Warto znać historię miejsca gdzie się aktualnie przebywa
KHAK
Nieznajomość historii miejsca w którym się aktualnie przebywa przypomina, w pewnym sensie, zwiedzanie przez ślepca pięknej galerii sztuki. Galerii z pięknymi wytworami umysłu i rąk ludzkich, kolorowymi obrazami, zagospodarowaniem przestrzeni, super oświetleniem. Co z tego, że idziesz przez sale, siadasz na ławeczkach, kanapach, siedziskach. Cóż z tego, że słyszysz szuranie stóp po podłodze, jakieś chrząknięcie, szept, dźwięk czegoś tam bliżej nieokreślonego. Cóż z tego?! Jeśli nie dane Ci jest doświadczać!? Doświadczać całego piękna płynącego z patrzenia.
kliknij obrazek a przejdziesz do mapy Google |
Tak rozumiem też sens spacerów „przewodnickich” po Malborku.
12 sierpnia odbył się przedostatni taki spacer z cyklu „Spacery z przewodnikiem - edycja 2017”. Spotykało się 28 osób na przystanku MZK (al. Wojska Polskiego), przy „Hasie” (jak mawiają okoliczni mieszkańcy) „na Piaskach” przy krzyżówce, wjeździe na ulicę Nogatową, od której ten spacer się rozpoczął Prowadził i opowiadał Bogdan Mąder
- Spacer wiódł malowniczymi uliczkami pośród zabudowy z lat 30-tych XX wieku. – napisał później pan Bogdan - Przybliżyliśmy historię powstania wielu obiektów, dawne nazewnictwo ulic oraz klimat dawnego osiedla robotniczego.
Rozwój dzielnicy był i jest nadal niejako stymulowany rzeką Nogat, który zamyka ją od zachodu i północy. Dlatego przypomniano historię regulacji Nogatu w latach 1914-16 który w znacznym stopniu umożliwił rozwój przemysłu właśnie w tej dzielnicy Malborka. Nie sposób było pominąć historię budowy stopnia wodnego Rakowiec ze śluzą, przepławką i wybudowaną w latach 30-tych elektrownią wodną wyposażoną w turbinę pochodzącą z niemieckiej fabryki J.M. Voith GmbH & Co. Beteiligungen KG w Heidenheim, sprzężoną poprzez przekładnię zębatą wyprodukowaną w elbląskiej fabryce F. Schichau z generatorem firmy AEG.
Po dotarciu do ul. Dalekiej (dawniej Portowej) przybliżyliśmy historię dynamicznego rozwoju malborskiego przemysłu w okresie międzywojennym. Było to możliwe po wydzieleniu na początku lat dwudziestych liczącego ponad 450 ha terenu pod zabudowę przemysłową. Rozwój zapoczątkowano od budowy w latach 1918-1920 portu rzecznego oraz przedłużeniu bocznicy kolejowej do portu w 1922 r. po liczne zakłady produkcyjne z największym „Pepege” Deutsche Gummi Werke AG założonym 1928 r. zatrudniającym ok. 1.000 pracowników. Był on filia polskich zakładów gumowych z Grudziądza.
W 1948 r. na jego terenie powołano Państwową Roszarnię Lnu i Konopi „Makop” dobrze znaną prawie wszystkim mieszkańcom Malborka. Ponadto powstała duża mleczarnia, wytwórnia materiałów budowlanych, tartak, fabryka papy i wiele innych mniejszych zakładów pracy. Wiele z nich po 1945 r. już nie uruchomiono nie tylko z powodu zniszczeń wojennych. Ale i dzisiaj w tym rejonie rozwija się działalność przemysłowa. Techno Marina Ltd., DOMEX, ADM czy ELEWARR to tylko niektóre zakłady działające na dawnych terenach przemysłowych Malborka, których jedynie 18,5 ha zajmuje obecna Specjalna Strefa Ekonomiczna.
Jedni z zapałem słuchali, drudzy z zapałem notowali. Bo ciekawym ten spacer był z pewnością. Jestem od kilku lat mieszkańcem dzielnicy, a tak mało o niej wiem. Teraz moja wiedza się o drobinkę powiększyła. Idąc widzę oczyma wyobraźni krzyżacki folwark rolniczy, nieopodal Hasa, otoczony wałem i płotem.
Ten, który tu powstał w 1399 roku. Ten dał właśnie początek dzielnicy „Piaski”. Słuchałem o skutkach wojen, o Republice Wajmarskie, o Prusach Wschodnich. O bomie rozwoju po pierwszej wojnie światowej. Kiedy to Berlin zainwestował ogromne środki na powojenną odbudowę. Z innych historii wiem, ze miało to wpływ także na referendum, na plebiscyt. Słuchałem o integracji z Malborkiem pierwszej grupy ulic m.in. obecnych Polnej, Wiosennej, Chopina, Grudziądzkiej, itp. - (po budynki dawnej jednostki wojskowej) w roku 1902, a i późniejszej z 1912 roku.
Teraz mniej dziwi i łatwiej mi zrozumieć dlaczego tak mało dużych inwestorów ma chęć osiąść w Malborku, i zainwestować w miasto. Wszak 10 hektarów pozostałe w Malborku na inwestycje to jest nic. Poważni gracze szukają powyżej 30 hektarów. Jak się chlubić pomysłem już przebrzmiałym i utyskiwać że magistrat nie przyciąga inwestorów, bo trawa nie skoszona. Kiedy takim ździebkiem to tylko na jakiś zakładzik, jego budowę można ewentualnie skusić ekonomicznego malucha. Kiedy w tym samym miejscu poprzednicy administracji (wtedy rodem z Prus Wschodnich) kusili bardzo dużą przestrzenią. I tak dalej, i tak dalej.
Historia uczy i ubogaca. Teraz idąc przez Piaski jestem pełniejszy wiedzy i "mniej ślepy". A na pewno ubogacony właśnie wiedzą. Takie spacery to doprawdy bardzo fajna sprawa. Jak zapowiada Bogdan Mąder – na tym projekcie przewodnicy PTTK nie poprzestaną, czego im życzyć wypada z całego serca.
refleksyjnie zebrał KHAK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz