Pełni humoru i muzycznego wigoru ze swoistym biglem. Baltic String Quartet - Tomasz Diakun, Sylwia Kolińska, Tomasz Pozorski, Kamila Pietrzak zagrali w kolejnych Kameraliach w przyzamkowym Karwanie.
Publiczność na koncercie dopisała wiekowo różnie, bowiem i temat nieco lżejszy – muzyka filmowa. Lecz myliłby się ten, kto by pomyślał, że muzyka to łatwiejsza. Grane przez kwartet standardy klasyki filmowej zobowiązywały do kunsztu wykonania.
I tu nikt nie mógł nawet pomyśleć o narzekaniu. Było z tej wysokiej półki. Mało tego wykonawcy świetnie rozumiejąc co współczesnemu, wymęczonemu widzowi potrzebne … dali mu to, nagradzając wsłuchanie się w muzykę z nawiązką.
Zespół istnieje już 10 lat.
Ma doświadczenie i dorobek. O którym wspominaliśmy w poprzednim artykule zapowiadającym wieczorny koncert w Karwanie.
Cały był oparty na tym samym repertuarze co wydania w 2015 płyta „Scent Of a Woman” („Zapach Kobiety”) I to właśnie ten materiał został zaprezentowany malborskiej widowni.
Nie tylko aranżacje, ale i atmosfera świetnej, luźnej wydawać by się mogło nawet improwizowanej zabawy (ale tylko wydawać bo wyreżyserowanej) dawały poczucie wytchnienia, możliwość przeniesienia się w czasie, przestrzeni w krainę opowieści o muzyce i filmie. Czego błyskotliwie dokonał Tomasz Diakun.
Dźwięki, światło odgrywały w koncercie wręcz magiczna rolę.
Były też zaskakujące momenty, gdzie muzyka grała … ciszą i wytchnieniem parzonej kawy.
A różowa Pantera chyba pierwszy raz w dziejach Karwanu, przechadzała się miedzy rzędami siedzących widzów, lekko muskając zachwytem i kunsztem wykonania, ba brawurą tegoż utworu. Ale i następne powodowały łzy na policzkach i radość w sercu. Całość zamknięta piękną klamrą, z dedykacją dla wytchnienia naszego i wyciszenia ...
Niczym terapeutyczna kozetka ta część koncertu pozwoliła na refleksyjny odlot w dosłownych ciemnościach. Walc z filmu „Ziemia obiecana” Kilara i „Oblivion” z filmu „Henryk IV” Astora Piazzolli dopełniły uczty w ciemnościach zilustrowane jedynie na koniec koncertu odgłosem odchodzących kroków.
Było niecodziennie.
Publiczność była zachwycona, artyści jak mówili, również nie kryli zadowolenia. Bisy oczywiście spowodowały niewymuszoną dogrywkę w postaci ragtime i charlestona … granych na instrumentach smyczkowych
Szkoda ze ten koncert tak szybko minął
Niemniej zawsze się można z artystami zaprzyjaźnić poprzez Facebook i stronę internetową www.balticquartet.com
i fanpage
BANWI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz