Niefrasobliwość

Spotykana, wręcz na co dzień. Ot „takie tam niewinne”  łamanie prawa i przepisów.jakby tak na marginesie. Rozważmy z pozoru niewinne przechodzenie przez jezdnie. Zaraz się otworzy jak zobaczycie cały worek problemów.

Ot chociażby przechodzenie przez jezdnie koło Magistratu w kierunku miasta, szkoły muzycznej, parkingu przy starostwie od strony Urzędu Miasta. Tak bo trudno jest nadłożyć kilka metrów. Wiem bo sam mam trudności z chodzeniem i szukam możliwości skrótów - bo łatwiej. Rozumiem innych gdy twierdzą że mniej boli, bo szybciej, bo coś tam.  Sam nie będąc wolnym  od własnej niefrasobliwości i zachowań  niekoniecznie przemyślanych, dreptałem jak ten leming podobnie jak i inni w tym miejscu. . Do czasu! Do czasu, kiedy fotografując w okolicy,  "na moich oczach" omal nie doszło do tragedii, nie nastąpił  wypadek. Byłby on  z winy pewnie obu stron kierowcy i pieszego. Niemniej ten ostatni przechodził w miejscu niedozwolonym. 

Od tego momentu patrzę z szacunkiem na znajomą i sam zaczynam zachowywać się tak jak Ona, nie tylko gdy razem dreptamy „przez miasto”. Uważam czy nie idę po ścieżce rowerowej jak mam obok chodnik, uważam, by przechodzić przez pasy.  Dawniej mnie Jej upór w tym co robiła irytował, teraz przyznaję ze to ja byłem głupcem, a Ona rozważną osobą. „Szacun” i dzięki za naukę, zmuszenie do refleksji.

Światła  czyli sygnalizacja 


Inna sprawa, że nie zawsze np. światła – sygnalizacja świetlna  zapala się w różnych częściach miastach sensownie, czasem powodując i wymuszając wręcz  łamanie przepisów. No ale to można próbować nagłośnić, zmienić  ilością  zgłoszeń problemu. Takimi newralgicznymi przejściami dla pieszych jest skrzyżowanie Alei Rodła i Adama Mickiewicza. Od ulicy Poczty Gdańskiej w kierunku i z  stacji „Statoil”. Równie krótki  czas trwania zapalonych świateł  mamy na przejściu od ul Kościuszki do marketu E.Leclerc . Dobrze, że ten  problem postrzegają  również w magistracie. Może zaowocuje pozytywnymi zmianami dla pieszych. Inną  sprawą która denerwuje zmotoryzowanych mieszkańców Malborka jest sygnalizacja świetlna  przy wjeździe  i wyjeździe za Mostem nad Nogatem (wjazd i wyjazd z i do Malborka od kierunków na Nowy Staw, Nowy Dwór) Mimo zgłaszanych wniosków i postulatów – pada ciągle ta sama odpowiedź magistratu. To jest inwestycja (którego fragmentem jest skrzyżowanie ciągu dróg krajowych nr 22 i 55) jeszcze nie ukończona. A całość systemu sygnalizacji świetlnej ponoć jak twierdzą urzędnicy Dyrekcji Krajowej Dróg i Mostów w Gdańsku nie ma możliwości uregulowania tymczasowo. Mimo to odpowiednie służby miejskie zgłaszają problem potwierdził to burmistrz Marek Charzewski na cotygodniowym spotkaniu z mediami, odpowiadając na pytania dziennikarskie. 

Ogłoszenia, banery reklamy

Te też wieszane są wbrew ustawie, przy cichej akceptacji właścicieli posesji, działek. Czasem o zgrozo przepinane do drzew, przyklejane taśmą do słupów, znaków. Często na przystankach komunikacji - chociaż nie można. Niefrasobliwość bo nawet treści mądre toną w głupocie, czasem obwieszczane prawo łamie prawo, czasem po prostu jakaś bojówka lubo grupka chce być zauważona - więc "ciabach" przyklei na przystanku MZK  swój protest, ślad  - niekoniecznie mądry. Choć pewnie można by było inaczej - wysłać ogłoszenie do prasy, lub darmowo zamieścić w którymś z portali lokalnych, zrobić spotkanie ogłaszając w radiu (to podpowiedź dla młodych aktywistów z ulotkami przyklejanymi jak się da i gdzie się da)  

Podnoszenie papierków - za młodości mojego pokolenia było czymś normalnym. Schylić się i wyrzucić do kosza leżący papierek, butelkę, śmieć no bo nie ładnie jak leży w publicznym miejscu. Ale teraz czasy inne, zmienione i o estetykę "MUSZĄ dbać odpowiednie służby". Tak się przyjęło że my jako obywatele, to chyba raczej nie. Bo nie ma nawet takiego trendu. Więc nie podnosimy, a wręcz przeciwnie... częściej wyrzucamy gdzie popadnie. 

Nie poodchylał się nad tematami  "zaminowanymi" i "zakupionymi" trawnikami bo to i temat smrodliwy i w sumie niesmaczny. Niestety on jest a sprzątania po swoim pupilu nie ma. Dobrze, że Malborczycy nie maja prywatnych słoni. Bo sprzątanie po takim słoniu na ulicy byłoby dopiero kłopotliwe. A po piesku mniej ale co z tego. Jeśli nawet nie ma odpowiednich urządzeń, a nie mówiąc jeśli wiemy, że nie ma a piesek z dużym prawdopodobieństwem "zakupczy" ... to może własnym sposobem , a widziałem właścicieli którzy o to dbają, rękawiczka woreczek, etc. 
Ale co tam idzie Pani, paniusia rodem z pisma satyrycznego, uznana mieszkanka Malborka - czyli taka Malborka z Malborka z hm pewnym autorytetem i pouczająca ciągle innych.  Ciągnie na smyczy psiaka duuużego psiaka. Właściwie to on ją ciągnie przez park. Psiak jak to psiak przysiadł był i zostawił co nieco grubo. Pani rozejrzawszy się dyskretnie wokoło, dała drapaka co będzie g zbierała.

Gdybym zrobił niefrasobliwie  zdjęcie Pani i Jej pupilowi, upubliczniając je... pewnie skończyłoby się w Sądzie. Byłbym oskarżony   - teraz żałuję, byłoby o czym pisać, a mój felieton o hipokryzji byłby wzrósł na znaczeniu przekazu. 

Ale ... niefrasobliwość jest przez nas traktowana jak coś mniej szkodliwego i tolerowana. A czy słusznie, oceńcie na podstawie swoich doświadczeń sami Drodzy Państwo, dzieląc się spostrzeżeniami i opiniami. Do czego serdecznie zapraszam.

K.Hajbowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz