środa, 1 listopada 2017

Dlaczego spotkanie Malborskiego Forum Pomocowego jest tak ważne?!

Wrażliwy system naczyń połączonych

Krzysztof Hajbowicz

Organizm każdego miasta, osiedla, wsi, osady, kolonii, przysiółka to system wzajemnie zależnych i niesłychanie delikatnych powiazań międzyludzkich. Coś na kształt niezwykle wrażliwego  systemu naczyń połączonych. Składającego się przecież z różnych środowisk, grup, rodzin, czy też pojedynczych osób, których wzajemne relacje i kondycja (w szerokim tego słowa znaczeniu) ma wpływ na jakość, siłę i moc całości. 

To nie truizm, że od najsłabszego ogniwa zależy powodzenie, dobrobyt i powodzenie tej właśnie całości. To fakt z którym powinni się wszyscy liczyć. Nie tylko politycy przed i czasem po wyborach.  Świadomość tego powinna i powinien  mieć (z "tyłu głowy") każda obywatelka i obywatel tej zbiorowości. 

Dlatego tak ważnym jest, byśmy orientowali się w środowisku, w którym przyszło nam żyć, lub chociaż przebywać przez jakiś czas. 
Z jednej strony, pozwala to na sprawniejsze  funkcjonowanie i poruszanie się w meandrach prawnych czy choćby wynikłych z relacji powiązań, a z drugiej, ogranicza krzywdzenie innych. Chodzi tu o uwagę na to, co wokół - z mniejszym potencjałem egoizmu. Wszak sami nie chcielibyśmy być krzywdzeni. 

To od kondycji, wiedzy i umiejętności najsłabszego ogniwa zależy siła i atrybuty sukcesu, możliwości środowiska, etc. Owszem „można to zignorować” i niestety często się tak dzieje. Ale wtedy mamy do czynienia z egocentryzmem, dyktatem, dogmatem a ni jak się to ma - do demokracji, wspólnej samorządności obywatelskiej, etc. 
Zapominają się wszyscy i zapędzają również. Urzędnicy, pracownicy, działacze rad, administracji, instytucji samorządowych i pozarządowych. Ale to nie jest usprawiedliwienie.  
Często przy autokratyzmie osiągane są szybko cele i sukcesy ... ale przy okazji pojawia się wiele cierpień, zgryzoty, pokrzywdzenia.

Zaraz pewnie usłyszę „Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził!”. Ale czy Ty chciałabyś czy chciałbyś być po tej stronie „podeptanych”?! 
Dopóki to nas samych nie dotyczy to nasza wewnętrzna obłuda pozwala nam na wiele. 

Niedostrzegany problemów, lub je marginalizujemy, albo po prostu wypieramy, obśmiewamy, racjonalizujemy, itd., itp.

A postawcie się w sytuacji, tych którzy najmniej mogą, nie ze swojej winy. To od utraty ich potencjałów i rozwoju również - jako społeczność „podcinamy sobie żyły koniunktury”, sukcesu. Oni w każdej konfiguracji „będą hamulcowym” dla powodzenia całości. 

I to nie z własnej winy ale nas wszystkich. Tych którzy mają świadomość funkcjonowania zasad i mechanizmów środowisk (lub mieć powinni). To od naszego rozumowania i troski o wszystkich, zależy w jakim środowisku będziemy żyli. Czy będziemy, czy nie  posługiwać się stereotypem myślowym, który nie jeden raz słyszałem. 

- „Słuchaj ... Malbork jest specyficzny! Tu się nic nie uda. Zgniotą cię jak nie jesteś stąd, lub coś ty wymyślisz a nie wymyśli to jedna z tych grup, która jest tu od wymyślania, robienia pieniędzy i od kłamania”.

Ale tak można mówić o każdym mieście i środowisku. Zawsze się znajdą w nich szubrawcy, nieuczciwcy, farbowane lisy - dbający o własne upierzenie i sierść niż o wspólne dobro. 
To nieuniknione! Niemniej co na pewno jest istotne, żeby temu przeciwdziałać, to to, że pochylając się nad rozpoznawaniem lokalnych problemów uczyć się mówić wprost (co i nam by się przydało, przyp. red.) i częściej nazywać rzeczy po imieniu. 

To od siły, kondycji "tych zmarginalizowanych" - zależy powodzenie naszego miasta. To nie na papierze, w projektach ma wszystko grać - przed kontrolą z Regionalnej Izby Obrachunkowej, i innych „ważnych instytucji”. To nie w populistycznych wypowiedziach do kamery na sesji rady jakiegoś samorządu – wiedząc o upublicznieniu wystąpienia przed lokalną społecznością dla poklasku (w domyśle przyszłych wyborów). To ma służyć ludziom wszystkim, tym mniej zaradnym szczególnie. 

Miasto – pisze o Malborku – to szczególne dobro wszystkich jego mieszkańców i tych bogatych i tych po drugiej stronie posiadania wszelkiego. Jeśli posługujemy się terminem demokracja, samorządność obywatelska – to koniecznie musimy zapomnieć o egocentryzmie, zakłamaniu, manipulacji i wszelkiej hipokryzji. Dotyczy to nas wszystkich. 

Ważne, aby to pochylenie się nad biednymi i mniej potrafiącymi, nie radzącymi sobie  - było realistyczne a nie iluzoryczne. 

To nie może być na zasadzie, że udajemy, że pomagamy a tak naprawdę robimy wszystko, by tylko zmieścić się w procedurach, przepisach ... a tak naprawdę uratować własne dupsko na stanowisku czy posadzie. 

W rezultacie, o czym wspominałem – byle się przed „jakąś kontrolą” wykazać, że efektywnie pracuję.  
Na tą „infekcję” niestety Malbork, jako system naczyń wzajemnie połączonych,  często zapada! 
Tu każd(a)y mógłby uderzyć się w pierś. Przeanalizowanie tego i pomyślunek jak zrobić, by było mniej źle nie jest nagannym. To świadczy tylko o wysokiej kulturze i mądrym altruizmie, własnej empatii wobec innych - takich wszakże ani lepszych, ani gorszych "ode mnie", każdego, każdej z nas.. 

To po to mamy się spotkać podczas piątkowego Malborskiego Forum Pomocowego. By tam wszak nie rozwiązać problemy (bo się przecież przez trzy godziny nie da) a o nich powiedzieć, podzielić się spostrzeżeniami i zacząć poszukiwać rozwiązań. Tam też mamy siebie okazje poznać nawzajem, wymienić adresami, jeśli tego jeszcze nie zrobiliśmy. Tam tylko sobie zasygnalizujemy nad czym, jako społeczność, moglibyśmy popracować, by nam wszystkim żyło się lepiej.

I to nie na zasadzie niech inni się martwią.  Bo ci inni - to my wszyscy - gospodarze – obywatele własnego miasta, środowiska, etc.

Ma to też przeciwdziałać cwaniactwu, krętactwu i „bajerom”. Bowiem część z nas jako calosci, dobrze wszyscy o tym wiedzą – nadużywa statusu "nie daję sobie rady, potrzebuję pomocy". Często ci, którzy tak naprawdę potrzebują wstydzą się prosić. 

Natomiast ci z tej grupy „dobrze wyedukowanej w przepisach” intruzywnie mówiącej „Należy mi się!!!” wykorzystują bez pardonu wszystkie, wszystko i wszystkich w imię zagarniania pod siebie. 

Bez względu na to czy to uczciwe, moralne i potrzebne.
Więc przysłowiowe „robienie MOPSu w konia”, wydzieranie i wykrzykiwanie, swoiste mało-obywatelskie wymuszanie, czy żerowanie na cudzych nieszczęściach i manipulacja w tym względzie  etc. nie jest też części z nas obca.

Jest na to sposób, jak i zresztą na wszystkie złe i ciemne strony wspólnego obywatelskiego bycia razem
Tym sposobem jest  edukacja społeczna, uczenie się i innych tego co powinno być proste, dostęp do informacji dla każdego w równym stopniu. 

Wtedy można przeciwdziałać i przeciwstawiać się manipulacjom i niegodziwościom. Wtedy trudno kogoś oszukać  czy być oszukanym. Więc Malborskie Forum Pomocowe stawia właśnie na edukację i rozwój wiedzy. To po to mamy naszą Lokalna Gazetę Obywatelską – traktując ją jako narzędzie do edukowania, wzrostu samoświadomości społecznej, etc. 
  
To tą drogą pragniemy pójść, by w naszym najbliższym otoczeniu, w środowiskach, by naszemu wspólnemu Miastu - jako organizmowi - wiodło się coraz lepiej. Takoż każdemu mieszkańcowi i każdej, każdemu przytulonemu, dającemu im schronienie - przez to zacne i historyczne miejsce. 

Krzysztof Hajbowicz
Twórca i realizator  pomysłu Malborskiego Forum Pomocowego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz