I to jest właśnie sztuka a nie muzyczne kopiuj wklej
Krzysztof Hajbowicz
Trochę mniej niż zwykle dotąd, ale nie żeby
mało! Dotarli nawet ci, którzy nie załapali się wcześniej na ostatni koncert
grupy Critical Level. Dotarli do Karawanu
z Trójmiasta. Na pytanie dlaczego akurat tej grupy? Odpowiedź padła jedna – „jesteśmy
ich fanami!”.
Ta grupka młodych ludzi
była też swoistą wypadkową tego muzycznego zjawiska.
Oto czwórka facetów w kwiecie wieku (no nie wszyscy ale …) porywa
tym co tworzą, co grają - pokolenie zupełnie
innego kalibru.
Publiczność malborskiego koncertu Kameraliów, prócz stałych bywalców stanowili ci, którym różne formy
jazzu nie są obce. Były nowe twarze, a w kuluarach to spostrzeżenie jakby się sprawdzało.
Jazz tylko z nazwy jest dla niektórych odstraszającą
formą. Koncert był ucztą nie tylko dla wytrawnej i wyrobionej muzycznie publiczności.
Muzyka, którą grał „Critical
Level” sprawiała, że każdy mógł się poczuć usatysfakcjonowany. Muzycy sprawiali
wrażenie, że grają od niechcenia a spod palców dźwięki wychodzą tak ot sobie,
same z siebie, jakby przez przypadek. A jednak spójnie, i frapujące. Czasem
przekornie i najmniej spodziewanie. Gdy do tego dodamy trąbkę Emila Miszka – grającego
wirtuozersko z biglem. No to mamy „obraz” świetnie wymieszanej kompozycji
nostalgicznych fal, przestrzeni oraz energicznej, kreatywnej ale i przekornej werwy.
Grali z takim czymś, co w jazzie było, jest i będzie bramą do sukcesu. Czego nie wiem, czy wypada tym
wytrawnym muzykom życzyć, by nie urazić . Wszak mają to co potrzeba. Ale niemniej
chciałoby się ich słuchać i oglądać nie tylko w salach koncertowych.
Wydali jak
na razie jedna płytę z której prezentowali część utworów na koncercie. A ze
scenicznych opowieści charyzmatycznego kontrabasisty, założyciela zespołu i
jego lidera Piotra Kułakowskiego wywnioskować można było, że grupa niejedno ma
jeszcze w zanadrzu. Słuchając tych jazzmanów „rzucało”
jak na huśtawce.
W miarę koncertu apetyt na więcej rósł. Ledwo się rozkręcili muzycy
oraz publiczność a już były jedynie bisy
i koncert się skończył. W rozmowie z Piotrem Kułakowskim zdało się potwierdzić jedno, panowie grają wypełniając swoją muzyczną misję, oryginalną, niepowtarzalną w
swej istocie. Było tam i sięganie po kaszubską ludowość „Gęsi pasturk”
I loty ciepłe
a wręcz trafiające na obrzeża sposobów
przekazu „Reinkarnacja”. Było i tam też mocno, ze znajomością jazzowych tematów
i hołdów dla.
I to jest właśnie sztuka a nie muzyczne kopiuj wklej.
Skład zespołu:
Piotr Kułakowski - kontrabas, Artur Jurek - instrumenty
klawiszowe, Emil Miszk - trąbka, Roman Ślefarski - perkusja.
CRITICAL
LEVEL: Golden Goal /2015/
Golden Goal; Zapach śniegu; Reinkarnacja; Gęsi
pasturk; Poziom siódmy; Zejście.Adres strony zespołu
Krzysztof Hajbowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz