wtorek, 16 stycznia 2018

"Nieludzie"

Ubodzy, bezdomni, niechciani

.
Kiedy mówimy o społecznościach zamieszkujących Indie – jedno z pierwszych skojarzeń, które  do głowy potrafi przyjść, to - „system kastowy”. 
Taki oto stereotyp, który się pojawi. Nie bardzo wiemy, ot tak coś tam ogólnie, o tym co to jest. "Że kasty, że ludzie z jednej nie mogą …" najczęściej  wiele bzdur, powtarzanych przez ludzi z naszego, europejskiego, kręgu kulturowego.

No bo, kto przecież czyta pasjami 
np. Jiddu Krishnamurti`ego? Człowieka, który próbował, w pewnym sensie, przenieść sens filozofii hinduskiej na podłoże kultury "Zachodu". Ale my wychowani w Europie wszak i tak wiemy swoje! Natomiast, na wszystko co przyjdzie ze wschodu, z południa czy północy,  zachodu - i tak będziemy patrzeć i mierzyć przez pryzmat swoistej „europejskości".

Nasiąknięci swą „europejską” kulturą
uważając się za najbardziej cywilizowanych … z tradycjami, zapominamy, że te wschodnie kultury już rozwijały się w najlepsze - wtedy, gdy po całej Europie (w dużym uproszczeniu i skrócie) ganialiśmy z dzidami. Z dzidami jeszcze o kamiennych ostrzach, wespół, z być może, z ostatnimi Neandertalczykami. Ganialiśmy za reniferami, potykając się o kości mamutów (a może jeszcze gdzieniegdzie żyjących?) wokół lodowców na północy kontynentu. 

Kiedy to na bliskim wschodzie 
i dalekim - było nieco "bardziej do przodu" cywilizacyjnie być może (n.p.) Göbekli Tepe Niedaleko przy granicy obecnej z Syrią, w południowo-wschodniej Anatolii dzisiejszej Turcji) bądź  np. Mohenjo Daro jednego z kilkudziestu miast kultury Harappa. Chociaż im przypisuje się nieco późniejsze daty – to tak naprawdę nasza wiedza z tamtych stron a co dopiero okresów jest w powijakach.

Dlaczego o tym piszę? 
Otóż wycieramy sobie buzię stereotypami, lubimy bądź nie lubimy ludzi z południowo-wschodniej Anatolii, ba z obszarów dzisiejszej całej Syrii, czy północnego Iraku. Bo … (tu często pojawiają się przyniesione z Europy zachodniej, przez naszych rodaków pejoratywne epitety). Kompletnie jakby zapominając, że jeszcze tak niedawno grasowaliśmy z osełkami masła po ulicach Berlina Zachodniego, czy innych zachodnich miast „kapitalistów” itp.

Jakby zapominając, 
że sami non stop posługujemy się stereotypami, tak naprawdę kompletnie mając w nosie jak jest naprawdę i co z czego się wywodzi.  Więc – Indie – „system kastowy” i turbany na głowach, mieszkańcy bliskiego wschodu – „terroryści”, „brudasy”, Ukraińcy i Rosjanie – „mafia”. Tak można byłoby wiele. Wiele krzywdzących skojarzeń, a każde potwierdzające jakiś przypadek – podnosimy do rangi „odkrycia Ameryki”. Ale jeśli kto na zachodzie powie Polak złodziej, naród alkoholików, cwaniaczków, rasistów i głupków – to „a waj zaraz gwałt” – że „żydostwo” tak steruje naszymi zachodnimi braćmi.

Zaraz, zaraz 
Ani społeczności zachodnie nam „serdecznymi braćmi” – bo żyją dla siebie tak jak i my - mając w głowach swoje problemy, ani „żydostwo” – bo ten nasz narodowy antysemityzm staje się nie do zniesienia nawet w Polsce. Kompletnie nie jest zrozumiały na tzw. „Zachodzie” - tak jak kultura Indii u nas. Ani terroryści, ani brudasy,– bo to epitety, którymi rzucamy "lekuchno" w innych a zżymamy się na "polskich głupków", "złodziei", etc.

Umówmy się (podobne temu, co filmowy Pawlak do żony mówił), że Europa nie dzieli się na tych co przyjechali z Aleppo, i innego wschodu a na mądrych i głupich. Tak było, jest i będzie.

Więc stygmatyzowanie kultur, nacji jest jak najbardziej niemądre – najczęściej wynika z naszej nikłej wiedzy i obciążeń stereotypami. Ale to nasz problem  i to my powinniśmy coś z tym zrobić, by o nas nie świadczyło jak najgorzej.

Właściwie powinienem kończyć już ten tekst, 
bo przydługi i wydawać się może mądrującym jeno, a tu ... dopiero tytułem wstępu …
Otóż przytoczone co wyżej, mniej więcej – ma wpływ na nasze postrzeganie innych. Także rodaków, sąsiadów, ludzi z tzw. ulicy

Wszystko jest „dobrze”, gdy swój blok mieszkalny (jako np. wspólnota) ogrodzimy, pozamykamy dostęp; przed „pijaczkami”, chuliganami, psami sikającymi i robiącymi kupę wokół NASZEGO bloku (gdzie indziej wszak można - i „nie trzeba” sprzątać?!). Gdy się pozbędziemy z klatek schodowych tych bezdomnych alkoholików, śmierdzących nierobów (bo nie widzimy już ich) – to nie znaczy że problem został rozwiązany ...? 

Równie dobrze moglibyśmy zasłonić sobie i swoim dzieciom oczy. 
Ale to nie oznacza, że osób tak przez nas postrzeganych - nie ma! 
Niemniej – gdy w Malborku stanęło gdzie wybudować blok socjalny … zaczęła wyłazić „słoma z butów” naszego pojmowania, widzenia i oceny innych. 

Jak to blok socjalny?! Obok naszego bloku!!! 
NIGDY! Ja nie będę mieszkała, mieszkał  obok tych brudasów, ceny mieszkań spadną, dzieci będą narażanie na pedofilów, choroby, …!

Przypomnijcie sobie Szanowni, co myślimy o systemie kastowym w Indiach? Co myślimy o mieszkańcach chociażby Aleppo (jednego z najstarszych miast na świecie (Nieprzerwanie zamieszkanych. Początki osiedlania się ludzi na terenie obecnej aglomeracji datuje się na VI tysiąclecie p.n.e. Kiedy to nasi przodkowie ganiali z dzidami za reniferami, potykając się kawałki kości mamutów tutaj w Europie) 

Przypomnijcie sobie jak postrzegamy 
ludzi ze wschodu i pomyślcie, kto pomagał żołnierzom, cywilom zwłaszcza (dzieciom) podczas exodusu armii Andersa. Po dziś dzień a może już nie – w pamięci wielu pozostali ludzie ze wschodu. Od Indii, przez Iran, i Irak. 

Ale, w dzisiejszych czasach musimy myśleć o naszej „naszości”. Więc to się nijak nie ma do historii. Czyżby? 
A skąd to niby się w Malborku wzięli (w dużej mierze) jego mieszkańcy? Tak jak w Aleppo mieszają tu od kilku tysięcy lat potomkowie …? Więc, znamienite rody, milionerzy współcześni i ta cała reszta to tu już była?! 

Otóż nie! 
Wielu z naszych przodków, to przybysze z innych części Europy, bo nie tylko Polski. Zza Buga również, ktoś powie ale z dawnej Polski!  Obecna północna Syria i południowo-wschodnia  Turcja to ongiś też był jeden kraj. 

A bezdomnym może zostać każdy i ten z Aleppo i ten z osiedla Południe, z Piasków, etc. „Stoczyć się na dno nizin społecznych” też może każdy! Zarówno ten co ma utytułowanych krewnych, i ten kto wdepnął komuś na odcisk, i ten kto został wykluczony lub przyjęty do grona np. koterii, rodziny. Może też dorobił się i zapomniał jak to drzewiej w jego rodzinie bywało. Jesteśmy wszyscy ułomni i cechujemy się krótką pamięcią.

Rozwiązywanie problemów bezdomności 
– nie polega na „niewidzeniu problemu” a przeciwdziałaniu mu praktycznie i sensownie. I nie zrobi tego jedna instytucja miejska – bo ani nie MOPS, ani nie Straż Miejska, ani nie administracja samorządowa. 

To wymaga współpracy wszystkich! I nie pomysłów typu zamieść pod dywan. Tak samo jak z uzależnieniami, biedą – potrzeba systematycznej wspólnej pracy całego organizmu miasta, realizacji i wdrażania wspólnych mądrych realnie  programów. Nie takich teoretycznych na papierze i biurkach, w skoroszytach urzędników. A nade wszystko edukacji  całej naszej społeczności. Nas wszystkich. Dopóki sami nie zaczniemy mądrzeć, będziemy większym niebezpieczeństwem dla ludzi wokół, bardziej niż emigrujący ze wschodu, niż wszelkie epidemie, niż wraże siły nastające na naszą wolność i niezależność.

Pomyślcie 
– nim przymrużycie oczy i udacie, że nie widzicie, i nie słyszycie, i nie czujecie ...
Zapraszam, jak zwykle, do dyskusji na te (wszak wcale nieproste) tematy. 


BANWI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz