Niedzielny premierowy spektakl
Opowieść Wigilijna jest zawsze na czasie, a „w czasie” grudniowym szczególnie. Przede wszystkim będzie teraz o spektaklu, później się spróbuję powymądrzać … Na przykład czego nam, nie tylko w naszym malborskim habitacie, potrzeba.
Brawo! Brawo! Brawo aktorzy, brawo reżyser, brawo operatorka kamery i montażystka jak rozumiem. Brawo wszyscy!, Brawo MCKiE!, Brawo, Vivat wszelkie stany! Malbork nie gęsi, swój teatr mamy!
Sto osiemdziesiąt dziewięć osób (widzów) – tyle widziałem na liczniku YouTube pod koniec spektaklu, ale i tak pewnie nie umiem odczytać prawidłowo. Nie do pogardzenia przez żadną placówkę kultury. Nie wiem jakie było "rozbicie" na na wiek … ale gdy to piszę, licznik obejrzeń wskazuje 392 (sic!) na 7 grudnia br. Nie zdziwi wcale, jak będzie ta liczba stale wzrastała.
Wczoraj (podczas niedzielnej premiery przyp. red) wściekałem się, pewnie na próżno, bom chciał udostępnić - gdzie to obiecałem, poza Malborkiem, że wyślę gdy się zacznie. Bulba! – Nie umiałem. Cóż, przecież tym, co obiecałem, wszak linki internetowe mieli, na wszelki wypadek i słusznie. Na wszelki wypadek też, jako podczas spektaklu potrzeba - wyłączyłem telefon co by nie było pytań typu; „A jak?! A możesz? … itp.
Niestety „plimpkało” feacebookowo na czacie – już chciałem się dąsać lub nieprzyzwoicie … a to okazało się, że Zuzia nie może obejrzeć, bo coś tam kliknąć nie zdołała. Panna Zuzia ze względu na wiek miała prawo.
Teraz pomyślałem, że ma rodziców … przecież. Z drugiej strony … cóż, miłe to, że to do mnie o pomoc się zwróciła pierwej, ta prawie pięcioletnia koneserka teatralna. Sam ją namawiałem … ale miała z rodzicami oglądać, to właśnie oni mi przyrzekli, że będą wspólnie z małą „na pewno” oglądać. No masz,i coś musiało im wypaść, skoro nie byli „pod ręką” koneserki teatralnej.
Ale wracając do premiery spektaklu i wszystkiego co z teatrem w Malborku się wiąże.
Cieszę się zawsze gdy widzę czy na żywo czy poprzez pandemiczne „udogodnienia” malborskie zespoły. Zwłaszcza teatralne – bo jak wiadomo i innym przecież nic też nie brakuje i mają się czym pochwalić. Szczególnie teatralne będę lobbował, bo to i po „linii zawodowej” – jestem jak się to kiedyś mówiło „teatralnikiem” (instruktorem teatralnym) czyli takim „domokulturowym” wyrobnikiem niegdysiejszych placówek upowszechniania kultury. W moim wypadku po warszawskim COMiKu. Więc koszula bliska ciału bom wydział teatralny ukończył. Tako na malborskie teatralne wszystko - patrzę, chłonę i mi serce buduje.
Malbork bogatym w talenty i pasjonatów. Ma i swoisty zespół, którego mogliby inni pozazdrościć. Ten zespół, co się jakby ugruntował sporymi osiągnięciami np. od „Balu Trójmagicznego u Harrego Pottera” począwszy, poprzez „Alicję w krainie czarów”, nie licząc obowiązkowej obecności (kiedy jeszcze można było) na przeglądach i konkursach teatralnych Malborka.
Teraz zgrabnie wyreżyserowana premiera i widać ducha całego zespołu, i ducha tych wszystkich co nie widać z poziomu widowni, ducha doświadczenia, ducha chęci, … czy ... jakiegoś ducha pominąłem?!
Jak wy młodzi (najmłodsi … oj chyba brnę. Ups!) nie pójdziecie do szkoły teatralnej …
Innym, to bym nie śmiał nawet proponować. Bo, ci inni bogatsi doświadczeniem (chyba wybrnąłem?! Czy tak lepiej ?!) – mogliby spokojnie adeptów sztuki teatralnej uczyć. A w niektórych wypadkach uczą. Ba wszak razem teraz wystąpili na internetowych deskach scenicznych. Toć to oko i ucho cieszy ten fakt.
Wypada mi. zamiast się mądrzyć, pokłon głęboki w podzięce teatralnie złożyć i pogratulować. Po konsultacji z rodzicami koneserki Zuzki i od maleństwa przede wszystkim ukłony również oddać i brawa – obejrzeli w końcu, razem z córcią. Ta chyba najbardziej "zrecenzowała" Waszą pracę – „Nooo, bardzo mi się spodobało, było fajne! Biłam brawo, wiesz?! Dobrze zagrali.” - podkreśliła koneserka. A o to chyba chodziło, by ten szczególny rodzaj widzów był usatysfakcjonowany! I to Wam się udało - jako Zuzia, papierek lakmusowy beneficjenta - stwierdziła.
A tak na marginesie dlaczego to widzowie biją brawa kiedy aktorzy przed nimi się kłaniają, a dlaczego publika nie wstaje z miejsc na widowni i się nie odkłania na przykład aktorom na scenie … no nie wiem. Tak mnie jakoś naszła taka refleksja…
Krzysztof Hajbowicz
zdjęcia - screeny z materiału zamieszczonego na YouTube, pozostałe to zdjecia MCKiE, BANWI, blog Lokalna Gazeta Obywatelska
P.S. zapowiadane mądrowanie się co do przyczyn i takich tam innych rzeczy związanych z dywagacjami nie tylko teatralnymi, czego to nam, nie tylko w naszym malborskim habitacie, potrzeba – znajdziecie w kolejnym artykule. Bo już ten siłą rażenia gadulstwem autora poraża niczym wybuch bomby A, B, C i nawet D, H i Ż (jeśli takowe, jak ta ostatnia istnieją) a co dopiero byłoby gdyby jeszcze …
P.S. Nazwisko Rodziców i Zuzi – jest wiadomym autorowi tego tekstu. Z przyczyn RODO oraz, że o to prosili nie ujawnione tutaj zostaje. Choć Zuzia miała inne zdanie, cóż jest nieletnia więc Rodzice tutaj zdecydowali. Może kiedyś ją poznacie Drodzy Malborscy Aktorzy i Wy Drodzy Czytelnicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz