poniedziałek, 10 lipca 2017

To co czasem "niewymowne"

Źdźbło, oko i belka

Krzysztof Hjbowicz


Hipokryzje(a). Spotykamy i zauważamy takie postawy bardzo często, rozróżniamy je u innych, ganimy, mówimy na nie z obrzydzeniem „a fe”, obśmiewamy, etc. Natomiast te jej objawy, które drzemią pokładami w nas samych, jakimś majstersztykiem psychologicznego wyparcia - tolerujemy , bagatelizujemy, umniejszamy i tak dalej.

"wczorajszy" księżyc ok. godziny 22.00 nad Malborkiem
Gorzej, gdy jesteśmy w naszych mózgach, o przepraszam... w  błogostanie naszej świadomości, przekonani, że a i owszem, hipokryci są na świecie – ale nas to przecież … nie dotyczy... 

„My oczywiście jesteśmy wolni od tak paskudnie negatywnego zjawiska, my jesteśmy nieskalani tym czymś. Inni tak, my … nie!”

- Nooo, może troszkę?! 
Powie skruszony deczko, ciężarem swojej własnej hipokryzji, hipokryta. No może ździebko?! Oj tam, oj tam. Nie ma ludzi idealnych…! Nikomu nie szkodzę, nie robię … i tu się zaczyna cała lista czego hipokryta mimo wszystko nie robi, lub robi dla dobra innych, stwórcy i całej ludzkości. 
- „Ale .. że sąsiad cham, no to i gnojowi się przecież należało, nie?… Etc, etc, itp.”. 


Znamy "wartość" tego słowa. „Powinniśmy”, teoretycznie chociaż, unikać takiego nawet podejrzenia, stanu. Przecież kłamstwo też budzi odrazę.  Hipokryzja również. Czy ktoś z nas nie skłamał? Nie kłamał? Czy stał się może wolny od zjawiska kłamstwa?!

Są obszary naszego życia, których nie chcielibyśmy poruszać, wstydzimy się, wiemy czym "one pachną". Lecz  kiedy udajemy, że ich nie ma, nurzamy się właśnie w ... hipokryzji. 


Hipokrytę łatwo poznać w sobie, wystarczy niezdrowo się nad tym dużo zastanawiać, mówić  .. i starać się być w szczególnie mocnym przekonaniu, że się nim nie jest. Mocno starać.  Potem zbagatelizować racjonalizując … „że przecież wszyscy …”. 

Jeśli jeszcze to nie jest jasne, to przykładem może być postawa  osoby uzależnionej od np. alkoholu. Obrazek znany i spotykany. Często można spotkać taką typową racjonalizację, kiedy wali się uzależnionemu świat, a on tego nie widzi. Wówczas można usłyszeć z przekonaniem wypowiadane słowa… „no przecież wszyscy piją i …  Tu następuje szereg wytłumaczeń, że „nie świadczy wcale to a wcale”  o uzależnieniu, alkoholizmie, itp. Ale to jeden z elementów diagnozy objawów choroby.

Wracając do hipokryzji (autor artykułu zaś ” ja” z terapeutycznym przerażeniem samego siebie) zastanawia się dlaczego podjął  temat i tak się nad nim rozpisuje. Czyżby …

Myślę że to też nie jest droga – bowiem łatwo dojść do absurdów. Chociaż według wspomnianego algorytmu zachowania …

Całkiem serio temat ujmując, ma on zwrócić uwagę nam wszystkim gdy bierzemy się za pracę społeczną, udzielanie się w pomoc innym, manifestowanie jakichś postaw, poglądów, świętości werbalizowanych wszem i wobec przekonań... warto starać się zobaczyć, przejrzeć w lustrze oglądu siebie,  na ile w nas drzemie hipokryta a na ile altruista i skromny człowiek. 


Warto taką analizę zrobić w głębokości własnego sumienia, świadomości, etc. 
Jesteśmy skarbnicą wiedzy dla siebie samych, to dobrze, bo uświadamiając wiele rzeczy mamy szansę ich naprawy, zmiany negatywnych w pozytywne, słabych stron w mocne i tak dalej.  

Jeśli sobie tego nie uświadamiamy, wtedy mogą być w tym pomocni inni bliscy bardziej lub mniej, ludzie w naszym otoczeniu, grupie, wspólnocie – warto ich posłuchać.

 Warto mieć też dystans do siebie i do tego co słyszymy. W grupach, wspólnotach też jest pełno np. osób  przenoszących na nas i innych swoje niedobory.  

Jesteśmy skarbnicą wiedzy – także dla innych. Nie musimy mówić. Wystarczy, że inni patrzą i widzą. Oczywiście nie bylibyśmy sobą gdybyśmy „nie udawali”, zasłaniali woalką, „zadymiali”. "Mglili" i takie tam różne… by przykryć prawdziwe. 


To się przydarza i tak często też bez udziału świadomości. Choć wcale nas nie usprawiedliwia. Chcę tylko zaznaczyć, że nie wiem jakbyśmy się nie wytężali  i kombinowali - to mowy naszego ciała, naszej całej emanacji, nie uda nam się przykryć, wytrenować. 

Tu ukłon dla POPistów (psychologia zorientowana na proces) i „NLPistów” (szkoła neurolingwistycznego  programowania) umiejących w jakimś stopniu to czytać. Ale i tak „w przerażającym” dla zwykłego zjadacza chleba.  No ale i tak nie przebiją zwyczajnego ratlerka czy jamnika -  w umiejętności rozpoznawania mowy ciała, zapachów, i „wiedzy” o drugiej istocie.  
To widać, słychać i czuć. 

Piszę też o tym, że hipokryzja ma „krótkie nóżki” i nie trzeba specjalistów, by się przekonać czy mamy z jej przedstawicielem/przedstawicielką do czynienia. 
Czasem spotykamy i takich, którym się to udaje na dłuższą metę. Od takich uchowaj Boże! 
Dodaj napis
Z drugiej strony, rozpatrując problem nieodparcie dochodzę do pewnego paradoksu, którego myślowym i werbalizującym twórcą był niejaki Epimenides z Krety. 

Grecy potrafili na długie lata odcisnąć piętno na naszej cywilizacji.  
"Hipokryzja (od gr. ὑπόκρισις hypokrisis, udawanie) – fałszywość, dwulicowość, obłuda. Zachowanie lub sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych zasad moralnych. Udawanie serdeczności, szlachetności, religijności, zazwyczaj po to, by wprowadzić kogoś w błąd co do swych rzeczywistych intencji i czerpać z tego własne korzyści” (źródło Wikipedia)

Hipokryzja może się przejawiać na kilka sposobów: i warto o tym pamiętać, poczytać  np. w książkach o etyce, czy chociażby w dziełach o filozofii Władysława Tatarkiewicza, lubo literaturze spod pióra ks. Tischnera


A to ... już nie Ksiezyc, ale ul.
Chopina o tej porze.:o)
A więc warto przemyśleć takie aspekty jak;
„- oficjalne głoszenie przestrzegania określonych zasad moralnych i jednoczesne ich "ciche" łamanie, gdy nikt ważny tego nie widzi (np. głoszenie przez polityka, że walczy z korupcją i jednoczesne branie przez tego polityka po cichu łapówek),
- stosowanie różnych, sprzecznych wzajemnie zasad moralnych przy różnych sytuacjach (np. wymaganie od męża żeby nie zdradzał, i jednoczesne zdradzanie męża),
- wymyślanie rozmaitych teorii, które w pokrętny sposób tłumaczą stosowanie różnych norm moralnych przy różnych sytuacjach (np. głoszenie, że zabijanie dzieci wroga w czasie wojny jest dobre dlatego, że wróg ten popełnił wcześniej zbrodnię mordując nasze dzieci),
- tworzenie obszarów tabu, czyli spraw, o których się nigdy nie rozmawia publicznie; zazwyczaj są to sprawy, które w świadomości wielu ludzi są niemoralne, ale są lub były jednocześnie masowo praktykowane (zob. też tajemnica poliszynela)

Hipokryzja jest stałą cechą ludzkich społeczeństw. Wynika ona z jednej strony z konfliktu między indywidualnym interesem poszczególnych osób i normami moralnymi panującymi w danym społeczeństwie a z drugiej strony z konfliktu między normami obyczajowymi i moralnymi. "


napisał i temat opracował, i powórzył
Krzysztof Hajbowicz
Na ile hipokryta, na ile wrażliwiec? Trawestując; „Lecz jeśli ktoś z Was  bez grzechu … niech ciśnie kamieniem pierwszy”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz