Ludzie trochę poburkiwali na siebie. Lawirując miedzy kroplami deszczu, co chwila przykrywaniem folią eksponatów, spoglądaniem w zachmurzone niebo ciężko było o poranku nieopodal malborskiego zamku.
Może jednak wiara w cuda i modły w duchu a może po prostu „sorry taki klimat” sprawiły, że w okolicach południa potrafiło się przejaśniać i upragnione słoneczko wychodziło, to chowało się wstydliwie za chmurki.
Ot taka „słoneczkowa” zabawa i huśtawka nastrojów od depresji i złości (nawet odzywek – był taki nieprzyjemny pan sowieckiej spiczastej czapce „budionówce” z czerwoną gwiazdą i symbolem Nike na kurtce. Ciekawe zestawienie ale za diaska do charakteru – przyjemny to on nie był nie tylko dla klientów) Cóż wszystko da się zrzucić na pogodę.
Część z zagadywanych wystawców uchylało rąbka tajemnic kolekcjonerów. Jak mówili są wśród nich i tacy, którzy boją się obiektywu z różnych względów. Wielu uczestników mimo pogodowych przeszkód chwaliło organizatorów (Stowarzyszenie OŚ) a szczególnie Beatę Stawarską – odpowiedzialna za organizację Jarmarku.
Między innymi małżeństwo z Grudziądza było pod wrażeniem troski i rzetelności pani Beaty, gdy wyszukiwała wystawców i teraz po ich przyjeździe do Malborka. Zresztą wielu tych samych kolekcjonerów spotyka się na tego typu imprezach, fama o sposobie organizacji, traktowaniu przybyłych więc niesie. Trzeba przyznać, członkowie stowarzyszenia stanęli na wysokości zadania.
Pierwszy dzień choć zapowiadał się kiepsko – wcale takim nie musiał być… i chyba nie był. Wszak nawet na stoisku stowarzyszeniowym było co kupić i pooglądać. Stach Ptak przywiózł m.in. w reklamówce „Zapach kobiety” (oraz inne płyty z filmami), a Bartosz Busz przytaszczył cały karton tygrysków (książek serii „Tygrys”)
Dzisiaj kolejny dzień Jarmarku
BANWI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz