„Ekstrapolowany koniec świata”
Janusz Zajdel dla wielu czytających i interesujących się polską fantastyką naukową to … niewątpliwie klasa nazwiska autora, sama w sobie - jakże wysokiego lotu. Światowego rzekłbym. Ograniczona żelazną kurtyną, która rzadko komu pozwalała wybić się ponad i przeniknąć nią w przestrzeń „wolnego świata”.
Barierą nie był brak literackiego geniuszu – a przede wszystkim cenzura, język polski - w którym były wydawane polskie książki, oraz cały szereg niezrozumień sytuacji, etc. - intelektualistów, czytelników z zewnątrz.
Więcej o autorze np. pod linkiem https://pl.wikipedia.org/wiki/Janusz_A._Zajdel |
Kogoś, kto nie tkwił i a nie dojrzewał w nim bunt, przeciwko systemowi. Dla mojego pokolenia chowanego w PRL-owskim entourage twórczość Zajdla była niejako jaskółką nowatorskich spojrzeń – zajmował się m.in. nurtem fantastyki socjologicznej. „Wielokroć przeprowadzał analizę i krytykę systemów totalitarnych” - obrońcom i strażnikom systemu PRL
https://pl.wikipedia.org/wiki/Fantastyka_socjologiczna powinien jawić się... „drapieżną jaskółką” ale...
Umiejętność władania literackim piórem pozwalała mu kamuflować ciekawie, czasami mniej – ale skutecznie przed oczyma cenzorów istotę przekazu.
Kto rozumiał i pojmował klucz – mógł garściami czerpać z jego powieści. Ot na przykład z „Limes inferior”, „Cylinder von Troffa”, „Paradyzja”, etc.
Zresztą moje pokolenie i nasi rodzice nauczyli się … czytać między wierszami – a „uczyły tej” swoistej umiejętności chociażby PZPRowskie gazety codzienne, swoimi tekstami. Jak kto żył w tych czasach - to na pewno pojmuje w czym rzecz.
Jak nie ... niech dopyta dziadka i babcię, rodziców, lub kogoś, kto tą umiejętność posiadał – przydaje się ona i dzisiaj (zwłaszcza w czasie wyborów).
„Relacja z pierwszej ręki”
(cytat - ...) -”to zbiór trzydziestu trzech opowiadań powybieranych z kilku wydanych antologii, a także z zapisków pośmiertnych autora. Już po przeczytaniu kilku z nich zaczyna drażnić brak różnorodności. Ludzie próbujący egzystować w jakimś tam świecie przyszłości odpowiadającym mniej więcej standardowym założeniom science fiction i motyw człowieka osaczonego przez wytwory postępu, które stanowią konsekwencję jego działań, są eksploatowane tak często, że śmiało można mówić o nadużyciu. Jest to największy defekt opisywanego zbioru.
Autor zręcznie łączy w swoich tekstach fizykę i metafizykę, które ubarwione dodatkowo rozmaitymi teoriami i hipotezami – owocami jego fantazji – sprawiają niejednokrotnie wrażenie czystego absurdu. „Relacja...” przypomina trochę pod tym względem jakąś kosmiczną wersję „Trans-Atlantyku” Gombrowicza. Mimo wszystko jednak Zajdel pisze odrobinę bardziej zrozumiale. Warto również wspomnieć, że Gombrowicz lubił stawiać własne alter ego w roli głównego bohatera powieści, podczas gdy u Zajdla w prawie każdym opowiadaniu występuje fizyk, naukowiec lub pisarz.
Mimo że wszystkie utwory są dosyć podobne, można podzielić je na kilka grup. W jednej z nich znalazłyby się opowiadania takie jak otwierający antologię „Bunt” czy „Gra w zielone”. Lekkie i zabawne, a jednocześnie luźno nawiązujące do niektórych zjawisk społecznych z naszej szarej codzienności.”(…)
https://katedra.nast.pl/artykul/5322/Zajdel-Janusz-A-Relacja-z-pierwszej-reki/
W zbiorze "Relacja z pierwszej ręki" znajduje się jedno z opowiadań pt. „Ekstrapolowany koniec świata”, którego fabuła i kwintesencja przekazu moim zdaniem bardzo ale to bardzo oddaje współczesność.
Zwłaszcza w naszym grajdołku malborskim – przed i po wyborach samorządowych. To jawiła i jawi się jeszcze w opiniach wygłaszanych hektolitrami powietrza przepływającego przez krtań - drganiami mówiących, co to mózg pod tym nawałem – jak to filmowy Pawlak (np. w obrazie filmowym „Sami swoi”) często powtarzał; „durnowatości i oczadzeniu” nie mógł nawet zapobiec.
W naszym habitacie pokutuje brak wiedzy, stereotypy i podatność na jadowitą manipulację pożal się Boże pseudo polityków – atakujących choćby obecnego jeszcze burmistrza (i oby jak najdłużej) - więc gadające głowy - jakich i takich - co to mają w tym jakiś swój ukryty cel. No cóż – cytując pisowskiego klasyka - Jacka Kurskiego – w nadziei co „ciemny lud to kupi”... a p. Charzewskiego ... "udupi".
Nie zważając i nie rozróżniając kompetencji samorządu miasta, powiatu, ba samej istoty praworządności Charzewskiemu zarzucano że „On to taki jakiś …” bo ... "słucha Rady Miasta jeno a sam nie rządzi…" (dla ułatwienia dodam co RM jest ciałem ustawodawczym gremialnym – instytucja burmistrza zaś ciałem wykonawczym) chociażby.
No i ten burmistrz to o szpital nie dba bo "oparzeniówki nie otwiera" … szpital powiatowy to kompetencje samorządu powiatowego) a dba i pomaga – na ile pozwalają przepisy prawa. Można i tak wiele bo i z tą DK 22 to według innych powinien wejść zrobić porządek – więc wejść w kompetencje, które niestety nie należą według prawa obowiązującego w Polsce, do samorządu miasta.
Hadko wymieniać i inne rzeczy, które współmieszkańcom kołatają się po głowach a są nierealne nawet konstytucyjnie.
A cała reszta startujących robiła dym, by pokazać jacy są dobrzy i wybudują to i tamto, załatwią to i tamto – jakby się rozpędzili... to by pewnie i pałac kultury wybudowali w Malborku (za podatki naiwnych swoich wyborców ale i niestety i za wszystkich) tak by chcieli kasę przepuścić.
A p. Charzewski? Cóż "odpowiada za" dosłownie wszystko; za czas trwania światła zielonego lub czerwonego w sygnalizacji na drodze krajowej (zależności, kto na pasach a kto na jezdni czeka), idąc dalej to by można było dojść ... że za topnienie lodowców – globalne ocieplenie, wybuchy wulkanów, za to co jeszcze nie spotkano kosmitów, poziom szkolnictwa w Polsce, że kształci takich pół i ćwierć magistrów - co by ten Malbork potem uczynili ... "miodem i mlekiem płynącym", etc.
Przyznam się, że w tym całym gąszczu „świetnych” pomysłów i „Ogromnie porażającej swą wielkością” wiedzy innej (mądrej hm… inaczej) - sporej niestety części współmieszkańców naszego habitatu Malborka. Współczuję wszystkim i sobie.
To dlatego to opowiadanie Zajdla polecam szczególnie Państwu jak i cały zbiór udostępniony ongiś przez wdowę po autorze. Warto chociaż trochę pomyśleć (ot chociażby, kto za kim, tu w tej malborskiej grze stoi i kogo interesy reprezentuje) przed kolejną turą.
Pomyśleć to nie znaczy wierzyć we wszystko co jakieś „półmagistry” i „zaplecznicy” jadem ze słodkich ich usteczek cieknącym – chcą zatruć w imię swoich biznesowych, partykularnych lubo z samego ciśnienia, "parcia na szkło" i władzę - powodów.
Z refleksją i uwagą dzieląc się z Państwem tym onym wszystkim
@ Krzysztof Hajbowicz
źródła i odnośniki
https://katedra.nast.pl/artykul/5322/Zajdel-Janusz-A-Relacja-z-pierwszej-reki/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Janusz_A._Zajdel
https://najlepsze-ksiazki.pl/zajdel-ksiazki-science-fiction/
https://allegro.pl/oferta/cylinder-van-troffa-audio-janusz-a-zajdel-13518695966
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz