Dylemat czy dysonans...
Pewnie znów posłużę się truizmem – brzmiącym w ten deseń; „co nic, lubo prawie nic - nie jest w rezultacie takie, jak sobie wyobrażamy”.
Odkrywanie takiej konkluzji wynika z nieustannych moich poszukiwań a w sumie przecież zdobytych opinii naukowych, wykładów, wyczytanych rozpraw, książek i co by tam jeszcze - których wypadkowa wiedzy, uznawana jest przez innych naukowców podobnych dziedzin weryfikowalna np. autorytety naukowe, badania i powstałe konkluzje akceptowane i aprobowane jako najbardziej prawdopodobne - jako możliwe, itd. Ufff.
Może to będzie czytelne, oby!
Bo chyba tak to ujęte – będzie tym, czym chciałem się z Wami Drodzy Czytający podzielić.
Czynię tak, jako napisałem już od wielu lat i nie jest mi obce to stwierdzenie, a coraz bardziej mnie charakteryzuje w moich przekonaniach co … no właśnie;
„co nic, lubo prawie nic - nie jest w rezultacie takie, jak sobie wyobrażamy”.
I to dotyczy wszelkich dziedzin badań ludzkich. Od historii począwszy a skończywszy na fizyce, astronomii, biologii, etc.
Bardzo często brodzimy w zranieniach różnego wymiaru i wartości, będąc przekonanymi, co jest tak - a nie inaczej!
Fechtujemy opiniami, teoriami, dogmatami i czym tam jeszcze, „święcie przekonani” co mamy rację i… koniec, i szlus!
Gotowi bić się, poprzegryzać aorty interlokutorom, by nawet w tak prymitywny sposób „dowieść swoich racji”.
Bardzo często nie ma w nas pokory, ba i wstydu że, tak naprawdę nie mamy wiedzy absolutnej, co było i jest tak… a nie inaczej. Posługując się często przetrawioną papką pseudo wiedzy niekoniecznie „wiedzących” a głoszących swoje bezwzględnie bezwzględne i objawione prawdy „naukowe”.
Wiem jak to wybrzmiewa.
Ale Szanowni, ja chciałem przez to napisać z pokorą co bardzo niewiele wiem, że energię składam wszelkim poznawaniom i rozpatrywaniom. Chcąc dzielić się swoimi wątpliwościami w imię poznawania i poszukiwań. Takich co, by choć „okapinką” móc się dzielić z Wami i poznawać Wasze opinie, Wasze podejście, Wasze zdanie.
Bo nie o to chodzi by bezwzględnie złapać „króliczka” ale sensem jest być może „by gonić go”. Celem podróży i poszukiwań nie jest wszak dotarcie do celu prawdy (bowiem być może nigdy do niego jako ludzkość, jako Homo Sapiens Sapiens - nie dotrzemy – z powodu naszych biologicznych, psychofizycznych i tam jakichś jeszcze niedoborów) a sensownym okaże, o ironio... się sama droga i nasza podróż w poszukiwaniach.
Tak to sobie wykoncypowałem i nie jest to przecież „mój” wynalazek.
Z pokorą tedy dzielę się z Wami tym, co mnie fascynuje, interesuje i jakie poszukiwania pozwalają mi się realizować.
Refleksyjnie z szacunkiem i pokorą
Krzysztof Hajbowicz
Polecam @Radio Naukowe https://radionaukowe.pl/ - ot tak, dla przyjemności poszukiwań i zapraszam do kontaktu, wymiany myśli, pomysłów, etc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz