiąc o nas? Oby miał tylko kto przytaczać. 

Bo może nas już nie być jako gatunku, i to z zupełnie innego powodu niż ten, że ktoś (coś) nas wytnie, zeżre, obetnie i przerobi na coś. 



Książka (a i cytowane wielokroć w blogu filmy) o przyrodzie - mówią o symbiozie w jakiej człowiek powinien z nią koegzystować. 

Często w żartujemy sobie z ekologów, wyszydzamy ich sposób postrzegania. A może to my powinniśmy być przedmiotem żartów z naszego EGO. Jeśli oczywiście te działania i protesty ekologów wynikają z temu istotnych powodów, nacechowanych altruizmem, rozwagą i mądrością. Niestety bywa i tak, że są też ludzie, którzy podają się za przyjaciół  Ziemi. Jakże nazbyt często okazuje się, że nie są ekologami a cwaniakami wietrzącymi możliwość zarobku, hucpy. Czasem i ekolodzy dają się emocjonalnie po prostu "wrobić" innym cwaniakom z jakiegoś lobby. 

Dlatego powinniśmy nie być jak stado baranów,  przepraszam te czworonogi za porównanie do człowieka. Potrzeba nam, ludziom, wielu mądrości a nie mitów, fałszywych przekonań. Potrzeba nam wiedzy. Potrzeba nam rzetelnej wiedzy m.in o całej biosferze i wszystkich jej elementach. Bo to jest istotne dla naszego zdrowego życia i przyszłego rozwoju.

Chyba, że chcemy być postrzegani w przyszłości jak troglodyci. No tak, ale to nas już nie będzie to obchodziło, bo nas wszak już nie będzie. Nie dożyjemy lub co innego. Nie wiem jak Wy, ale ja swoim potomkom nie chcę wysyłać sygnału; pt. że mam Ich przyszłość w tylnej części ciała. A Wy? Co Wy Drodzy Państwo o tym sądzicie? Kontakt poprzez FanPage blogu "Lokalna Gazeta Obywatelska" lub e-mail gazeta-obywatelska@wp.pl


BANWI

Gdy będziecie podchodzić do tematu warto przeczytać książkę 
"Sekretne życie drzew" Petera Wohlleben`a lub wysłuchać audiobooka którego fragmenty łatwo znajdziecie w sieci. 

„Peter Wohlleben rzeczowo i z pasją przekonuje nas o tym – z czego od dawna zdają sobie sprawę biolodzy – że drzewa to istoty społeczne”.
New York Time

"W lesie dzieją się zdumiewające rzeczy. Są tam drzewa, które porozumiewają się ze sobą, drzewa, które z oddaniem troszczą się o swe potomstwo oraz pielęgnują starych i chorych sąsiadów, drzewa, które doświadczają wrażeń, mają uczucia i pamięć. Niewiarygodne? Ale prawdziwe! 
Leśniczy Peter Wohlleben snuje fascynujące historie o zdumiewających zdolnościach drzew. Przytacza wyniki najnowszych badań naukowych i dzieli się swoimi obserwacjami z codziennej pracy w lesie. Otwiera przed nami sekretny świat, jakiego nie znamy.

Książka "Sekretne życie drzew" już biła rekordy popularności w Niemczech i Norwegii, bo odkrywa fascynujące fakty ze świata, o istnieniu którego nie mieliśmy pojęcia. W Polsce książka ukazała się nakładem kilku wydawnictw, m.in "Znak". To jej drugie wydanie w kraju.
http://lubimyczytac.pl/

Jak wygląda przyjaźń między drzewami - fragment książki "Sekretne życie drzew"



"Nigdy nie przestanę się uczyć od drzew, lecz już to, co do tej pory odkryłem, przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania" -  pisze we wstępie do książki "Sekretne życie drzew" Peter Wohlleben. W lesie dzieją się bowiem zdumiewające rzeczy! Żyją tam drzewa, które porozumiewają się ze sobą, troszczą o swoje potomstwo, mają uczucia i pamiętają. Nie wierzycie? To prawda!

Dawno temu w jednym ze starych rezerwatów lasu bukowego w moim rewirze zobaczyłem osobliwe omszałe kamienie. Już wcześniej wielokrotnie przechodziłem obok, nie zwracając na nie uwagi, jednak pewnego dnia zatrzymałem się i pochyliłem w ich stronę. Kształt miały przedziwny, lekko pofałdowany, z wgłębieniami, a gdy uniosłem mech, zobaczyłem pod spodem korę drzewa. Nie był to więc kamień, tylko stare drewno. A ponieważ buczyna na wilgotnej ziemi butwieje w ciągu paru lat, byłem zaskoczony, jaka jest twarda. Przede wszystkim jednak nie mogłem jej podnieść, najwyraźniej była mocno związana z ziemią. Scyzorykiem ostrożnie zeskrobałem trochę kory i natknąłem się na zieloną warstwę. Zieleń? Ten barwnik istnieje tylko pod postacią chlorofilu, który występuje w liściach i jest gromadzony jako rezerwa w pniach żywych drzew. Jedyne wyjaśnienie było takie, że ten kawał drewna wcale nie jest martwy!

Pozostałe "kamienie" szybko dopełniły logicznego obrazu, ponieważ tworzyły krąg o średnicy półtora metra. Chodziło o sękate pozostałości ogromnego, prastarego pniaka. Zachowały się już tylko szczątki jego dawnej krawędzi, a całe wnętrze dawno zamieniło się w próchnicę – widoma poszlaka świadcząca o tym, że pień musiał zostać zwalony przed 400 - 500 laty. Ale w jaki sposób jego żywe pozostałości mogły tak długo przetrwać? W końcu komórki zużywają pokarm w formie cukrów, muszą oddychać i przynajmniej troszeczkę rosną. Tyle że bez liści, a tym samym bez fotosyntezy, jest to niemożliwe.

Żadna istota na naszej planecie nie wytrzyma kilkusetletniej głodówki i dotyczy to również szczątków drzew. A przynajmniej pniaków, które są zdane same na siebie. Jednak w przypadku tego okazu sprawy najwyraźniej miały się inaczej. Uzyskał wsparcie od sąsiednich drzew – poprzez korzenie. Niekiedy istnieje tylko luźne połączenie poprzez grzybnię, która otula wierzchołki korzeni i pomaga im w wymianie składników pokarmowych, czasem jednak pojawiają się także bezpośrednie zrosty."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz