Migawki
Krzysztof Hajbowicz
Tak nazwano wystawę prac Ewy Łukiewskiej. Artystki z dorobkiem. Studia ukończyła w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku na Wydziale Malarstwa i Rzeźby, w pracowni prof. Kazimierza Śramkiewicza. Dyplom uzyskała w 1981r.z tkaniny artystycznej, w pracowni prof. Józefy Wnukowej. Zajmuje się tkaniną unikatową, malarstwem, rysunkiem i papierem ręcznie czerpanym. Jest laureatką wielu wyróżnień i nagród. Jej prace znajdują się w zbiorach muzealnych i prywatnych w kraju i poza jego granicami.
Trochę jakby tkane fraktale, pełno twarzy lub oczy wyszukują ich kształtów jak ze sławetną twarzą na Marsie, której tam nie ma.
Pełno zadziwień to mniejszych, to większych i taka „zagwozdka” sprzedana oczom a potem umysłowi. No niech ten hipokamp popracuje … i to jak na mnie artystka osiągnęła.
Z zamierzeniem celowym czy też nie, ale miałem ucztę przechodząc się w śród Jej wystawionych prac. Bohdan Paczkowski widział też ikony.
Burmistrz Tadeusz Jan Wilk jeszcze co innego i pełno ciepła. Pewnie każdy coś tam widział. Kolega tłumaczył mi co to są makatki. Dla mnie pani Ewa dokonała coś ważnego – zaabsorbowała i zaprzęgła mój hipokamp do pracy.
Lubię gdy jak kwestia „Serenadowego” Mrożkowego Lisa mówiącego do kury „- to coś budzi we mnie coś, że coś …” robi mi coś w związku z oglądaniem, chociaż to „coś” jest tak nieuchwytne, że aż fajne!
Wczorajszy wernisaż utkany także dodatkowo a ‘capella chórem "Semper Cantantes", Bożeny Belcarz był inspirujący i ciekawy. Warto było przyjść szkoda ze sala wystawowa Galerii „Nova” nie jest "rozciągliwa przestrzennie". To już druga wystawa, po wystawie prac Lidii Kitty, gdzie eksponowane niektóre prace miały prawo się dusić w ograniczonej przestrzeni. Cóż pracownia "krawca, który kraje, na to - na co mu staje …"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz