wtorek, 18 grudnia 2018

Rodzina dysfunkcyjna ...

Praca z rodziną dysfunkcyjną i rodziną w kryzysie

Konferencja finansowana z budżetu Miasta Malborka

Dysfunkcja w rodzinie, rodzina dysfunkcyjna, dzieci z rodziny dysfunkcyjnej, etc. etc. etc. No a pokażcie taką w której nie ma elementów dysfunkcyjnych?!

Pokażcie taką w której nie ma konfliktów, czasem małe a czasem wielkiej bezradności, czasem przeniesień "mądrotliwych", manipulacji, uległości i ustępowania dla "dobra ogólnego", wartości którym hołdujemy wyrzekając się własnego "ja", dla wiary, religijnych zasad.
Rodzinę gdzie nie ma lęków, strachów, a czasem tyranii w rożnych możliwych postaciach, konfiguracjach, przemocy w podobnych układach ... czy jest taka rodzina? 


Ależ oczywiście nie ma. Jeśli kto twierdzi, że jest ... to albo nie jest w stanie zauważyć, tego co się dzieje w poszczególnych relacjach (może z braku wiedzy, może z zamroczenia religijnego, może jeszcze z innych powodów od hipokryzji począwszy po pobożne życzenia i "zamykanie oczu" (by nie dopuszczać do siebie myśli) 


Sądzę, że wszyscy jesteśmy lub byliśmy dotknięci jakąś dysfunkcją. W mniejszym, lubo większym stopniu. 

To one szlifowały nasze obecne teraz. Nasze postrzeganie świata i przekazywanie w darze "wektorów, wypadkowych naszych przemyśleń lub bezmyślności" innym, często naszym potomkom.
Sądzę, że w tym wszystkim chodzi o to, aby te wypadkowe, te wektory postępowań - najlepiej były jak najbardziej "kreatywne", twórcze a nie zabijające nasze osobowości czy rodzące jak najgorsze odmiany patologii.


Ale "konia z rzędem" temu, kto wie na sto procent jak to czynić. 
Owszem są mody, trendy. Ktoś prace doktorską obroni, ktoś inny w uznaniu zasług dla dziedziny w której się wykształcił i teraz bryluje (oby wiedzą a nie czym innym) i wiele innych zmiennych tego społecznego równania - by przekazywać, uczyć, poprawiać i naprawiać społeczności aby było "lepiej". Tylko co to znaczy? 

Większość Polaków, w obrębie jakiegoś zbioru czynników kształtujących nas, zbioru uznawanego za "Naszą Kulturę" - przyjmuje jakieś postulaty za normy, za istotę tej kultury i tym żyje, i to bywa wykładnią, jakimś drogowskazem.

Ale czy damy sobie rękę obciąć, że za kilka lat, nie będzie to tylko jakaś przeszła teoria? Którą z racji nieustannych zmian, będziemy mogli wsadzić do lamusa?!

Może już normą będzie co innego, itd.

Popatrzcie na sławetne teorie "bezstresowego chowania małolatów". Czy inne, choćby te przypisywane z naszego punktu widzenia np.... Szwedom. 
Choć Oni i ich ustalanie norm ongiś w czasach przeszłych, to tylko skrawek zmian kulturowych jakie zachodziły w całej ówczesnej Europie Zachodniej. 


Dziś już zdewaluowane i często u samych Szwedów potępiane coraz bardziej w czambuł. Europa, ... wróć, ... społeczeństwa Europy nieustannie przechodzą kulturowe zmiany. Jedne podyktowane polityką (czasem może z zewnątrz i wrogą europejczykom, inne są konsekwencją (łyknięte bez zastanowienia głębszego)  i sprzedane przez kult konsumpcji, posiadania, hierarchii potrzeb, które "przylazły" z "tzw. Ameryki" i się zasymilowały  w europejskim gruncie. Ale wszystko przemija i rodzić się będzie nowe. 

Teraz nawet finansowanie działań z funduszy europejskich nie jest już modne i priorytetowe w kierowaniu na rozwój osobisty - lecz na rozwój "społecznie pożądanych" relacji międzyludzkich, komunikacji w środowiskach i relacji w jak najszerszym zakresie słowa tego znaczeniu.  I tak dalej i tak dalej.

Nad częścią m.in tych aspektów debatowała grupa zaproszonych gości przez  Małgorzatę Robaczek prezes malborskiego oddziału Chrześcijańskiej Misji Społecznej Teen Challenge. Byli to;  naczelnik wydziału spraw społecznych UM, przedstawiciele PCPR, MOPS, GOPS, PPP, kuratorzy zawodowi, pracownicy szkół (kierownicy, dyrektorzy, pedagodzy, psycholodzy) oraz wolontariusze ze Stowarzyszenia Teen Challenge. 

- Projekt nasz był dofinansowany przez Miasto Malbork - poinformowała Małgorzata Robaczek -  w listopadzie i grudniu odbyły się też trzy szkolenia w tym samym temacie, prowadzone przez Leszka Czyżewskiego.
Na swoich stronach FanPage zamieścili m.in taką informację; 

 "Startujemy w Malborku z nowym projektem dla kobiet, które doświadczyły przemocy i nie pracujących zawodowo. 
Trwa rekrutacja. 

Zainteresowane kobiety prosimy o kontakt, liczba miejsc jest ograniczona. Projekt dofinansowany przez Stowarzyszeniem Na Rzecz Spółdzielni Socjalnych z siedzibą w Poznaniu w ramach projektu "Małe Wielkie Zmiany – sieć rozwoju innowacji społecznych” w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój (współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego)."

Wcześniej zakupili za zgodą Rady Miasta po niesłychanie preferencyjnych cenach teren, gdzie najprawdopodobniej powstanie ośrodek zajmujący się sprawami będącymi w sferze zainteresowania malborskiego oddziału misji. 

Przypomnijmy; Chrześcijańska Misja Społeczna Teen Challenge jest umocowana w Malborku przy Zborze Zielonoświątkowym. 

Z członków jego wspólnoty rekrutują się osoby działające na rzecz potrzebujących m.in osób uzależnionych, a teraz coraz bardziej środek ciężkości zainteresowania i działań przenosi się w sferę rodziny, kobiet, itp. 

W piątkowe przedpołudnie wymienieni wyżej przedstawiciele instytucji mieli okazję wysłuchać wykładu p.t. "Bezdroża i drogowskazy - w poszukiwaniu mapy dla rodzin dysfunkcyjnych" - Agnieszki Chomiuk, zastępcy dyrektora do spraw wsparcia środowiskowego w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Gdańsku. Nomen omen mieszkanki Malborka, którą można było nie raz spotkać, przy realizacji projektów naszych środowisk czy to w COPie, czy MPSów Malborka i Sztumu.

W konferencji uczestniczył też Leszek Czyżewski, znany w środowisku pedagog, socjoterapeuta - jak głosiło zaproszenie na konferencję "twórca marki ADEHADOWO" terapeutycznych obozów dla dzieci i młodzieży. Prezes Stowarzyszenia "Daj nadzieję". To on "zaaplikował" uczestnikom ciekawe zajęcia warsztatowe.


Spisał i refleksjami się dzielił z Państwem
ABAH
Przyglądnijcie się temu;
To jedna z wielu wypowiedzi które można znaleźć w internecie o wpływie dysfunkcji w rodzinie na wychowanie dziecka;

"Aby dziecko mogło reagować w różnych sytuacjach inaczej niż dotychczas, musi zostać wyposażone w konstruktywne sposoby funkcjonowania. Bardzo ważne jest respektowania prawa dziecka do przeżywania trudnych emocji. Wymaga to zaakceptowania faktu, że emocje są czymś naturalnym i nie są ani dobre, ani złe. Emocje same w sobie nie szkodzą, choć mogą prowadzić do czynów przynoszących szkodliwe skutki. Emocje mogą być przyjemne lub nieprzyjemne dla przeżywającej je osoby. Pojawiają się automatycznie w przeciwieństwie do zachowań, które możemy poddawać kontroli. Jednak kiedy emocje są tłumione, wtedy grozi „wybuch” – utrata kontroli nad zachowaniem.




Ważna kwestia to relacja miedzy przeżywaniem emocji i uwalnianiem się od niej. Na przykład, płacz często uważa się za objaw cierpienia. W związku z tym dziecku nie pozwala się wypłakać – zabrania mu się tego lub przynajmniej próbuje szybko pocieszyć. 

Tymczasem płacz jest uwalnianiem się od cierpienia. Podobnie z ożywionym mówieniem. Często opowiadamy o nieprzyjemnych zdarzeniach, których byliśmy świadkami. To pozwala nam się uwolnić od napięcia. Dziecko powinno mieć okazję do opowiedzenia o dręczących je sprawach zaufanemu dorosłemu. Samo opowiadanie daje efekt oczyszczający. Nie trzeba radzić, pocieszać, a tym bardziej mówić „nie musisz do tego wracać”, „nie dręcz się tym, zapomnij o tym”. 



Przy odreagowaniu bardzo ważny jest także śmiech, który uwalnia nas od wstydu. Nie należy więc mówić „co się głupkowato śmiejesz”, tylko dać możliwość nazwania wprost tego, co jest zawstydzające czy kłopotliwe w danej sytuacji (nierzadko powoduje zmieszanie sama sytuacja rozmowy z dorosłym).
Wyrabianie w dzieciach akceptacji własnych trudnych emocji (żalu, złości, wstydu, lęku) oraz towarzyszenie im w ich wyrażaniu wymaga osobistej gotowości od wychowawcy. (...)" więcej na https://szkolnictwo.pl/index.php?id=PU5503



Lub o samej rodzinie dysfunkcyjnej

"Rodzina dysfunkcyjna jest zamknięta, zakłamana (chroni „tajemnicę rodzinną”), panuje w niej zaburzona komunikacja i zamieszanie co do ról. Jest nastawiona raczej na sztywne utrzymanie systemu rodzinnego, niż na rozwój swoich członków. 

Dysfunkcja rodzinna, której skutki dotykają dzieci, może przybierać różne formy:

Rodzina dysfunkcyjna jest zamknięta, zakłamana (chroni „tajemnicę rodzinną”), panuje w niej zaburzona komunikacja i zamieszanie co do ról. Jest nastawiona raczej na sztywne utrzymanie systemu rodzinnego, niż na rozwój swoich członków. 

Dysfunkcja rodzinna, której skutki dotykają dzieci, może przybierać różne formy:

  • Alkoholizm, inne uzależnienia lub choroba psychiczna w rodzinie
  • Przemoc fizyczna lub psychiczna, maltretowanie i wykorzystywanie seksualne
  • Psychiczne opuszczenie dzieci (nieobecność emocjonalna rodziców), chłód emocjonalny
  • Czynne odrzucanie i dewaluowanie dziecka
  • Nadużycia emocjonalne, czyli używanie dziecka przez dorosłego do zaspokajania swoich potrzeb emocjonalnych (np. czynienie z niego powiernika spraw dorosłych, tworzenia koalicji z dzieckiem przeciw drugiemu rodzicowi)
  • Stawianie nieadekwatnych do rozwoju i możliwości dziecka wymagań – infantylizowanie dziecka lub żądanie spełnienia nadmiernych oczekiwań
  • Przerost sztywnych wymagań nad okazywaniem miłości i czułości
  • Nadopiekuńczość i nadmierna kontrola


Rodzina jest systemem, dlatego właśnie zaburzone funkcjonowanie jednego z jej członków uderza w cały jej system rodzinny, a zwłaszcza w dziecko, jako najsłabsze jego ogniwo. Aby możliwy był wszechstronny i właściwy rozwój dziecka w rodzinie, powinna ona posiadać następujące cechy:

  •  Tożsamość i strukturę
  • Autonomię i wspólnotę
  • Skuteczną komunikację 
  • Otwartość rodziny na świat


Dziecko wychowujące się w dysfunkcyjnej rodzinie doświadcza:

  • Życia w ciągłym stresie i napięciu
  • Koncentracji myśli, uczuć i postępowania wokół członków rodziny
  • Zaprzeczania na zewnątrz o istnieniu problemów w rodzinie
  • Izolacji społecznej rodziny, spowodowanej utrzymywaniem tajemnicy rodzinnej 
  • Zamiany ról w obrębie rodziny (np. matka przejmuje rolę ojca, starsze dzieci przyjmują rolę rodziców dla młodszego rodzeństwa)
  • Trudnych emocji: wstydu, bezradności, niepewności, lęku, strachu, poczucia winy, żalu, tłumionej złości i wściekłości


Dziecko, aby przetrwać w takiej rodzinie musi przystosować się do sposobu jej życia, gdyż jest zbyt słabe, aby coś zmienić w rodzinie. Niedostatecznie wspomaga ona jego w pokonywaniu zadań rozwojowych, dostarcza mu natomiast urazowych doświadczeń:

• Frustracja: niezdolność rodziny do empatycznego rozumienia 
i zaspakajania potrzeb dziecka, zaniedbywanie, opuszczenie, odrzucenie, nieadekwatność, itp.)
• Inwazyjność: niezdolność rodziny do powstrzymywania się od naruszania granic dziecka (agresja słowna, przemoc fizyczna, seksualna, nieadekwatność, itp.)

Naturalną reakcją na niezaspokojenie podstawowych potrzeb i inwazyjność rodziców są trudne emocje przeżywane przez dziecko:

  • bunt, złość, wściekłość
  • panika, lęk, przerażenie
  • rozpacz, żal, smutek


Członkowie rodziny nie potrafią poradzić sobie z tymi trudnymi emocjami dziecka. Budzą one w nich złość, dlatego rodzina:

  •  Nakazuje podtrzymywanie tajemnicy rodzinnej (Nie mów!)
  • Zakazuje wyrażania prawdziwych emocji (Nie czuj!)
  • Zakazuje korzystania ze swojego rozsądku w ocenianiu sytuacji 
  • (Nie myśl!)
  • Podtrzymuje dysfunkcyjne relacje (Nie ufaj!)


Jedynym sposobem przetrwania staje się przystosowanie do sytuacji, która przekracza możliwości sprostania jej przez dziecko. Dziecko zwraca się przeciw sobie, identyfikując się z tym, jak je postrzega, traktuje i czego od niego wymaga dysfunkcyjna rodzina. Wzory zachowań, które zaczyna realizować dziecko, są niezdrowym kompromisem – przetrwanie za cenę rezygnacji 
z własnych potrzeb. Nie powodują one zmiany sytuacji rodzinnej, lecz podtrzymują „błędne koło”, są sztywne (tzn. dziecko na sytuacje reaguje zgodnie z wyuczonymi wzorcami), wiążą się z negacją potrzeb i naturalnych praw dziecka, a w efekcie wpływają na późniejsze dorosłe życie, ograniczając jego możliwości i wybory. Takie negatywne przystosowanie dziecka może objawiać się licznymi niekorzystnymi symptomami w sferze:

  • zachowania (np. przymus kontroli postępowania innych ludzi; gotowość do poświęcania siebie, rezygnacji z własnych potrzeb, planów, pragnień, marzeń; odreagowanie emocji w działaniach impulsywnych – obżarstwie, aktach agresji słownej lub fizycznej)
  • emocji (np. zaburzenia kontroli emocjonalnej; nadmierne tłumienie lub utrata kontroli nad wyrażaniem uczuć; depresyjność).
  • samooceny (niskie poczucie własnej wartości, brak wiary w siebie)
  • relacji z ludźmi (np. trudności w tworzeniu bliskich i trwałych związków z ludźmi; przejmowanie odpowiedzialności za innych)
  • zdrowia (np. nadużywanie leków uspokajających i przeciwbólowych, alkoholu, narkotyków; zaburzenia psychosomatyczne)
  • Samotne próby bez wsparcia ważnych dorosłych osób w próbach uporania się 
  • z trudnymi doświadczeniami (odrzuceniem, opuszczeniem, dewaluowaniem wartości dziecka, pozbawieniem samodzielności poprzez nadopiekuńczą kontrolę, stawianiem nadmiernych wymagań, wykorzystywaniem, przemocą, zaniedbywaniem) owocują powstawaniem sądów poznawczych, które dotyczą:
  • siebie, własnych cech, kompetencji i umiejętności, możliwości 
  • i ograniczeń, zakresu wpływu na zdarzenia zewnętrzne i skuteczności własnych działań, poczucia ważności i wartości własnego „ja”)
  • innych ludzi (np. nauczycieli – lub – ogólniej - dorosłych, rówieśników, kobiet i mężczyzn)
  • świata (np. instytucji, takich jak szkoła, kościół, itp.)
  • przyszłości, życia, losu

Ponadto dziecko identyfikuje się z treścią patogennych przekazów (słownych 
i pozasłownych) dawanych przez ważne osoby. Zaczynają się one zazwyczaj od słów (nie) jesteś…, powinieneś…, musisz…. Takie przekazy komunikują dziecku, że jest „nie takie jak trzeba”, ‘nie jest wystarczająco udane”, „nigdy nie robi czegoś jak należy”, „zawsze są z nim kłopoty”, „powinno się bardziej starać”, „jak zwykle nie robi tego, co do niego należy”, itp.

Traumatyzujące sytuacje i destrukcyjne przekazy rodzinne stanowią często dwie strony tego samego doświadczenia. Podstawowy, powtarzający się negatywny przekaz rodzinny może przygotować mentalny i emocjonalny grunt dla przyszłych trudności dziecka. Nie radzenie sobie wzmacnia patogenne przekonanie o sobie, o innych i o świecie oraz powoduje zazwyczaj nasilenie destrukcyjnych komunikatów rodzicielskich.


Cytowane i zamieszczone przez ABAH na podstawie artykułu zamieszczonego w sieci
tamże https://szkolnictwo.pl/index.php?id=PU5503

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz