środa, 5 grudnia 2018

W sobotę kolejne spotkanie przy Baszcie Garncarskiej

Kościół Uliczny

.
Już grudzień. Chłodno, zimno. Nie wszyscy mogą się cieszyć dobrodziejstwem ciepła. Czasem wydaje się nam, że sami sobie na to "zapracowali". Gdy oceniamy stajemy się hipokrytami, chowając w zakamarkach pamięci to, jacy jesteśmy naprawdę - gdy wydaje się nam, że nikt nie widzi. 

Nie zawsze wystarcza lusterko. 

Bezdomność, odrzucenie, upokorzenia wynikające z doznanych traum, chorób, braku umiejętności i pogubienia we współczesnym świecie. 



Tak tragicznie "pokaleczonych" ludzi spotykamy codziennie. Jedni czasami nieprzyjemnie pachną dla naszych nosów, inni "ci "ładniejsi i bogaci" ale równie pokręceni życiowo i boleśnie  śmierdzą swoimi poglądami, nieuczciwością i udawactwem. Jedni po prostu "zżerani żywcem"  przez przerastająca ich rzeczywistość i beznadzieję - szukają ucieczki w alkoholu, narkotykach. Czasami zjeżdżając po równi pochyłej bez możliwości zatrzymania. Kiedy dolecą do końca czeka ich pustka ich własnej śmierci. Inni przechadzający się po życiu dostatniejszym z koniakówką w ręku, pijacy w ukryciu z metalowej lub srebrnej piersiówki (wszak czy w plastikowej butelce taniego wina, czy najdroższy "Jasiu wędrowiec" - to w sumie jedno C2H5OH, ten sam etanol z dodatkami ). Kwestia czasu czy w piersiówce czy w plastiku.

Spotykamy nie tylko osoby, które zwalił z nóg alkohol 

Często jak widzimy bezdomnego to najlepiej przypięlibyśmy mu łatkę pijącego, "zdegenerowanego". A kto dał nam prawo oceny? My sami. By było wygodniej we własnym umyśle, przekonaniach.  To ma swoją psychologiczna nazwę. Ale teraz tu nie o tym.
Miejmy w głowach, ze tym który sobie nie daje rady, przerasta go coś, popada w nałóg, traci wszystko, jest bezsilny, bezradny - potakującym pomocy materialnej, logistycznej innych ludzi i nie tylko. To nie same służby miejskie maja sie tym obszarem zajmować. A my umyć ręce i zapomnieć. 

To może spotkać każdą osobę

Mało prawdopodobne? Czyżby? Przytoczyłbym przykład biblijnego Hioba, ale ... Napisze inaczej. W swojej pracy zawodowej spotykałem osoby, które utraciły majątki, rodziny załamały się. Nikogo ni było w pobliżu, a one nie uczyniły tego na własne życzenie. Nieszczęśliwy wypadek, konsekwencja  niezależnego od nas  działania w biznesie (politycy potrafią mieszać),  Pożar, śmierć, kalectwo, opuszczenie, bo ktoś staje się niepełnosprawny i ten drugi ktoś znajduje lepszy model. Tak wymieniać można bez końca. Panta rhei - nie znasz i nie wiesz czy nie spotka Ciebie nieszczęście. Jak zareagujesz? 

Pewnie część mojego pokolenia - "przerabiała" w w szkole taka ocenę postępowania profesora Sonnenbrucha (Niemcy - Leona Kruczkowskiego). Co się człowiek wtedy nasłuchał, jak to byśmy postępowali. Wtedy, gdy w tyłek było ciepełko i nic nam młodzikom nie brakowało szczególnie, no i nie groziła nam śmierć. Z biegiem lat, życie weryfikowało moje przekonania. Dziś byłoby trudno oceniać - wiedząc co sam, nie raz w życiu zmajstrowałem, zrobiłem. 
Mój Tata mawiał za życia, trawestując biblijny cytat; "Jeśli jesteś bez grzechu, to pierwszy rzuć  kamieniem"

Tak my mając to, co tutaj naskrobałem "komputerowo" (kiedyś pisało się - "piórem") Jeśli chcielibyśmy podzielić się pomysłem, wspomóc ciepłymi ubraniami, przyłączyć się do tego charytatywnego i wolontariackiego działania. (Które, nota bene przynosi pozytywne  konkretne rezultaty) To jak najbardziej przyjdź w sobotę, przekonaj się, porozmawiaj z liderami tego działania.

Wiele osób potrzebuje wsparcia

Nie tylko materialnego. Czasem duuużo więcej, zaczynającego się wyciągnięciem naszej dłoni, poklepaniu po ramieniu,  życzliwego uśmiechu i troski. A czasem jeszcze więcej, co nie zależy od nas. Nigdy nie wiemy Kogo w tych osobach, którym pragniemy pomóc - możemy spotkać...
ABAH

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz