wtorek, 17 stycznia 2023

Taki sobie esej ...

O takiej urzędniczej, ludzkiej przyzwoitości …

.

Czyli jak wielu urzędnikom zdarza się przeistaczać w Dybuki, zbyt wielu, … i zapominać - kto tu dla kogo … „Koń dla trawy?! Czy trawa dla konia?! Petent dla urzędnika, czy urzędnik dla petenta?"

Drugiej zaś strony mam wrażenie co ulubionym „sportem” dla wielu rodaków - staje się „walenie w  rogi” instytucji (a przez to pracowników tych instytucji), które jakże często … na papierze i według papierów działają prawidłowo i zgodnie z procedurami! 

To stąd przekonanie, co żyjemy w umownym państwie. I Polski jako prawnej instytucji ojczyzny tak naprawdę nie ma. 

A ten/ta z nas - kto buzię głośniej drze, to albo ma w tym interes, albo kłamie i oszukuje, albo wariat czy wariatka”. No i taki absurd … jeśli oficjalnie zaprzeczysz ewidentnym kłamstwom, fikcjom, z palca wyssanym a zapisanych w grubych księgach np. lat temu eony – ba  przekonań nieprawdziwych a manipulacyjnych za prawdę – ogłoszonych … - to... bekniesz prawnie ...! Bo naruszasz „uczucia innych…”. Nawet jak sami w to nie wierzą lub w pełnym majestacie hipokryzji klękają, kłaniają i głoszą - pokazując jacy to sprawiedliwie zaprawdę „dobrymi” są. [sic!] 

Absurd taki nasz narodowo święty.

A przecież żyjemy w swoich habitatach – tak naprawdę skazani na siebie. Niestety wielu „niesie przeniesienia” z przeszłości utartych  bezrefleksyjnych zachowań.  

Żyjemy w nerwowych czasach jakby to ładnie ująć a nikomu nie przypieprzyć i by nikogo nie zabolało zbytnio - co że podlec, że mało empatyczny lub wcale. Że wyłazi z jej/jego natury co nie powinna lubo powinien.

Np. nie pracować z ludźmi lub nie korzystać - garnąc niezasłużenie pod siebie będąc beneficjentem.  

Czy to będąc pracownikiem instytucji czy petentem - pod „woalką”, „burką” i jaką „sztucznie uśmiechniętą gębą” emanują promieniując  psychopatycznie najgorsze cechy jej/jego niedoborów.  

No bo … (racjonalizacja) przecież zawsze może się schować za … procedurami czy „udawctwem”! 

Zjawisko one … jak z swojska „dziady”, czy z folkloru żydowskiego  - „Dybuki” gnębią i pożerają nie tylko duszę żyjących ale pokazują złą wolę, zabierając radość i rozsądek czy to urzędniczy czy to petenta(tki).

No można zwalić na życie i czasy, jak poniekąd wspomniałem, w takim entourage  polityczno – społecznym… No można ale czystszego sumienia, to dzięki temu mieć nie będziemy. 

I w sumie to „g***o” prawda! 

Bowiem źródła tkwią w nas samych i naszej nieporadności, niedoborach i słabościach i co by tam jeszcze. 

Długo by nad tym deliberować. Trudno by też odrodzić (jeśli w ogóle była) w sobie – taką wzajemną pragmatyczną, ba bezwarunkową życzliwość ludzką. 

I to tak nie tylko dla przyzwoitości ale po to, by łatwiej się nam we wspólnocie, naszych habitatach funkcjonowało, żyło emanując życzliwością, szacunkiem, dobrem wobec „bliźnich”!

To co tu napisałem to dopiero początek rozważań moich. Jeśli kto przeczyta i podejdzie do zagadnienia z refleksją – zapraszam do dyskusji. 

Szanowni wierzę w Waszą mądrość i troskę o wspólność i resztki chociażby spójności naszej. 

Nim się rozlecimy, rozłamiemy na kawałki bez sensu bez ładu i składu. 

Z takimi jeno z kapiącymi z kącików naszych ust „miłosierdziami” przeżerającymi podłogę jak w filmie (1979r.) „Obcy – ósmy pasażer Nostromo”  lub zwykłej nienawiści do ... „innego” rodaka.

Wasz zatroskany przyszłością
Krzysztof Hajbowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz