poniedziałek, 7 stycznia 2019

Bądź sobą, czerp z wiedzy i ... "serca"

Tonąc w mitach, myślowych stereotypach, nieprawdziwych przekonaniach niesionych od lat, tonąc w dziedzictwie fałszywych naleciałości i lęków "środowiskowych" - często tych  od naszych babć, dziadków, naszych rodziców i czasem od nauczycieli,  których traktowaliśmy jak autorytety - postarajmy się, mimo wszystko - spojrzeć inaczej!

Przynajmniej sami poszukajmy, nie "łykajmy za pewnik" tego wszystkiego jak leci ... co "mówi" telewizor, internet, a często także bardzo ktoś religijny (we własnym mniemaniu). Masz rozum i bardzo bogate wnętrze - nie daj się otumanić i "oczadzieć" - czyimiś pomysłami na wizję świata! Twojego świata. Bądź mądrą i rozważną istotą! 

Szukaj u źródeł i przesiewaj a odkryjesz zupełnie inną przestrzeń
ABAH

Wielokroć posługujemy się papką wiedzy przetrawioną, przeżutą przez innych. "Nie mamy czasu" by weryfikować na przykład wszystko co dostajemy. Wystarczy, że chwilowo kogoś uznamy za autorytet i szlus.  Łykamy wszystko, lub prawie wszystko co nam przekazuje.

Jest to oczywiście bardziej skomplikowane, ale choćby taki proceder przytoczony powyżej - potrafią wykorzystać osoby, które niekoniecznie mają uczciwe intencje.

Wspomniani we wcześniejszych artykułach; cwaniacy, "wyrachowańcy" lub co gorsza nawiedzeni mitami lub przeniesieniami swoich lęków, pragnień, pomysłów. Ale niekoniecznie Twoich przecież ... Swoje załatwisz po swojemu, cudze trują jeszcze bardziej.

Nie oznacza to, że "świat" już zna odpowiedzi na wszystkie sprawy!

Pewnie długo jeszcze i nauka będzie błądzić, i wszelkie koncepcje świata będą niedokończone o ile choć trochę prawdziwe. W końcu jak wielu rozważnych ludzi (w tym naukowców praktyków, filozofów myślicieli, itp.) - więc jak wielu takich ludzi głośno mówi; że nie tylko nieprędko znajdziemy odpowiedzi, ale być może mimo nawet upływu czasu i rozwoju - nie odpowiemy na nie nigdy. Bo to nie kwestia odkryć a dostępu do obszarów naszego postrzegania. Zarówno w sensie biologicznym, jak i filozoficznym (czy jak kto woli postrzegania, pojmowania przez nas  np. transcendencji)  

Niemniej "karmieni" bajkami, mitami i kompletnie wypaczoną historią, "podrasowaną" na potrzeby polityczne i religijne historią, naszą historią - coraz bardziej w pędzie codziennych obowiązków, może nam umknąć bardzo wiele. Potem stad już krok, do "łykania wszystkiego" co nam przed oczy, w głowę wcisnąć będzie ktokolwiek chciał.

Zadbajmy choć trochę o przyszłość i nie dajmy się zmielić

Jest jedno z wielu racjonalnych sposobów radzenia sobie z tym o czym wspomniałem w powyższym tekście. Chociaż wcale niekoniecznie bezpieczne, ale dające poczucie wolności (i w istocie ją niosąc). Mowa tu o zdobywaniu wiedzy i weryfikacji wszystkiego co dostajemy jako "pewnik", dogmat, etc. Oczywiście na ile się da i na ile jesteśmy w stanie to ogarnąć. Ale sam fakt poszukiwania i zadawania sobie pytań - już część czyhających na Twoje postępowanie, myślenie - niegodziwców -  odstraszy. Kluczem jest zdobywanie rzetelnej wiedzy, i nie łykanie mitów "jak leci".

Świat nie wygląda tak, jak to nam się wmawia od pokoleń

Zwłaszcza historia - która niczym ośmiornica zmienia ubarwienie w zależności od podłoża. (Bo nie kameleon , to jeden z kolejnych mitów, które wciśnięto nam w szkole. Ta jaszczurka zmienia kolory z zupełnie innych powodów.) Poznawajmy wszystko co się da, nim wchłonie nas codzienność, rutyna, raty za kolejny nowy dywan, telewizor, "super tani okazyjny aparat masujący światłem" czy garnki z pościelą na kilka pokoleń.

Starajmy się pytać,  jeśli nie rozumiemy! Ten, kto uczciwy, powie lub powie - że też nie wie. Inny, pewnie zarzuci dogmatami, cytatami z przeróżnych świętych pism. Temu już warto patrzeć na ręce i to o czym mówi szczególnie. Religia jest w tym na usługach "diabła od wielu stuleci". Transcendencja - nie (wszak to nasze! Też często bardzo osobiste doznania!). Niektóre z nich, jakby nie spojrzał, może i dają się wytłumaczyć np. neurologicznie, ale wiele nie ...
I to Wy sami o tym wiecie, bo wielu przeżyło, doświadczyło. 


Warto więc przemyśleć i rozważyć. Nie wiem czy umiałem się tym swoim przemyśleniem czytelnie z Państwem podzielić. Chciałbym. Nie wiem czy jestem czytelnym i zrozumiałym. Jeśli myślicie podobnie, chcielibyście podzielić się swoimi spostrzeżeniami - zapraszam do kontaktu. gazeta-obywatelska@wp.pl 
Cenne są Wasze wszelkie uwagi, przemyślenia i opinie.


ABAH

Poniżej cytujemy jeden z publikowanych wcześniej artykułów.
Niech on będzie ilustracją tego o czym mowa wyżej.

Naukowiec, który wbrew mitom religijnym, który potrafił przyglądnąć się naszej naturze. Oportuniści tępią sposób widzenia behawiorystów, bo ten zwala nas z piedestału uprzywilejowania. Jakobyśmy byli tymi co mają rządzić innymi stworzeniami .... Kłopot w tym, że ta interpretacja jest naciągana. Wszak ani my uprzywilejowani, ani mądrzejsi ani wspanialsi. W naszym pojęciu tak, ale w naszym ...
Ptaki, ryby zdaje się "potrafią widzieć" fale elektromagnetyczne, głowonogi są równie inteligentne jeśli nie bardziej od ssaków delfinów. No i w "pismach świętych" brakuje o "władzy" nad mikrobami - a wszak jest ich więcej niż szacunkowe ilości  biomasy na "mateczce Ziemi", etc.  


Abraham Maslow - człowiek który postrzegał tak inaczej

.
We własnym zawodowym obszarze doświadczałem tego (nie raz), jak trudno naszym pobratymcom wytłumaczyć przyczyny  ich „naturalnych” zachowań, przypadłości, przyzwyczajeń i „przypisywanych” w związku z tym myśli. (Nic tu nie jest "przypadkowe").



Mowa o tych  myślach, które rodzą i kołaczą się w naszej głowie, aby coś sobie samemu „wyjaśnić”, zracjonalizować, usprawiedliwić. Cóż, jeśli to próbujemy tych wymienionych, to niekoniecznie musi być … prawdą. 

Lecz to naturalny proces pojawiający się u każdego z nas. W zależności od sytuacji w której się znajdujemy, od okoliczności, od funkcjonowania. W sytuacjach np. naszych uzależnień - na które zwracają nam uwagę już wszyscy dobrzy ludzie  wokoło -  a nas to jedynie „wnerwia, wkurza” i powoduje irytację.

Tak działają mechanizmy obronne, tyle, że w wypadku uzależnienia  „zamiast chronić naszą psychikę” chronią „samo uzależnienie” byśmy sobie mogli je „jakoś” usprawiedliwić przed samymi sobą, itp.

Ale to nie o tym ma być ta opowieść ...  
Do niej warto w przyszłości wrócić (lub teraz pobieżnie zerknąć gdy mowa o uzależnieniach – kliknąć tutaj) 

Opowieść, ta obecna

jest o hierarchii naszych potrzeb i wynikających z tego konsekwencji zachowań. Co z kolei prowadzi do naszego komfortu lub dyskomfortu funkcjonowania w życiu. 

I tu kłania się Abraham Maslow


„Maslow sformułował tezę o hierarchii potrzeb, wyróżniając pięć grup tych potrzeb i twierdząc, że dopóki potrzeby niższego rzędu nie są zaspokojone, odwoływanie się do potrzeb wyższego rzędu i bazowanie na nich ma ograniczony sens i zmniejszoną (niekiedy - żadną) skuteczność.
Najbardziej pierwotne znaczenie mają potrzeby fizjologiczne - i one to właśnie zostały przez A. Maslowa usytuowane w podstawie piramidy. Do potrzeb fizjologicznych zalicza się potrzeby: czystego powietrza, wody, właściwej temperatury ciała (ochrony przed wyziębieniem i przegrzaniem), snu, odpoczynku, pożywienia, ochrony przed np. nadmiernym hałasem i innymi zagrożeniami dla zdrowia i życia, potrzeby seksualne”.

Jeśli siebie próbujesz oszukać


Gdy tylko spróbujemy „oszukać” któreś z powyższych - a  tak często robimy - czy chcemy się z tym zgodzić czy też nie – tak funkcjonują „prawa psychiki”. I czy nam się to podoba, czy też nie – podlegamy im wszyscy "jak leci". Ignorowanie tych „praw” i zaprzeczanie faktu ich istnienia, skończy się tak samo fatalnie ... jak ignorowanie prawa ciążenia. 



Póki co, rozpatrzymy piramidę Maslowa pod katem np. podjętej przez nas pracy, lub godzenia się na różne jej  uwarunkowania. Będzie to, sądzę, najbezpieczniej i łatwiej przyswajalne.

A w pracy i z pracą wygląda to tak

„Z pierwotnego charakteru znaczenia potrzeb fizjologicznych wynika pośrednio szczególnie duże znaczenie zapewniania bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, a także konieczność przestrzegania norm czasu pracy. Nie ma żadnego ekwiwalentu - pieniężnego, czy jakiekolwiek innego - za utratę zdrowia czy skracanie życia”.

Potrzeba bezpieczeństwa

Druga w kolejności jest potrzeba bezpieczeństwa. Maslow miał tutaj na myśli potrzebę związaną zarówno z bezpieczeństwem pracy jak i pewnością zatrudnienia.

Jeżeli potrzeba bezpieczeństwa nie jest zapewniona, jeżeli odczuwamy duże zagrożenie, efektywność naszej pracy ulega obniżeniu. Ten fenomen tłumaczy się głównie faktem, iż spore zagrożenie utratą pracy jest silnym stresorem, obniżającym ogólną sprawność funkcjonowania, szczególnie do efektywnego wykonania działań o dużej złożoności i ładunku intelektualnym. Dzisiaj pracodawcom, menedżerom, szefom – jakkolwiek by nie nazywał pryncypała - zaleca się obniżanie, nie zaś zwiększanie, poziomu lęku u podwładnych - za względów zarówno ekonomicznych, jak i zdrowotnych (co się zresztą wiąże).

Potrzeby społeczne

Po zaspokojeniu potrzeb niższego rzędu pojawiają się potrzeby społeczne - przynależności, użyteczności, i uznania.

Potrzeba przynależności do grupy i społeczności wiąże się z faktem, że człowiek jest istotą społeczną. Nie nadaje się do długotrwałego życia w samotności - potrzebuje kontaktów i związków z innymi ludźmi. Tylko wówczas może się rozwijać i być szczęśliwym.

Potrzeba samorealizacji

Za wykonaną pracę otrzymujemy zawsze jakieś wynagrodzenia. Praca zawodowa bez wynagrodzenia jest nieważna z mocy prawa. Prawa do wynagrodzenia nie możemy się zrzec. Niemniej pracujemy nie tylko dla pieniędzy. 

Chcemy wykonywać pracę społecznie użyteczną, komuś do czegoś potrzebną. I oczekujemy uznania za swoją pracę, jeżeli jest dobrze wykonana.
Potrzeba samorealizacji. 
Mądry pracodawca (Chief, Boss, Szef)  stara się ułatwiać współpracownikom zaspokojenie tej potrzeby poprzez wzbogacanie treści pracy, usamodzielnianie i delegowanie uprawnień, angażowanie pracowników odczuwających silnie taką potrzebę do procesów przygotowywania decyzji i współdecydowania, powierzanie ciekawych i trudnych prac i zadań, będących dla nich autentycznymi wyzwaniami.


Różne potrzeby są przez pracowników odczuwane z różną siłą, zgodnie ze różnicowanymi osobniczymi cechami i indywidualnymi preferencjami, na które ma wpływ szereg rożnych czynników: genetycznych, środowiskowych i wychowawczych, kulturowych itd. O ile potrzeby fizjologiczne i bezpieczeństwa odnoszą się do 100% ludzi, o tyle zapewne nie wszyscy odczuwają - silnie i stale - potrzebę samorealizacji oraz rozwoju. Ale to już opowieść na kiedy indziej.

CDN
A o Maslowie więcej – przeczytacie klikając tutaj 
Materiały zebrał ABAH 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz