sobota, 15 lipca 2017

ŚDS tworzy system oparcia społecznego

Opowieść o Ludziach i Środowiskowych Domach Samopomocy

Katarzyna Pawlak

O roli jaką pełni ośrodek opowiadała Katarzyna Pawlak w poprzednim artykule "Co krok, to wyzwanie" kliknij to przeczytasz - teraz wracamy do aspektów  towarzyszących zagadnieniom.


W społecznościach lokalnych wyraźnie widać symptomy osłabienia więzi społecznych w ogóle.  Jeśli chodzi o niepełnosprawnosć, w  wielu przypadkach opiekunami osób niepełnosprawnych są ich rodzice, którzy znajdują się już w podeszłym wieku i sami potrzebują wsparcia. 

Nierzadko się zdarza, że są to osoby o niskim poziomie wykształcenia oraz mentalności, która powoduje „ukrywanie” niepełnosprawności podopiecznych, co ma wpływ na brak w takiej rodzinie informacji o możliwościach wspierania osób niepełnosprawnych i niekorzystanie z takiego wsparcia.


ŚDS w Malborku
zaprosił i gościł w piątek 14 VII
zespół muzyczny
z sąsiedniego ŚDSu, z Elbląga
Wielu badaczy, autorów monografii badanych społeczności, wskazuje na istotny problem, jakim jest tzw. „wiejska mentalność” powodująca, że wiele osób „zamyka problem niepełnosprawności w granicach domu i rodziny”, traktując go jako swój problem, z którym trzeba się pogodzić i jakoś ułożyć życie. 

Zdarzają się oczywiście przypadki, choć bardzo nieliczne, osób niepełnosprawnych lub opiekunów, którzy otwarcie mówią o swoich problemach oraz angażują się w życie społeczne.
Bariery mentalne, niewiedza i brak świadomości rodziców w połączeniu z jednoczesnym szerszym procesem rozpadu więzi sąsiedzkich, w oczywisty sposób przekładają się na sytuację osób niepełnosprawnych.


Niepełnosprawność jest często dla rodziców po prostu powodem do wstydu, także w relacjach sąsiedzkich. 

Brak możliwości materialnych, wyczerpanie potencjału opiekuńczego (szczególnie gdy niepełnosprawność ma miejsce w niekompletnych rodzinach, gdy jest więcej niż jedna osoba niepełnosprawna w rodzinie, w gospodarstwach ludzi starszych), ograniczone możliwości funkcjonowania w sferze publicznej, stwarzają sytuację bezradności i są pierwszym krokiem w kierunku społecznej marginalizacji.

W większości przypadków rodzina jest więc zdana na własne siły 

Jej zaangażowanie i niewzmacniana z zewnątrz pomoc niepełnosprawnej osobie doprowadza do znacznej eksploatacji rodzinnych zasobów. „Koszt” czy „ciężar” codziennego funkcjonowania, integracji osób niepełnosprawnych jest wówczas ponoszony także przez innych członków rodziny (rodziców, rodzeństwo, czy opiekujące się dzieci) i czasem w stopniu, który zagraża ich właściwemu funkcjonowaniu i jakości życia. 

Przy braku pomocy z zewnątrz, ciągle pozostają niezrealizowane potrzeby i nie załatwione sprawy. Są to na ogół cięższe prace domowe, większe prace porządkowe, naprawy i remonty, prace w gospodarstwie poza domem. Sytuacja ta często prowadzi do ujawnionych konfliktów w rodzinie, jest też przedmiotem różnych napięć i obaw. 

Wynikają one także czasem z niedostatecznego poinformowania rodziny o ograniczeniach i możliwościach osoby niepełnosprawnej. Świadomość obciążeń rodziny swoją niepełnosprawnością wpływa na ograniczenie własnych planów. Rodzaj prac i stopień uwikłania rodziny w opiekę zależy oczywiście od fazy życia rodziny, jej struktury i miejsca zajmowanego przez osobę niepełnosprawną w tej strukturze. 



Zdarzają się sytuacje, w których rodzina obwinia niepełnosprawnego za jego chorobę lub też samą osobę niepełnosprawną przygnębia poczucie, że jest dla rodziny dużym „ciężarem” wymagającym nakładów czasowych, opiekuńczych, materialnych. 

Wysokość posiadanych rent czy zasiłków, nawet jeżeli jest istotna w budżetach niezamożnych rodzin, nie rekompensuje tego poczucia.

Silna zależność losów osoby niepełnosprawnej od najbliższej rodziny jest więc często źródłem niepokojów zarówno osoby niepełnosprawnej, jak i rodziny. Ma to także swój wymiar perspektywiczny. 

Rzecz dotyczy przede wszystkim sytuacji, kiedy osobami niepełnosprawnymi (zwłaszcza silnie upośledzonymi) opiekują się starzejący się rodzice. Niejasne perspektywy życia takiej osoby, gdy rodziców zabraknie, są przedmiotem wielu obaw. Podobnie w sytuacji, gdy osobą niepełnosprawną opiekują się zamieszkałe wspólnie dzieci, które jednak w jakiś momencie „pójdą na swoje”. Alternatywą jest wówczas dom pomocy społecznej, traktowany jako ostateczność.

Relacje społeczne, interakcje z innymi ludźmi, mogą stanowić zarówno źródło pozytywnych doznań jak i barier. Brak szerszych relacji i ograniczenie kontaktów społecznych do osób zamieszkujących we wspólnym gospodarstwie domowym, tworzy pewną izolacyjną próżnię, oddziela od świata. Posiadanie takich relacji to posiadanie potencjalnej sieci kontaktów wspierających ją w różnych sferach życia.

Uczestnictwo w nieformalnych kręgach społecznych (tak jak w przypadku osób zdrowych i pełnosprawnych) zależy oczywiście od wielu rożnych czynników, choćby osobowościowych. Poza kontaktami, które w efekcie mogą przynieść jakąś wymierną pomoc, osoby niepełnosprawne odczuwają także deficyt zwykłych rozmów, plotek, po prostu towarzystwa innych ludzi, które ograniczyłoby uczucie samotności. 

Brak aktywności towarzyskich, kulturalnych, sportowych czy rekreacyjnych, aktywności, które przebiegają między ludźmi, stanowi barierę dla tworzenia nowych więzi. 

Osoby niepełnosprawne nie mają okazji do poznawania się, lepszego zrozumienia swoich potrzeb i możliwości, zdobywania doświadczeń we wzajemnych kontaktach. 

A integracja społeczna osób niepełnosprawnych nie jest możliwa bez ich uczestnictwa w grupach nieformalnych – bez kontaktów koleżeńskich, sąsiedzkich, przynależności do kręgów towarzyskich, różnego rodzaju organizacji i wspólnot. 




W takich kontaktach też najskuteczniej ulegają przełamaniu istniejące bariery i stereotypy na temat osób niepełnosprawnych. 

Chodzi więc o to, aby pomóc osobom niepełnosprawnym w zdobyciu umiejętności funkcjonowania w rzeczywistości społecznej, w której żyją. Już samo dostrzeganie możliwości aktywnego działania zwiększa poczucie kontroli nad własnym życiem, zapobiega paraliżującej bezsilności i niemożności.

Katarzyna Pawlak
Kierownik Środowiskowego 
Domu Samopomocy w Malborku


Zdjęcia ze wspólnego, piątkowego spotkania, są autorstwa praowników ŚDS Malbork. Posłużyły za ilustrację tego, jak można i trzeba pracować dla i  na rzecz osób o których mowa w artykule. Atmosfera spotaknia "mówiła sama za siebie".  Można było zobaczyć i odczuć jak to ważne i potrzebne wszystkim; podopiecznym, opiekunom, rodzicom. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz