F. Potulski napisał 18 V

Niech no tylko zakwitną jabłonie …

Wiosna w kwietniu zbudziła się z rana,
Wyszła wprawdzie troszeczkę zaspana, 
Lecz zajrzała we wszystkie zakątki: 
- Zaczynamy wiosenne porządki.

Coś latoś różnie z wiosną było. Najpierw w marcu była tuż, tuż a potem poszła sobie jeszcze trochę pospać. Było zimno i deszczowo i w efekcie matury się zaczęły a kwiatów na kasztanach nie widać.

Tymczasem na działce mojej żony  jest już co pielić i co gorsza po pieleniu roślinki wyrastają na nowo.

Skoczył wietrzyk zamaszyście,
Poodkurzał mchy i liście.
Z bocznych dróżek, z polnych ścieżek
Powymiatał brudny śnieżek.

Wietrzyk jak wietrzyk, ale ja mam co robić i samodzielnie i kierowany palcem wskazującym działkowej prezeski.


Mamy na działce nową wiatę i nowe rośliny: suchodrzew (jadalny) i wiśnię kosmatą.  A hortensja pnąca, po kilku latach i straszona że zostanie wykopana, będzie mieć kwiaty. Jeszcze nie wszystkie rośliny odważyły się zakwitnąć. Dereń jak to dereń zakwitł wcześnie       i obficiej niż w zeszłym roku. Brzoza z małej zrobiła się duża i ma wyrok, pożyje do jesieni. Wierzba Millera, czyli karłowata rodząca gruszki, też ma kilka kwiatów i będą gruszeczki ozdobą tortu. Jabłonka domowa zakwitła, świat nie jest mały, to prawda, ale dobra zbyt dużo nie ma.

Za to na balkonie zakwitły karłowata jabłonka i mirabelka. Miniaturowa brzoskwinia ma kwiaty, bo taka do nas przybyła, ale pewnie w tym roku jeszcze owoców nie będzie.

Myślałem, że ponoszę odpowiedzialność na swoich synów a tu okazuje się, że odpowiedzialność ponoszę za ojca i dziadka. Jeden dziadek zmarł nim pojawiłem się na świecie, a drugi górnik żył daleko w Luksemburgu, chociaż pochodził spod Poznania. Moi synowie i mój wnuk nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za mnie, ale warto się starać tak przeżyć życie, żeby potomni nie musieli się wstydzić za życiorys ojca, dziadka.

Przez wiele lat byłem związany z oświatą i uważałem, że system oświatowy w PRL-u był niezły, wyposażył w wiedzę może aż nadto przeładowaną. Aż tu nagle słyszę jak uczeń polskich szkół z tamtych lat plecie androny na temat Konstytucji 3 – Maja i roli Kościoła w jej uchwaleniu.
Miało polskie oświecenie kilku wybitnych duchownych, ale biskupi i ówczesny Papież byli po stronie Targowicy i bruk warszawski był świadkiem rozliczeń w tamtym okresie.

Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie najwyższym nakazem”.         
Przysięga może być złożona z dodaniem zdania „Tak mi dopomóż Bóg”.

Ale Pan Bóg jest już stary i drzemie od czasu do czasu, albo nie wszystkim chce pomagać. Może też być i tak, że przysiąg nie słyszy, albo słyszy tyle, że aż nadto i wie że przysięgi przysięgami a rzeczywistość skrzeczy.

Krasnoludki wiadra niosą, 
Myją ziemię ranną rosą. 
Chmury, płynąc po błękicie,
Urządziły wielkie mycie,
A obłoki miękką szmatką
Polerują słońce gładko,
Aż się dziwią wszystkie dzieci,
Że tak w niebie ładnie świeci.
Bocian w górę poszybował,
Tęczę barwnie namalował,
A żurawie i skowronki
Posypały kwieciem łąki,
Posypały klomby, grządki
I skończyły się porządki.

Franciszek Potulski

***

Śmiać się, czy płakać?

• Donald Tusk wezwany na świadka przyjeżdża z Gdańska do Warszawy pociągiem. Jakże to?! Nie do pomyślenia w kraju, w którym wiceminister jedzie na sygnale z jednego gmachu rządowego do drugiego, minister przez ulicę przechodzi i żołnierze z żandarmerii wojskowej wstrzymują ruch uliczny a komentarz do faktu, że Przewodniczący Rady Europy jest wzywany przez prokuraturę bo w Polsce wszyscy są równi wobec prawa, wygłasza osoba wobec której Prezydent wyręcza sąd i stosuje prawo łaski.

Tak czy siak „wina Tuska”.

• Na prywatnej posesji ministra ścinają drzewka i właściciel bez zmrużenia oka komentuje, że jest to wandalizm. Bo jest! Ale, że ścięcie 33 drzewek określa jako wandalizm osoba, która uruchomiła ścinanie drzew na skalę kraju liczonych w dziesiątkach tysięcy, przekracza granice wyobraźni.

„Myśliwy”, który trzyma ptaki w klatce, żeby strzelać do wypuszczanych, bo co?, do tych latających trudniej trafić?

Tak czy siak „wina Tuska”.

• Szef komisji mającej wykazać, że tragedia smoleńska to spisek ruskich, nagle okazuje się konfabulantem. A tylu ludzi i to tych największych przekonał, że prawda jest tuż, tuż. Ignorant, czy spryciarz realizujący zamówioną „prawdę” za niemałą kasę?

Czy to, że był prominentnym działaczem PZPR ma jakieś znaczenie? W końcu nie on jeden służy każdej aktualnej władzy. I kiedyś tak było i teraz też tak jest.

• Zbierano podpisy pod wnioskiem o referendum edukacyjne. Protest „przed” jest niezasadny, bo nic jeszcze nie postanowiono, protest „po” jest bezsensowny, bo już za późno.

Poza tym Polska to nie tylko ci, którzy na nas głosowali ale i ci którzy byli przeciw i również ci co do wyborów nie poszli. W tym również uczniowie, bo mają za mało lat a ci starsi z nich deklarują, że niech się dzieje co chce, bo oni i tak „z tego kraju” wyjadą.

Tak czy siak „wina Tuska”.

• Sposób budowania mitu wokół tragedii smoleńskiej powoduje wzbudzenie poczucia niechęci do samego wydarzenia, w tym również do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zginął w tej katastrofie.

Pan Lech Kaczyński nie jest Prezydentem z mojej bajki. Mam nawet krytyczny stosunek do niego na przykład za to, że nie podziękował pilotowi, który uratował mu życie odmawiając lądowania w niesprzyjających warunkach. Po ludzku szkoda mi pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej i Prezydenta i wszystkich pozostałych, w tym również moich dobrych znajomych – Jurka Szmajdzińskiego i Izabeli Jarugi – Nowackiej .

Komisje smoleńskie, ekshumacje, apele smoleńskie, spory o pomniki, celebra wojskowa …, w efekcie cały szacunek do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostaje zamieniany na niechęć.

(Warto spróbować pomyśleć co by było, gdyby Rosjanie zakazali lądowania rządowego samolotu z Polski z Prezydentem na pokładzie przybywającym na obchody katyńskie. Tym bardziej, że Premier D.Tusk w Katyniu był.)

• Grupa osób w trosce o moralność parlamentarzystów zamierza wprowadzić prawny zakaz bycia posłanką lub posłem osobom nie będącym w związku małżeńskim.

Ciekawe o kogo im chodzi, bo trochę w Sejmie pań i panów bezżennych jest. Warto temat rozwinąć. A co z bezdzietnymi?, co z osobami po rozwodzie?, żeby o wyjeździe posła z posłanką do Portugalii nie wspomnieć.

Nauczyciel matematyki w książce K.Makuszyńskiego zwykł mawiać, że pojęcie nieskończoności najlepiej wytłumaczyć na przykładzie ludzkiej głupoty. Jakiekolwiek skojarzenia są przypadkowe.

No i tak czy siak „wina Tuska”.

P.S. 1) Dopisku „wina Tuska” przy sprawach smoleńskich nie ma, bo ta sprawa jest zbyt poważna i nawet sarkazm byłby nie na miejscu.

2) Moim zdaniem wybory parlamentarne w 2015 roku nie tyle wygrał PiS, co Platforma przegrała. I kolejni ministrowie oświaty w tej przegranej mają swoją cegiełkę. Przypuszczam, że i obecnie tak może być, chociaż Pani Minister ma w tym zakresie silną konkurencję.

Franciszek Potulski

***

Od Słońca do Zysku


Franciszek Potulski 25.04.2017 

W czasach, gdy Słońce było Bogiem, to ono określało rytm życia człowieka. Wstawał ze Słońcem i z nim szedł spać. Obchodził „Boże narodzenie”, gdy Słońce na tamtej półkuli doszło do zwrotnika Koziorożca i kończyła się najdłuższa noc w roku.

Całą przyroda i człowiek jako jej część żyli i działali w rytmie dyktowanych przez słońce pór roku.

Ale człowiek dostał w darze od Stwórcy rozum i wolną wolę i zaczął wymyślać narzędzia pomocne w ujarzmianiu przyrody, w tym przede wszystkim służące do zabijania konkurencji: do kobiet, do władzy, do bogactwa …

Mieliśmy niewolnictwo (po wiekach odrodziło się na amerykańskich plantacjach), feudalizm i wraz z rozwojem narzędzi narodził się kapitalizm, a wraz z nim stał się bogiem. Dla zysku człowiek wymyślił wolny rynek dla zwiększenia wydajności i w konsekwencji dla zysku.
Słabsi giną zostają tylko silni, niekiedy drapieżni i bez skrupułów. Bo oni napędzają postęp, konkurencja dźwignią rozwoju, dla słabszych mamy akcje charytatywne, zupy Kuronia, domy pomocy społecznej – żeby nie drażnić zbyt sumienia.

Pewnie tak będzie urządzony świat przez następne dziesiątki lat, ale okazało się, że może można inaczej – każdemu według potrzeb, od każdego według możliwości. Tak jak wiele idei w życiu ludzkości tak i ta stałą się narzędziem człowieka w celu zdobycia i utrzymania władzy.

Światli ludzie próbują stworzyć bariery przed nadużywaniem władzy. I tak w Atenach wprowadzono władzę ludu, czyli demokrację.

Wówczas równość wobec praw dotyczyła tylko wolnych obywateli, ale ustrój jako idea przetrwał wieki.
We współczesności wymyślono trójpodział władzy – ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Jak ten system działa to już inna historia. Pewnie miał rację Churchil, który twierdził, że demokracja ma pełno wad, ale nie wymyślono jeszcze lepszego systemu. Co zatem wymyślić, żeby złagodzić negatywne skutki społeczne wszechobecnej pogoni za zyskiem w ramach działania demokratycznego państwa prawa?

Sądzę, że warto ustalić koszyk potrzeb życiowych człowieka, czyli inaczej mówiąc co dać człowiekowi bez zysku albo ze znacznie ograniczonym wyzyskiem przy realizacji usług społecznych.

Na pewno edukacja, chociażby dlatego, że decyduje o przyszłości i dlatego jest przymusowa. Przedszkola, szkoły i uczelnie niepubliczne działające dla zysku, tak, ale obok placówek samorządowych czy państwowych a nie zamiast. I pakiet podstawowych usług w tym zakresie realizowany bez zysku albo z jego regulowaną wysokością.


Na pewno zdrowie, pomimo tego, że przymusu pójścia do lekarza nie ma.
Na pewno mieszkanie. Dlaczego w ogóle godzimy się na bezdomność i mocno wywindowane zyski deweloperów? Wolny rynek? Niech jest, ale dla tych, którzy chcą z niego korzystać a nie muszą, i dlaczego spółdzielniom nie wolno pomagać w budowie i utrzymaniu mieszkań?
A dostęp do teatru, do baru mlecznego, do książki …?

A pomoc w przeżyciu dla ludzi starszych, niejednokrotnie schorowanych?
Może warto, aby polska lewica, moja organizacja SLD, pokusiła się o podział usług społecznych na koszyki i ustalenia dla nich preferencji, tak jak podzielono artykuły spożywcze i niektóre artykuły, głównie dla niemowląt i dzieci na te z niskim podatkiem doliczanym do ceny i te z wyższymi stawkami podatku VAT.

A w ogóle, czemu by nie wrócić do Słońca, które dla wszystkich jednakowo grzeje? Z Kopernikiem sobie poradzimy, nawet lepiej że to my biegamy wokół Słońca a nie ono wokół nas. Tylko nie po to wymyśliliśmy centralne ogrzewanie i klimatyzację, aby wszystkim było jednakowo ciepło. I tak źle, i tak niedobrze.


Spróbujmy zatem poprawić prawo tak, aby było bardziej sprawiedliwie.

Franciszek Potulski 
dla Lokalnej Gazety Obywatelskiej

25.04.2017 

***

Po co ta zmiana?

Franciszek Potulski

Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych W.Kopalińskiego podaje, że „reforma” to zmiana, przekształcenie, ulepszenie, przebudowa. W naszym kraju reforma kojarzy się różnie, ale w zasadzie ma być działaniem mającym na celu poprawę wykonywania określonych zadań.

Czy zatem zmiana struktury organizacji szkolnej jest dobrą zmianą?
Ustalmy, co każdy o oświacie wiedzieć powinien. Przedmiot to rzecz, element bezwolny, nie mający wpływu na swoje losy. Podmiot, to ktoś kto sam kształtuje lub współtworzy otoczenie i swoje w nim miejsce. Podmiotem działania oświatowego jest uczeń, młody człowiek w znacznym stopniu zależny od dorosłych, ale mający prawo do tego aby liczono się z jego oczekiwaniami , brano pod uwagę jego możliwości i potrzeby.

Zmiany w oświacie to operacja na ponad pięciu milionowej rzeszy uczniów , dla których jedną z największych wartości jest poczucie stabilności. Uczeń to młody człowiek, który na pytanie co będziesz robił jutro? – odpowie najpierw, że jutro pójdzie do szkoły a potem doda jeszcze inne działania, które tak czy siak są jednak na drugim planie.

I tak jest przez 12 lat. Największe problemy w szkole mamy z uczniami, którym rozsypuje się stabilne wsparcie w szkole, w gronie rówieśników a przede wszystkim w rodzinnym domu. Rozstanie rodziców, to dla wielu dzieci dotkliwa trauma, od której rozpaczliwie nieraz szukają ucieczki.
Teraz całe środowisko oświatowe czeka rozwód z obecnym systemem, w który włożono wiele wysiłków, w tym również niematerialnych, aby sprawnie działał. I gdy pojawiły się efekty, choćby w postaci wyników w badaniach OECD, to zmieniony system podobny do poprzedniego sprzed lat, chociaż nie całkiem tożsamy. Do tego dochodzą mniej lub bardziej istotne niedoróbki. Na przykład: jakie świadectwa otrzymają tegoroczni absolwenci klasy szóstej? Zaczynali naukę 1 września w ostatniej klasie szkoły podstawowej i będą ją kontynuować w szkole podstawowej?

Znacznie gorzej przedstawia się bilans nauki około 15 % każdego rocznika. Mniej więcej tylu uczniów po dziewięciu latach nauki ogólnokształcącej (SP+G) kontynuowało naukę w trzyletniej szkole zasadniczej. Obecnie będą mieć jednak rok nauki ogólnokształcącej mniej.  A jeśli do tego część z nich rozpoczęła naukę mając sześć lat, to po ukończeniu zawodówki będą mieć 17 lat i przed sobą realizację obowiązku nauki do ukończenia 18 lat. W jakiej szkole? Lub w jakiej formie?

Równie wiele jest niedopowiedzeń i niepewności w zatrudnieniu nauczycieli. Wszystkie te problemy można byłoby jakoś ustalić, ale problem w tym, że brak odpowiedzi na pytanie:
PO CO TA ZMIANA?

Trzeba wiele złej woli albo braku wyobraźni aby wymyślić taki zabieg i nie przejmować się losem dzieci i ich nauczycieli. W końcu tych drugich można wyrzucić „na pysk” jak publicznie ogłasza Pan Poseł Pięta (nomen omen słaby punkt PiS).

Ale co zrobić z uczniami? Na to wszystko nakładają się zmiany programowe, ale to już zupełnie inna historia!
Franciszek Potulski
Gdańsk, 5.04.2017 r

***

Szara płotka

Franciszek Potulski

Dawno, dawno temu pan Wojciech Młynarski napisał tekst piosenki będącej rozwinięciem powiedzenia: „nieszczęścia chodzą parami”. Kończyła się ona mniej więcej tak:

„I wierzę, ja szara płotka,
zaszyta w życia szuwary,
że to największe mnie nie spotka, 
bo ono nie ma pary.”

Co włączę telewizor, a nawet słuchając radia RMF Classic w czasie jazdy samochodem, coraz częściej czuję się bezsilny, jak ta szara płotka, wobec faktów, o których chciałbym wierzyć, że to tylko zły sen. W moim przydługim życiu podobne uczucia miałem w drugiej połowie roku 1981. Tak jak wtedy, tak i teraz cały czas wierzę, że największego nieszczęścia nie będzie. Chociaż czasami myślę, że już było?

W matematyce pojęcie wartości największej jest zdefiniowane lokalnie w pewnym otoczeniu punktu. I wtedy, te wartości największe mogą być w kilku punktach na osi czasu. (Sinusoida ma ich nieskończeni wiele).                       Aktorzy naszej sceny politycznej we wszystkim co robią powołują się na dobro Ojczyzny, dobro Polski. Ojczyzna i demokracja, to słowa wytrychy mające usprawiedliwić mniejsze lub całkiem niekiedy duże świństwa.
Prawie sto lat temu na osi lat historii Polski Jan Kasprowicz (1860 – 1926) tak pisał między innymi:

…”Widziałem, jak miedzy ludźmi 
Ten się urządza najtaniej,  
Jak poklask zdobywa i rentę,
Kto krzyczy, że żyje dla Niej.”

Chciałbym, żeby jakiekolwiek skojarzenia z czymkolwiek co wydarza się teraz, po stu latach były tylko snem i obudzą się w XXI wieku w świecie demokratycznie rządzonym przez mądrych ludzi, co mają „tak za tak – nie za nie – bez światłocienia”. (C.K.Norwid 1821 – 1883).

A tymczasem słyszę za każdym razem, że trzeba przestrzegać prawa i jedni drugim łamanie prawa zarzucają.   I im kto goręcej zapewnia, że stoi na straży przestrzegania prawa, tym bardziej jest z tym prawem na bakier i słoma zdeptanego prawa mu z butów wychodzi.
-------------------    .      -------------------

Pisanie tekstu przerwałem w grudniu 2016. W okresie, który minął w polityce niewiele się zmieniło, praktycznie jak było tak jest. Ale zmarł Wojciech Młynarski i to jest ważne wydarzenie.

W 1967 roku byłem z Maleństwem na recitalu pana Wojciecha w Audytorium Maksimum Uniwersytetu Warszawskiego, na którym śpiewał również teksty przygotowane na festiwal w Opolu. Na pewno była – wśród nich piosenka o wczasach w „góralskich” lasach , ale i chyba o komórkach do wynajęcia. Piosenki Młynarskiego, Osieckiej, Kofty, Przybory towarzyszyły nam przez całe życie i długo jeszcze będą z nami, bo pieśni te nie umarły. I tak się zdarzyło, że Wojciech Młynarski obchodził  40 – lecie debiutu i jubileuszowy recital odbył się w Teatrze Polskim. Byłem gościem Jubilata jako Sekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji i organizatorzy pozwolili mi wystąpić na scenie dla złożenia gratulacji.


Przypomniałem Panu Młynarskiemu ten występ sprzed lat, na którym byłem z wówczas jego koleżanką na studiach polonistycznych na UW, a obecnie moją żoną, która jest na galerii na obecnym koncercie.
Wręczyłem też Panu Wojciechowi „Duszę” – pluszaka z moich konkursów plastycznych.

Wojciecha Młynarskiego już nie ma wśród nas, ale zostały jego piosenki i wiara w to, że największe nieszczęście nas nie spotka, bo ono nie ma pary.


Franciszek Potulski
21  marca – wiosenny poniedziałek 2017.

***Krajobraz po bitwie

Wynik głosowania na Donalda Tuska to nokaut. Wszystkim odpowiada, tylko nam nie. Tyle wysiłków, tyle buńczucznych deklaracji i wszystko na nic. Po drodze parę krajów obraziliśmy i pozbyliśmy się tych co nam sprzyjali, a przynajmniej tak nam się wydawało. Znowu jak wielekroć w naszej historii nie zmierzyliśmy sił na zamiary.


27 : 1

oznacza, że szkoda ręki na uderzenie w drugi policzek, zwyczajnie – wotum nieufności krajów Unii Europejskiej do Polski. Zarzucaliśmy D.Tuskowi, że gani polski rząd. Mam jednak wrażenie, że jeśli Europa ma o coś pretensje do Przewodniczącego Rady Europy to, to że był (jest) bardzo powściągliwy w reakcji na łamanie przez nasz rząd europejskich standardów funkcjonowania państwa prawa.

Apel wicemarszałka Sejmu, że UE będzie musiała naprawić swój błąd, może być dla nas złowieszczy. Nauczyliśmy się śpiewać: „Polacy nic się nie stało…” i znowu mamy okazję.

Co dalej?

Tak naprawdę to powinniśmy wystąpić z UE. Tylko czy możemy? Występuje z UE Wielka Brytania i jakoś Unia się od tego nie zawaliła. A Wielka Brytania to jednak kraj bardziej znaczący niż Polska. Poza tym według badań zdecydowana większość Polaków nie zaakceptuje zamknięcia granic. No i przede wszystkim kasa.

W budżecie państwa nasze dochody własne, to około 300 mld zł, a środki unijne, to dalsze 60 mld zł. Tyle kasy piechotą nie chodzi. Pani Premier mówi, że mamy swój honor i że nie można nas kupić i że wypowiedź Prezydenta Francji jest łagodnie rzecz ujmując nieelegancka. Istotnie jest, bycie z kimś bo on za to płaci, określa się w naszym kraju słowem, które uznajemy za wulgarne. Jak Prezydent Francji mówi, że nie da kasy tym, którzy nie przestrzegają zasad, które on uważa za standardy to jest to zły uczynek.

Co innego gdy wicepremier polskiego rządu mówi, że nie będzie finansował imprez kulturalnych, które mogą się nie podobać na przykład biskupom. Ale tylko patrzeć jak kraje UE zaczną się burzyć, że kasę otrzymuje ktoś, kto nie przestrzega zasad, które oni muszą realizować, chociaż może nie zawsze jest im z nimi po drodze. Poza tym 15 miliardów euro do zwiększenia podziału dla Węgier, Czech, Słowacji … może okazać się niegłupim pomysłem.

Żeby była jasność w tej sprawie

– nie otrzymujemy wsparcia finansowego, za darmo, bo nas wszyscy kochają, bo nasi lotnicy uratowali Anglię i zdobyliśmy Monte Cassino, tylko dlatego, że jeśli będziemy zasobniejsi, to łatwiej będzie nam sprzedać ich towary. I to, że pokazaliśmy gest Kozakiewicza Francuzom w sprawie kupna helikopterów na pewno w niepamięć nie pójdzie. Gdyby nam ktoś taki numer wywinął, to byśmy dalej się z nim przyjaźnili? W życiu! Groteskowa postać jaką jest Pan Saryusz-Wolski przegra na tej rozgrywce najbardziej i za chwilę może się okazać, że wybranie go do roli konia trojańskiego było błędem. Mówił Pan Wolski, że jest zadowolony, ale zawodowiec przegrałby jeden do dwudziestu siedmiu? Nie pomogły banialuki, że wprowadził Polskę do UE, a to, że na dokumentach są inne podpisy to czysty przypadek albo w ogóle pomyłka.

Warto jednak dodać, że sukces Donalda Tuska nie jest sukcesem Platformy, pomimo tego, że chcieliby aby taka była interpretacja społeczna.


Co teraz? 


 Z UE nie wystąpimy, bo zbyt liczny odłam społeczeństwa, czyli wyborców pozytywnie ocenia naszą przynależność do wspólnoty Europejskiej. To może udałaby się intensywną akcją propagandową zakoś załatwić – Kurski potrafi. Moglibyśmy nawet zmienić hymn na tę pieśń, która była konkurentem Mazurka, ale u progu odrodzenia Polski uznano jednak, że co innego serce, a czym innym rozum. 
Gorzej, że wystąpienie Polski z UE oznacza ucięcie dopływu kasy unijnej. Co innego Wielka Brytania wkładająca do unijnego budżetu, a co innego my.
Przyjdzie działać w myśl znanego przysłowia: kto ma miękkie serce musi mieć twardą skórę. (Przytoczyłem najdelikatniejszą wersję jaką znam).

Szanowny Rządzie Rzeczypospolitej. Ja nie jestem totalną opozycją. Dla mnie to co białe pozostaje białe, to co dobre to oceniam dobrze, ale to co złe, to złe. I proszę, żeby takim jak ja dać szansę. Proszę rząd o szansę.


Franciszek Potulski 
13 marca 2017 r. 
***

Co on zrobił dla Polski?

Na przykład. Józef Bem. Generał artylerii odznaczył się w kilku potyczkach w Powstaniu Listopadowym. Ale były to tylko epizody, tak jak wydarzenia, które dzięki wierszom romantycznych poetów stały się elementami naszej świadomości historycznej. 

Ich bohaterowie to Józef Sowiński, Emilia Plater, Konstanty  Ordon. Józef Bem jest bohaterem narodowym Węgrów. I jego zasługą dla Polski jest to, że Węgrzy czczą jego pamięć, pamięć o wielkim Polaku.

Ernest Malinowski. W Polsce mało kto wie kim był ten genialny inżynier. Jest Malinowski postacią dzięki któremu słowa Polak i Polska są otaczane szacunkiem w Peru. A linia kolejowa którą zbudował jest w annałach opisujących perełki sztuki inżynierskiej (najwyżej położona droga kolejowa na świecie – do wysokości  4769 m npm.)

Kazimierz Pułaski w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, Jarosław Dąbrowski na barykadach Komuny Paryskiej, Kozietulski pod Samosierrą, Czesław Strzelecki w Australii, …, badacze, podróżnicy, artyści, sportowcy, misjonarze (nawet jeśli wypominali nam nasze grzechy) …, - na wszystkich kontynentach (nawet na Antarktydzie).

Również dzięki nim Polska nie umarła pomimo tego, że przez ponad sto lat nie było jej na mapie Europy. Mieszkam w Gdańsku od pięćdziesięciu lat, tu żyję i pracuję. Byłem posłem przez 12 lat i sekretarzem stanu w MENiS. I ciągle pytano mnie co zrobiłem dla Gdańska. Czy to, że w 2005 roku oświata nie była przedmiotem kampanii wyborczej to było dla Gdańska? A to, że rezerwa celowa jaką utworzono w 1999 roku dla nowopowołanych sejmików miała zapis „ w tym na  inwestycje oświatowe”, to dla Gdańska, czy w ogóle dla oświaty? Fundusz socjalny dla czynnych nauczycieli i dla nauczycieli emerytów, prawo o dochodach jst, nakaz corocznych negocjacji wynagrodzeń nauczycieli w gminach i powiatach, …
Bezpośrednio dla Gdańska też było – oczyszczalnia Wschód, ale też oczyszczalnia ścieków w Tczewie  i Dębogórzu, trasa Kwiatkowskiego w Gdyni, strefa ekonomiczna w Tczewie (Żarnowcu), ale głównie gdziekolwiek byłem i problemy, które pomagałem rozwiązać było to na konto posła z Gdańska.
I Donald Tusk jest Polakiem, którego dorobek znalazł uznanie w Unii Europejskiej i został zaakceptowany na przewodniczącego Rady Europy, bo zawierzono, że będzie działał na rzecz Unii Europejskiej i reprezentował kraj, który w referendum zaakceptował reguły funkcjonowania państwa, które UE przyjęła. 

Ponad tysiąc lat temu Mieszko I  przystąpił z Polską do Unii Chrześcijańskiej, w której Niemcy odgrywali czołową rolę. Poświęcił nasze starodawne zwyczaje, naszych słowiańskich bogów i przyjął obce ludowi chrześcijaństwo, bo taka była wówczas racja stanu. 
Lud pod twardą ręką Chrobrego ani pisnął, ale gdy królem, zresztą koronowanym, został jego syn, przez kraj Polan przeszła nawałnica buntu zwolenników rodzimych tradycji. A potem syn Mieszka II wraz z przybocznym hufcem rycerzy niemieckich przywrócił w kraju ład, za co został przez historię  nazwany Odnowicielem.

Czy być obywatelem świata, to chwała dla Polski – Mikołaj Kopernik, Maria Skłodowska-Curie, Jan Paweł II ? I dlaczego tak trudno być prorokiem we własnym kraju?
Franciszek Potulski
Gdańsk, marzec 2017

p.s. A Komisję Wenecką sprowadził do Polski Minister Waszczykowski.

***

Referendum Edukacyjne - uwagi

1. Związek Nauczycielstwa Polskiego jest związkiem merytorycznym. Nawet postulaty roszczeniowe i niekiedy populistyczne albo ustępują albo wspomagają działania na rzecz oświaty publicznej.

Przez ponad sto lat swojej historii celem działania ZNP była oświata. Od walki o prawo uczenia po polsku, szerzenie oświaty wśród najniższych warstw międzywojennej Polski, heroiczne tajne nauczanie w czasie okupacji, walkę z analfabetyzmem po wojnie a także proeuropejskiej działalności w czasach najnowszych.

Warunki bytowe nauczycieli są ważnym elementem związkowego działania ale głównym celem jest wychowanie i wykształcenie małego człowieka – naszego ucznia.

2. Misją Związku, misją nauczycieli jest niesienie przed narodem oświaty kagańca, w tym kagańca chroniącego dziecko przed zaburzaniem jego poczucia stabilności niezbędnej do tego aby móc się prawidłowo rozwijać.

Młody człowiek, nasz uczeń musi przez całe swoje dzieciństwo mieć poczucie stabilności i że jutro będzie zawsze przewidywalne.

„Zawsze niech będzie słońce”, mama, tata, moja szkoła, moi nauczyciele i koledzy i „zawsze niech będę ja”.

3. Każde zmiany w oświacie muszą być solidnie przeanalizowane a ich wprowadzenie musi być rozważne i realizowane dla dalekosiężnych celów.

Zmiana struktury szkolnej przeprowadzona od 1 września 1999 r. przez rząd AWS-UW, desygnowany przez Związek Solidarność nie była przygotowana należycie, ale była próbą sprostania wyzwaniom przyszłości. Obok upodobnienia naszej struktury do tej, która obowiązuje w większości krajów europejskich, celem było upowszechnienie średniego wykształcenia ogólnego w środowiskach odległych od centów miejskich.

4. Przez 18 lat funkcjonowania dziewięcioletniego powszechnego wykształcenia ogólnego wiele wysiłku włożono w to, aby gimnazja zaistniały w świadomości społecznej jako szkoły, których ukończenie jest prawem każdego ucznia niezależnie od miejsca zamieszkania, pochodzenia, zasobności czy nawet dysfunkcji rozwojowych.

5. Wybudowano setki dobrze wyposażonych szkół samorządowych, nauczyciele włożyli wiele wysiłku w doskonalenie swoich umiejętności po to, aby nasi szesnastoletni uczniowie nie tylko wyrównywali swoje wyniki edukacyjne do europejskich, ale na stałe uzyskiwali wyniki plasujące ich obok najlepszych i to pomimo tego, że polskie nakłady na oświatę są niższe od średnich europejskich.

6. Polska szkoła przed zmianami pod koniec XX wieku była dobrą szkołą, ale od tamtego okresu wiele się na świecie zmieniło. W tamtych czasach uzyskanie telefonu wymagało wielu zabiegów często długotrwałych, dzisiaj w dobie telefonów komórkowych i Internetu dla młodego pokolenia tamte uwarunkowania są niemożliwą do zrozumienia abstrakcją. Szkoła wymaga ciągłych doskonaleń i dostosowywania swoich relacji do postępu technologicznego i zmian w świadomości społecznej. Jednak wartością systemu szkolnego jest stabilność i troska o to, aby dysfunkcje systemu były jak najmniejsze bo dotyczą ponad pięciu milionów dzieci, ich bliskich a także więzi społecznych w lokalnych środowiskach.

7. Media donoszą, że podjęto próbę korupcji politycznej polegającej na obietnicy podniesienia wynagrodzeń nauczycieli. Coś za coś? Nauczyciele chcą więcej zarabiać, tym bardziej, że przez ostatni okres wzrost ich płac był zamrożony, ale dla tych nauczycieli, dla których celem pracy jest uczeń wynagrodzenie jest jedynie środkiem do tego aby łatwiej było ten cel zrealizować. Minister Edukacji poinformowała, że podwyżki płac będzie rząd realizował na wniosek jednego ze związków nauczycielskich. Po pierwsze, to po co jest w ogóle rząd i kto ma wnioskować o wzrost płac dla innych zawodów. A po drugie to czemu ten związek pozwolił na stagnację w tym zakresie w roku 2016 i obecnym 2017?


Jeśli jesteś za tym aby:

  • Twoje dziecko nie musiało dojeżdżać do szkoły powiatowej aby uzyskać średnie wykształcenie ogólne,
  • Szkoły mogły spokojnie pracować przy niezbędnych korektach programowych dostosowywanych do współczesnych wyzwań cywilizacyjnych,
  • Standardy kształcenia były takie jak w większości krajów europejskich,
  • Dokonać wnikliwej oceny funkcjonowania systemu szkolnego i ewentualne zmiany rzetelnie przygotować,
  • Odsunąć polityków od decydowania o tym czego i jak uczyć w szkole,
  • Nauczyciele mogli spokojnie, bez stresu związanego z ciągłymi zmianami, realizować swoje zadania dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze za godziwym wynagrodzeniem, w stosunku do uczniów i ich rodziców,

to podpisz wniosek o przeprowadzenie referendum edukacyjnego, tak aby społeczeństwo mogło wyrazić swoją opinię na temat zmian systemowych w oświacie, bo ta sfera publicznej działalności państwa dotyczy każdego z nas, dotyczy przyszłości nie tylko tej najbliższej ale i tej odległej gdy już wielu z nas nie będzie na świecie.


Franciszek Potulski
Gdańsk, 30.01.2017 r.

Materiały powiązane z tym wpisem (wystarczy kliknąć link)
ulotka do pobrania w pdf



***
Franciszek Potulski
 poseł II, III, IV Kadencji Sejmu. Przewodniczący Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Sekretarz Stanu w MENiS  (2003/04)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz