„TAKIE BĘDĄ RZECZYPOSPOLITE, JAKIE ICH MŁODZIEŻY CHOWANIE ...”
Tadeusz Łachacki
Te słowa kanclerza i hetmana Jana Zamoyskiego z 1600 roku były i są bardzo aktualne. Obserwując na przestrzeni lat zmieniające się metody wychowawcze stwierdzamy, że sprawy idą w złym kierunku. Rzeczpospolita się zmienia, ale czy naprawdę dokładnie na lepsze?
Gdy w młodych latach mieszkałem na Kurpiowszczyźnie, w procesie wychowawczym dzieci i młodzieży brali udział nie tylko rodzice i szkoła, ale także cała społeczność. Wszelkie niewłaściwe zachowania, np. przekleństwa, palenie papierosów czy spożywanie alkoholu, były natychmiast ganione przez pierwszą dorosłą osobę, która to zauważyła. W szkole nauczyciele sporo czasu poświęcali nie tylko na przekazywanie wiedzy, ale także na kształtowanie pro społecznych postaw swoich uczniów. Wyrosło z tego wielu godnych szacunku obywateli, którzy wydatnie przyczynili się dla dobra swojego kraju i jego mieszkańców.
Często mówi się o „starej, dobrej szkole” i rzeczywiście potwierdza się to chociażby w internetowym programie „Matura to bzdura”. Zarówno poziom edukacji, jak i oddziaływanie wychowawcze znacznie spadły. Rodzice z różnych powodów przerzucają te obowiązki na szkołę, a szkoła na rodziców. Cierpią na tym oczywiście dzieci, ponieważ tworzą się różne patologie, np. nietolerancja, pogarda dla słabszych, biedniejszych, itp.
Trzeba o tym pamiętać, bo przecież ci ludzie będą dorosłymi obywatelami tego kraju.
Znam bardzo inteligentnego chłopca, który wychowuje się w rodzinie od wielu lat utrzymującej się tylko z zasiłków z pomocy społecznej. Nie chodzi głodny, jest odpowiednio ubrany, ale...to wszystko. W tej rodzinie szkoła jest uznawana jako coś złego, co należy tylko „odbębnić” i mieć spokój. Edukacja kończy się na poziomie nieskończonego gimnazjum bądź szkoły specjalnej. Nikt temu chłopcu nie pomógł w nauce, nie zachęcił go do zdobywania wiedzy z różnych źródeł.
Gdy wracał ze szkoły, matka zwykle była gdzieś u koleżanki, więc rzucał plecak i szedł do kolegów, albo z nakazu zajmował się młodszym rodzeństwem. Lekcji oczywiście nie odrabiał. Nic więc dziwnego, że dwukrotnie nie otrzymał promocji w tej samej klasie. Litery zna, ale pisać nie umie, chociaż to nie jest najniższa klasa.
Powtarzam: jest to inteligentny chłopiec, tylko zaniedbany przez matkę oraz pedagogów. Stąd blisko do patologii. Inny przykład „wychowywania” dzieci zauważyłem koło mego domu. Robotnicy posadzili tam cztery drzewka koło chodnika i oczywiście wkrótce pewien chłopiec z dziewczynką zaczęli je łamać. Zwróciłem im uwagę, że tak robić nie wolno i chłopiec posłuchał, a dziewczynka poskarżyła się swojej mamie, która natychmiast zrobiła mi awanturę, że zaczepiam jej dziecko.
Teraz rosną tam już tylko dwa drzewa ... Ja swoich dzieci jakoś specjalnie nie uczyłem savoir vivre`u, ale miło mi słyszeć o nich ciepłe słowa od znajomych na temat ich wychowania. Nikt ich nigdy nie oskarżał o wandalizm, używanie brzydkich słów, czy inne niewłaściwe zachowania.
Zdarzało się, że dziecko niosło przez pół miasta papierek od cukierka, bo nie było kosza na śmieci, żeby go wyrzucić. W pociągach, autobusach, tramwajach, moje dzieci ustępują miejsca starszym osobom. Przyznam, że nawet ich bardzo tego nie uczyłem. Albo przyszło samo, albo czerpali właściwe wzorce z właściwych źródeł. Dziś coraz rzadziej obserwuje się takie zachowania. W obśmiewanym PRL-u były ustalone twarde zasady dotyczące porządku w określonej sytuacji.
Pierwszeństwo w kolejkach mieli inwalidzi, kobiety ciężarne, matki z dzieckiem na ręku. Dziś nikt tego nie przestrzega. Przykro patrzeć jak 90-letni staruszek wsparty na dwóch kulach stoi cierpliwie w kolejce do kasy w markecie. Kobiety ciężarne oczywiście też stoją i nikt im nie proponuje ominięcia kolejki.
Ostatnio częściej podróżuję pociągami i widzę małe dzieci, które się rozsiadły wygodnie na siedzeniach, chociaż mogłyby siedzieć na kolanach u rodziców. Obok stoją trzęsący się staruszkowie i stoją ... Nikt ich nie zauważa, bo przecież miejsca są zajęte.
Czy takie mają być Rzeczypospolite? Czy musi szerzyć się egoizm w domu, w szkole, w pracy, w polityce? Może warto zweryfikować domowe i szkolne metody wychowawcze? Z pewnością warto wszem i wobec zamiast egoizmu propagować wzajemną życzliwość, bo przecież zgoda buduje. Także Rzeczypospolite!
Gdy wracał ze szkoły, matka zwykle była gdzieś u koleżanki, więc rzucał plecak i szedł do kolegów, albo z nakazu zajmował się młodszym rodzeństwem. Lekcji oczywiście nie odrabiał. Nic więc dziwnego, że dwukrotnie nie otrzymał promocji w tej samej klasie. Litery zna, ale pisać nie umie, chociaż to nie jest najniższa klasa.
Powtarzam: jest to inteligentny chłopiec, tylko zaniedbany przez matkę oraz pedagogów. Stąd blisko do patologii. Inny przykład „wychowywania” dzieci zauważyłem koło mego domu. Robotnicy posadzili tam cztery drzewka koło chodnika i oczywiście wkrótce pewien chłopiec z dziewczynką zaczęli je łamać. Zwróciłem im uwagę, że tak robić nie wolno i chłopiec posłuchał, a dziewczynka poskarżyła się swojej mamie, która natychmiast zrobiła mi awanturę, że zaczepiam jej dziecko.
Teraz rosną tam już tylko dwa drzewa ... Ja swoich dzieci jakoś specjalnie nie uczyłem savoir vivre`u, ale miło mi słyszeć o nich ciepłe słowa od znajomych na temat ich wychowania. Nikt ich nigdy nie oskarżał o wandalizm, używanie brzydkich słów, czy inne niewłaściwe zachowania.
Zdarzało się, że dziecko niosło przez pół miasta papierek od cukierka, bo nie było kosza na śmieci, żeby go wyrzucić. W pociągach, autobusach, tramwajach, moje dzieci ustępują miejsca starszym osobom. Przyznam, że nawet ich bardzo tego nie uczyłem. Albo przyszło samo, albo czerpali właściwe wzorce z właściwych źródeł. Dziś coraz rzadziej obserwuje się takie zachowania. W obśmiewanym PRL-u były ustalone twarde zasady dotyczące porządku w określonej sytuacji.
Pierwszeństwo w kolejkach mieli inwalidzi, kobiety ciężarne, matki z dzieckiem na ręku. Dziś nikt tego nie przestrzega. Przykro patrzeć jak 90-letni staruszek wsparty na dwóch kulach stoi cierpliwie w kolejce do kasy w markecie. Kobiety ciężarne oczywiście też stoją i nikt im nie proponuje ominięcia kolejki.
Ostatnio częściej podróżuję pociągami i widzę małe dzieci, które się rozsiadły wygodnie na siedzeniach, chociaż mogłyby siedzieć na kolanach u rodziców. Obok stoją trzęsący się staruszkowie i stoją ... Nikt ich nie zauważa, bo przecież miejsca są zajęte.
Czy takie mają być Rzeczypospolite? Czy musi szerzyć się egoizm w domu, w szkole, w pracy, w polityce? Może warto zweryfikować domowe i szkolne metody wychowawcze? Z pewnością warto wszem i wobec zamiast egoizmu propagować wzajemną życzliwość, bo przecież zgoda buduje. Także Rzeczypospolite!
Tadeusz Łachacki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz