środa, 26 kwietnia 2017

Od Słońca do Zysku

Franciszek Potulski 25.04.2017 


W czasach, gdy Słońce było Bogiem, to ono określało rytm życia człowieka. Wstawał ze Słońcem i z nim szedł spać. Obchodził „Boże narodzenie”, gdy Słońce na tamtej półkuli doszło do zwrotnika Koziorożca i kończyła się najdłuższa noc w roku.

Całą przyroda i człowiek jako jej część żyli  i działali w rytmie dyktowanych przez słońce pór roku.

Ale człowiek dostał w darze od Stwórcy rozum i wolną wolę i zaczął wymyślać narzędzia pomocne w ujarzmianiu przyrody, w tym przede wszystkim służące do zabijania konkurencji: do kobiet, do władzy, do bogactwa … 

Mieliśmy niewolnictwo (po wiekach odrodziło się na amerykańskich plantacjach), feudalizm i wraz z rozwojem narzędzi narodził się kapitalizm,  a wraz z nim stał się bogiem. Dla zysku człowiek wymyślił wolny rynek dla zwiększenia wydajności i w konsekwencji dla zysku. 
Słabsi giną zostają tylko silni, niekiedy drapieżni i bez skrupułów. Bo oni napędzają postęp, konkurencja dźwignią rozwoju, dla słabszych mamy akcje charytatywne, zupy Kuronia, domy pomocy społecznej – żeby nie drażnić zbyt sumienia. 

Pewnie tak będzie urządzony świat przez następne dziesiątki lat, ale okazało się, że może można inaczej – każdemu według potrzeb, od każdego według możliwości. Tak jak wiele idei w życiu ludzkości tak i ta stałą się narzędziem człowieka w celu zdobycia  i utrzymania władzy.

Światli ludzie próbują stworzyć bariery przed nadużywaniem władzy. I tak w Atenach wprowadzono władzę ludu, czyli demokrację. 

Wówczas równość wobec praw dotyczyła tylko wolnych obywateli, ale ustrój jako idea przetrwał wieki. 
We współczesności wymyślono trójpodział władzy – ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Jak ten system działa to już inna historia. Pewnie miał rację Churchil, który twierdził, że demokracja ma pełno wad, ale nie wymyślono jeszcze lepszego systemu. Co zatem wymyślić, żeby złagodzić negatywne skutki społeczne wszechobecnej pogoni za zyskiem w ramach działania demokratycznego państwa prawa?

Sądzę, że warto ustalić koszyk potrzeb życiowych człowieka, czyli inaczej mówiąc co dać człowiekowi bez zysku albo ze znacznie ograniczonym wyzyskiem przy realizacji usług społecznych.

Na pewno edukacja, chociażby dlatego, że decyduje o przyszłości i dlatego jest przymusowa. Przedszkola, szkoły i uczelnie niepubliczne działające dla zysku, tak, ale obok placówek samorządowych czy państwowych a nie zamiast. I pakiet podstawowych usług w tym zakresie realizowany bez zysku albo z jego regulowaną wysokością.

Na pewno zdrowie, pomimo tego, że przymusu pójścia do lekarza nie ma.
Na pewno mieszkanie. Dlaczego w ogóle godzimy się na bezdomność i mocno wywindowane zyski deweloperów? Wolny rynek? Niech jest, ale dla tych, którzy chcą z niego korzystać a nie muszą, i dlaczego spółdzielniom nie wolno pomagać w budowie i utrzymaniu mieszkań?

A dostęp do teatru, do baru mlecznego, do książki …?

A pomoc w przeżyciu dla ludzi starszych, niejednokrotnie schorowanych?
Może warto, aby polska lewica, moja organizacja SLD, pokusiła się o podział usług społecznych na koszyki i ustalenia dla nich preferencji, tak jak podzielono artykuły spożywcze i niektóre artykuły, głównie dla niemowląt i dzieci na te z niskim podatkiem doliczanym do ceny i te z wyższymi stawkami podatku VAT.

A w ogóle, czemu by nie wrócić do Słońca, które dla wszystkich jednakowo grzeje? Z Kopernikiem sobie poradzimy, nawet lepiej że to my biegamy wokół Słońca a nie ono wokół nas. Tylko nie po to wymyśliliśmy centralne ogrzewanie i klimatyzację, aby wszystkim było jednakowo ciepło. I tak źle, i tak niedobrze.

Spróbujmy zatem poprawić prawo tak, aby było bardziej sprawiedliwie.



Franciszek Potulski 
dla Lokalnej Gazety Obywatelskiej

25.04.2017 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz