To proste. ludzie nie lubią być zaskakiwani trudnymi pytaniami. Kłopot w tym, że często też prostymi. Wymagającymi jasnych deklaracji. Co akurat może być świadectwem małej przejrzystości działań pytanych o coś osób. I niestety często tak jest. W Malborku także.
Dziękuję Wam Drodzy Czytelnicy, za otrzymywane informacje, dzielenie zjawiskami, które obserwujecie a które wydają się Wam dziwne. Zwracam się do tych, którzy piszą, że tu przyjechali z myślą osiedlenia się, poszukania pracy i swoistego zacumowania.
Znam to, doświadczałem i doświadczam. Nie dziwią mnie niektóre zachowania, bo są one powszechne nieomal wszędzie w Polsce. Podyktowane często strachem, „niepokojem miałkich małych ludzi”, którzy drżą o swoje stanowiska widząc i upatrując w Was ewentualne zagrożenie dla siebie, bo na przykład;
Macie udokumentowaną wiedzę, wykształcenie, doświadczenie, umiejętności, emanujecie kreatywnością i chęciami, dobrą wolą, itp. Tylko macie jedną wadę …. Nie jesteście stąd!
Nie przynależycie do którejś hipotetycznie usadowionej tu wygodnie grup w społeczności (czytaj koterii). Według mniemania np. samych jej członków statecznej, poważnej, cieszącej się ogólnym szacunkiem środowiska, etc.
To „choroba” nie tylko Malborka i swoisty temat tabu. Pisząc to, domyślam się jakie gromy pewnie ściągam na swoją łysiejącą głowę. Dlatego dziękuję za cały szereg rzeczy (tych udokumentowanych zwłaszcza), którymi się dzielicie. Widząc w tym blogu szansę wspólnego tworzenia zmian. Czy tylko miejsce wyłożenia na światło dzienne faktów, metod ku przestrodze lubo potępieniu złych, nieprzyzwoitych, niedozwolonych - w mniemaniu normalnego szarego człowieka - praktyk.
Zaczynamy więc od pierwszego i zawartego w tytule zjawiska.
Pozorna bezczynność i brak reakcji – to doprawdy pozorne – bowiem ta „bezczynność” to czas dodany intensywnego zbierania danych. By przeanalizować np. problem, osobę i jej relacje w środowisku. Od kogo ten człowiek, „czyj”, czy może stanowić „zagrożenie”, etc, etc.
Brak reakcji, często gdy staraliście się o pracę, lub monitowaliście oficjalnie o jakieś zjawisko. Metoda skuteczna jeśli odpuścicie, po jakimś czasie rozlezie się po kościach. Nawet jak pisaliście oficjalne pisma … do urzędników, a oni zmuszeni byli ustawowo odpowiadać. Jest szansa na to, że się znudzicie i odpuśćcie.
To tylko pobieżne wytłumaczenie.
Bowiem istotą tego tekstu, wpisu w blogu, jest wygenerowanie sygnału, czemu może służyć jeszcze Lokalna Gazeta Obywatelska prócz tego, co ma w swojej sztandarowej deklaracji w winiecie.
Nie, nie jestem populistą i nie chcę być wrogiem wszystkiego i wszystkich. Tym bardziej nie chcę być tak postrzegany, ale odważam się podjęć temat i rękawicę. Dbając między innymi o swoje. Jestem przyjezdnym a nie „rodowitym” mieszkańcem grodu. Chciałbym też podkreslić, uważajac, że wielu obywateli, ba znakomita ich cześć od dawna zamieszkałych w Malborku, funkcjonująca w różnych przestrzeniach i obszarach - jest praworządna, przyzwoita, mądra i twórcza!
Pragnę, by przeciwstawić się wspólnie przeciwko miałkim zapędom i zachowaniom psującym opinię obywatelom, instytucjom tego szacownego na wskroś Miasta.
Po prostu w Malborku wiele rzeczy nie przystoi i warto byłoby je zniwelować lub postarać zmniejszyć chociażby ze względu na sam szacunek dla miejsca.
Blog Lokalna Gazeta Obywatelska ma aspiracje do wsparcia i jednoczenia grup oraz pojedynczych osób, rodzin, które czują, że są odrzucone, odrzucane i wykluczone ze środowisk miasta. Bardzo często niesłusznie, nieprawnie i wstydliwie - bo z niskich pobudek tych, którzy to czynią.
Coraz więcej widać, coraz więcej jest osób w mieście, które noszą piętno wykluczenia, są mieszkańcami "drugiej kategorii".
To dlatego powstało równolegle m.in. Stowarzyszenie Malborskie Forum Pomocowe. Mamy swego przedstawiciela w MROPP. Blog i stowarzyszenie pragną lepić środowiska, uczyć i wspierać w wzajemnej współpracy.
To nie pustosłowie i nie deklaracja przedwyborcza. Choć pewnie co poniektórzy tak sobie to wytłumaczą. Każdy mierzy swoją miarką. Bo to widać, i daje się już niestety zauważyć jak np. „skaczą sobie do oczu” różne opcje, w NASZYM wspólnym, mieście.
Jeśli będzie trzeba zaczniemy działać jeszcze więcej i intensywniej. Przede wszystkim „ponad podziałami". To teraz co prawda modny zlepek, czasem nic nie znaczących słów, a powinny one oznaczać to, co sugerują! Możemy razem pokazać, jak można wspólnie ponad miałkością. Że tak trzeba w istocie i nie jest to sloganem.
Zarówno Malborskie Forum Pomocowe jak i ten blog są do Państwa dyspozycji.
Z poważaniem
Krzysztof Hajbowicz
Jak to w życiu. Ryba śmierdzi od głowy :)
OdpowiedzUsuń