Amerykańscy sojusznicy
BANWI
Początkowo myślałem, że to sygnały kilku karetek. Zwłaszcza, gdy na trawniku widziałem stojący, z włączonymi światłami awaryjnymi, osobowy samochód a obok grupkę zapamiętale dyskutujących kobiet. Oto nagle pojawiły się na Rondzie Lotników Polskich dwa samochody osobowe a chwilę później furgon Volvo Żandarmerii Wojskowej.
Było nieco po czternastej trzydzieści. Jeden wóz na sygnale poprowadził kolumnę wozów wojskowych drogą krajową 22 na Elbląg. Kilka sztuk transporterów, dwie czy trzy armaty samojezdne, trochę ciężarówek ze sprzętem, cysterną i przyczepkami, takoż samo Hammerów.
Na niektórych jadących, niezwykle szybko pojazdach, zbyt szybko na mój ogląd, powiewały proporce i miniaturki flag USA. Całość zamykał transporter z ze sporą flagą narodową Stanów Zjednoczonych Ameryki, i jakimiś zrozumiałymi pewnie tylko dla Amerykanów, znakami doczepionymi do masztów anten ich transportera.
Może nie sam widok przejazdu kawalkady, co ten hałas i pęd - budził moje zdziwienie. Nie znam się na przepisach, ale jakieś negatywne echo emanowało od przejazdu naszych sojuszników NATO-wskich. Może widok żołnierza machającego wolno grzbietem dłoni, wzbudził mój dreszcz zniesmaczenia. Nie wiem. Tak jakoś dziwnie.
Pędzą z jazgotem, hałasem, słychać klaksony, widać migające światła kogutów na wozach naszej żandarmerii, blokowanie przejazdów na rondzie i ŻW nakazuje gestami nieznoszących sprzeciwu zjazd cywilnym osobówkom i ciężarówkom. Piesi bezradnie przed pasami, bo nie było istotne, że zielone światło dla pieszych.
Ten pośpiech i takie wrażenie buty. Nie tylko moje, jak się potem okazało. Uruchomiły we mnie garść nieprzychylnych refleksji. "No nie dziwota, że jeśli tak jeżdżą po polskich drogach to, co rusz ulegają jakieś kolizji".
"No i czy to takie było konieczne, by ich tak szybko przemieszczać? W takim pośpiechu. Pali się, wojna na granicy czy co!?"
Nie wiem ale jakoś może mam szczęście, bowiem, nie raz widywałem kawalkady naszego wojska, tak samo prowadzone przez żandarmerię, ale jakoś wolniej, stabilniej i uważniej na cywilów.
No jeśli "my chcemy" arabskich uchodźców uczyć przystosowywania się do naszych zwyczajów i tradycji a nie umiemy wyegzekwować wolniejszej jazdy od naszych sojuszników... To coś mi się nie zgadza.
Zwłaszcza, że nie pierwszy raz widzę takie "amerykańskie przerysowanie” i taki „puszyzm”.
Widywałem to w Kołobrzegu, gdy podczas ćwiczeń marynarki wojennej na Bałtyku, wchodzili "przerośniętymi" kutrami do portu. By uzupełnić paliwo. Woda z kanału chlupała po nabrzeżu a wszystko prawie wyskakiwało z cum. Też ten pośpiech i fanfaronada. Widziałem ich i w innych, niezbyt sympatycznych, momentach. A może się starzeje i wydziwiam. I wszystko trzeba postrzegac w innym kontekście. Nie wiem.
Ale właśnie gdy pisze ten tekst, za oknami daje się słyszeć znajome wycie syren, klaksonów i rumor.
W przybliżeniu po godzinie od pierwszego przejazdu.
Cóż, oby tak jak to jest, było potrzebne i czemuś mądremu służyło!
Jestem, wtedy, gotowy zaakceptować i chylić czoła. Ale jeśli się mylę? Już naoglądałem się na szybko jadące ciężarówki holujące armaty, jadące BRDM-y napisem „CA” i hełmami żołnierzy kierujących ruchem, wyglądającymi jak żywe świąteczne choinki. To już było. Ta sama buta, ten sam pośpiech i ten sam historyczny niesmak.
BANWI
..uważam Krzysztof , że kolumna "przemieściła" się przez miasto szybko i sprawnie,z pewnymi przywilejami dotyczącymi kolumn wojskowych...piszesz o sprawnie prowadzonym nadzorze przez żandarmerię, nad drogą przejazdu kolumny..traktowane jest to przez "uzbrojonych" ,także jako ćwiczenia na wszelki wypadek..dla mnie zrozumiałe...pozdrawiam (zniesmaczonych)..
OdpowiedzUsuńDziękujemy za opinię red;L.G.Ob.
Usuń