piątek, 17 listopada 2017

Czy wybaczenie zawsze jest wybaczeniem?

„Wybaczenie dla różnych osób może oznaczać co innego, dlatego zanim odpowiem na pytanie „Czy wybaczyłam?”, napiszę co dla mnie oznacza wybaczenie i czym wybaczenie nie jest. Wybaczenie potrzebne jest tam, gdzie nastąpiło zachwianie naszym poczuciem sprawiedliwości, dobra i uczciwości” odnalezione w przepastnej sieci www

Odcienie wybaczenia

.
Podczas jednej z rozmów na temat wybaczania usłyszałem coś takiego; -„ja tam wybaczam zawsze, ale … nie zapominam”. Spotkałem się też,  że z wybaczaniem jest jak … z konsekwencją napadu nożownika. Oczywiście to wszystko jest przenośnią mającą zilustrować zjawisko. 

Więc, bandyta napada i „daje tchórzliwie dyla”. Nam natomiast pozostaje wbity nóż i niesamowity ból. I teraz wszystko jest tak naprawdę po naszej stronie. Niewybaczenie powoduje, że to co nas spotkało nigdy nie ma szans zagojenia się, bowiem ten nóż tkwi w nas. Wybaczenie natomiast jest jak wyciągnięcie z rany noża i pozwolenie się jej zabliźnić.

Słowa i myśli
Więc słowa „Ja ci (nigdy) tego nie wybaczę do końca życia”– oznaczają dokładnie tyle co, ja nigdy nie wyciągnę tego noża i niech mnie boli do końca życia.

Nieustanne myślenie o zranieniu nie pozwala też pozwolić się zabliźnić poranieniu, chociaż blizna pozostaje, to łatwiej z nią żyć, niż z wbitym  nożem. 

Wybaczenie doznanej krzywdy
Dalej niestety jest już więcej i warto przypomnieć cytowany tekst na wstępie. M.in. że „Wybaczenie dla różnych osób może oznaczać co innego”. Dla osób wierzących wybaczenie jest podstawą by dalej funkcjonować w zgodzie z sumieniem. Więc mówią „wybaczam”. Niemniej czy tak jest w istocie? Czy może to racjonalizacja pozwalająca na lepsze samopoczucie. Natomiast gdzieś tkwiąca drzazga nie pozwala tak naprawdę wybaczenie, ale wszem i wobec mówię i tak staram się myśleć – że … wybaczyłam, wybaczyłem. Chociaż wcale tak naprawdę tego nie uczyniłem (łam).

Czyny
Dla wielu osób powiedzenie „wybaczam”, które nie chce przejść przez gardło nie ma powiązania z własnym wnętrzem, istotą zmiany. Ale to nie krtań decyduje czy komuś wybaczamy. 

Z drugiej strony „wybacz kochanie ale … to ona mi sama weszła do łóżka, lub ja tego nie chciałam to on …” wydaje się śmieszne z zewnątrz ale niesie czasem pragnienie czegoś znacznie głębszego. 

Na temat wybaczania powstało wiele książek, skryptów – to obszar dyskusji, kontrowersji i pole polemik. Jedno jest pewne dla własnego zdrowia (nie tylko psychicznego)  jest potrzebne zjawisko wybaczania komuś. 

Świadomość, że to nam wybaczono
Ważna jest też świadomość, że i nam ktoś coś wybaczył. Ponieważ ciężar noszenia poczucia winy w konsekwencji nie jest zdrowy dla naszej psychiki. Przytłacza, nie daje komfortu „oddechu pełną piersią”, dołuje i zasmuca, etc. 

Niestety wydaje się nam, że zabrać to może ta druga istota wobec której to uczucie żywimy. Oczywiście poczucie winy ma różne swoje odcienie, wynika z różnych powodów – czasem nawet tych … od czapy. Czasem wynika z kompletnie „niezawinionych przez nas rzeczy”, które sobie w mawiamy. Niemniej utrudnia nam życie, gdy ten „worek win” niesiemy. 

Poczucie winy 
wynika poniekąd z naszej hierarchii wartości, którym hołdujemy w danym czasie. Zmienia się w zależności od naszego stanu wiedzy, przekonań, doświadczenia, zmian w nas samych lub zarzucenia tego czemu jak wspomniałem hołdowaliśmy. Niemniej jak mawiał ponoć Tadeusz Kotarbiński „Trudniej jest być mądrym niż być głupim, ale łatwiej jest umyślnie zmądrzeć, niż umyślnie zgłupieć”.

Zapraszamy jak zawsze do przesyłania opinii, e-komentarzy e-mailem lub dodając tu u dołu wpisu. Interesuje nas Państwa zdanie na ten temat. 
ABAH

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz