Środowiskowe Domy Samopomocy
BANWI
Nie wszystko potrafią wyuczyć „Szkoły Życia”,
Nie wszystko przekazać opiekunowie, psycholodzy, terapeuci i przemyślne procedury. W tym potrzeba empatii, wyrozumiałości, serca, czasem stanowczości dla wielu z nas niepojętej (wręcz oburzającej) potrzeba czasu, miłości i zrozumienia. A nadto potrzeba ogromnej wiedzy, która i tak wydaje się malutka nawet w obecnej dobie nauki o funkcjonowaniu drugiego człowieka.
Tak by mu pomóc, pragmatycznie! Pomóc gdy On funkcjonuje inaczej, niezgrabnie (według nas), mniej przystosowany - do tego, co wielu nazywa „normalnością”. A co wszak nie jest zdefiniowane.
Potrzeba współpracy rodzin z ludźmi instytucji. Potrzeba takiego mądrego oglądu społecznego, gdzie nikt, by się nie odważył, nigdy - choć cieniem myśli, zadrwić idiotycznie.
Nie wiem jak dla Was Szanowni Państwo.
To dla mnie stanowiło zawsze i sądzę, że będzie stanowić do końca moich dni – miernik mojej pokory, mojego widzenia Człowieka w Człowieku. I swojej małości, i małej wiedzy wobec Ogromu - przed którym stajemy by żyć, by funkcjonować, by się rozwijać by umieć doceniać to co mamy, itp. Wobec tego, co możemy uczynić dla innych od siebie z serca i „rozumu” (takiego na jaki nas stać – a nie z mniemania, że go mamy)
Jeden z takich ośrodków – domów,




Gości przybyło wielu
Przyszli sądzę z sercem, na pewno z słodkościami, z drobnymi upominkami dla Ośrodka. Byli i samorządowcy z powiatu (m.in. Przewodniczący Rady Powiatu) dyrektor Urzędu Pracy i kierownicy innych powiatowych instytucji.
Byli przede wszystkim gospodarze burmistrz, przewodniczący Rady Miasta, kierownicy i naczelnicy
wydziałów, był ksiądz.
Byli i inni – spektakl i atmosfera sprawiły, że ludzie jacyś życzliwsi się wydali, jacyś bardziej wyczuleni i ckliwsi. Może to magia nadchodzących świąt, może empatia w tym miejscu stanowi o tym. A może to wszystko o czym wspomniałem wyżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz